Travis: Stawiamy na żywioł
Członkowie szkockiej formacji Travis pracowali nad swym najnowszym albumem "The Invisible Band" ponad półtora roku. Jak twierdzą, zależało im na tym, aby ich dzieło było świeże w swym brzmieniu, a jednocześnie zachowało to, co w muzyce Travis najbardziej charakterystyczne. Dlatego też przy nagrywaniu nowego materiału w Los Angeles zdecydowali się na wiele eksperymentów.
"Tym razem chcieliśmy uniknąć całego przemyślanego i z góry zaplanowanego schematu pracy w studiu. Postawiliśmy na żywioł - do studia przynieśliśmy instrumenty, na których nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji grać i z naszym wieloletnim producentem Nigelem Godrichem nagrywaliśmy wszystkie, nawet przypadkowe, dźwięki. Z nich kompletowaliśmy potem utwory na płytę, tak że wszystko powstawało sobie spokojnie, metodą prób i błędów. I w ten sposób powstał tak organiczny materiał, jakim jest nasza nowa płyta.
"Album 'The Invisible Band' powstawał przez prawie 18 miesięcy, może dlatego wydaje mi się czymś zupełnie innym od 'The Man Who'. Z drugiej strony rozumiem ludzi, którzy po jego wstępnym przesłuchaniu stwierdzą, że jest równie surowy i melancholijny, co poprzedni. Ale tak naprawdę znajduje się na nim wiele podnoszących na duchu kawałków, których na próżno by szukać wcześniej. Zauważenie tego przychodzi z czasem, nieraz nawet za czwartym czy piątym przesłuchaniem. To płyta, do której się dojrzewa" - powiedział Neil Primrose, perkusista Travis.
Nowy album grupy w polskich sklepach pojawi się w połowie czerwca.