Bajm w Krakowie: Piramidy na niby, polecajka na serio [RELACJA]
Za dzieciaka Bajm kojarzył mi się z "rzeczami, których słuchają rodzice" i zdecydowanie nie trafiał w moje gusta. Głos Beaty Kozidrak doceniłam dopiero z dekadę później. Co śmieszne, wcześniej udało mi się z nią porozmawiać, niż usłyszeć, jak śpiewa na żywo. Trzeba było to nadrobić. Choćby z ciekawości.
Ciekawość była, owszem. Ale był też lekki niepokój. Bo niby trasa "Piramidy na niby" była zapowiadana na trasę rockową, ale wydany w lutym tego roku album Kozidrak "4B" to jednak 40 minut "ejtisów". Pierwsze dźwięki "Wyspy bezludnej", kiedy Beaty jeszcze nie było widać na scenie, a tylko słyszeliśmy jej głos, rozwiały wszelkie wątpliwości. Moc cały czas jest.
Jej pojawienie się wywołało głośny entuzjazm publiczności i skandowanie "Be-a-ta, Be-a-ta!". "To moje marzenie sprzed kilku lat, rockowa trasa. Taką mnie chcecie, jestem dla was" - stwierdziła wokalistka. Publiczność nadal skanduje. "Jesteście lepsi od Warszawy!". Publiczność szaleje. "Nie, ja nie jestem naszym rządem, nie dzielę ludzi". Publiczność wciąż skanduje, ale już nie imię, a hasło, przez które problemy miał m.in. Łona po Pol'and'Rocku 2021. Zostawiam to jako zagadkę, ale raczej tę z worka łatwych.
Kolejne utwory, m.in. "Szklana wody" czy "OK. OK. Nic nie wiem, nic nie wiem" udowodniły, że omatkobosko, jaka tam cały czas jest moc! Tylko... pomiędzy piosenkami usłyszeliśmy kilka razy, że pani Beata nas szanuje, dlatego tu z nami jest, trochę historii o życiu, coś o przyjaciołach i rodzicach... Ogólnie brzmiało to trochę na "poem ci coś, słuaj mje". Choć było też poważniej, że np. "Żadna wojna, żadna pandemia nas nie pokona" albo że "Co za czasy, ściany ciągle mają uszy, ciągle trzeba uważać".
Bardziej melancholijnie zrobiło się przy utworze "Małpa i ja". Chociaż pewnie nie wszyscy zgodzą się ze mną, że to jedna z najsmutniejszych piosenek na świecie. Niestety solówka, którą w oryginale gra Marek Raduli, w wykonaniu Adama Dratha nie ma już takiego ładunku. Ale głos Kozidrak w tym kawałku nadal wywołuje ciary.
A końcówka to już ludzie złoci. "O Tobie" (to znaczy - "Zachłanna jest ta gwiazda", bo tytuł to pewnie nikomu nic nie mówi), "Co mi Panie dasz", a potem bisowe "Józek, nie daruje ci tej nocy" i "Biała armia" sprawiły, że trochę w sumie zaczęłam żałować, że te dwie koncertowe godziny już się kończą. Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a mnie ciekawość zaprowadziła na sprawnie zagrany koncert, który pozwalał na przeniesienie się gdzieś w lata 80. Żeby posłuchać tego głosu, warto było przetrzymać momenty a’la rodzinna impreza o trzeciej w nocy.