Sub Pop kończy 25 lat

Nirvana, Soundgarden, Mudhoney, The Shins, Sonic Youth - między innymi te zespoły wydawały swoje płyty w Sub Popie. Związana z Seattle wytwórnia od 25 lat wydaje płyty grup nieznanych, niszowych, promując niezależną muzykę.

Sub Pop wypromował m.in. Nirvanę (na zdjęciu Kurt Cobain) fot. Frank Micelotta
Sub Pop wypromował m.in. Nirvanę (na zdjęciu Kurt Cobain) fot. Frank MicelottaGetty Images/Flash Press Media

W sobotę (13 lipca) w Seattle odbędą się koncerty, wystawy i targi muzyki. Impreza związana jest z 25. urodzinami jednej z najsłynniejszych niezależnych wytwórni płytowych na świecie, Sub Pop, która rozsławiła na świat muzykę grunge. Podczas otwartego koncertu w dzielnicy Georgetown zagrają zespoły związane z wytwórnią: m.in. Mudhoney, Greg Dulli i Brothers Of The Sonic Cloth.

Firma powstała ponieważ jej założyciele, Jonathan Poneman i Bruce Pavitt, narzekali, że na początku lat 80. nie mieli czego słuchać. Muzyka rockowa zdominowana została przez tzw. hair-metal, stawiający na efektowność i sukces komercyjny. Sub Pop stał po drugiej stronie barykady, od 1988 r. umożliwiając zaistnienie nieznanym zespołom, z których wiele w następnych latach sięgnęło po światową sławę.

Sub Pop rozsławił na cały świat muzykę grunge'ową. Wytwórnia dała szansę debiutu takim grupom jak Nirvana, Soundgarden i Mudhoney. W Sub Popie ukazała się pierwsza płyta Nirvany "Bleach", a także takie albumy jak "Superfuzz Bigmuff" Mudhoney i "Loud Love" Soundgardenu. Dla wielu grup praca z Ponemanem i Pavittem oznaczała szansę zaistnienia i przejścia do jednego z wielkich koncernów muzycznych.

"Za datę powstania Sub Popu uznaje się dzień, w którym Bruce i Jonathan wprowadzili się do siedziby wytwórni, ale oni funkcjonowali już od długiego czasu, wydając płyty i gromadząc swoją własną publiczność, począwszy od wczesnych lat 80." - tłumaczył Mark Arm, wokalista Mudhoney.

"Bruce i Jonathan wychodzi ze słusznego założenia, że dobrą muzykę można znaleźć wszędzie - zarówno w Nowym Jorku i San Francisco, jak w Lawrence w Kansas czy Athens. I mieli rację. Po chwili zauważyli, że coś ciekawego dzieje się Seattle i skoncentrowali się na promowaniu lokalnej sceny" - dodał.

Pod koniec lat 80. zespoły z Seattle, pod szyldem Sub Popu - Nirvana, Soundgarden, Mother Love Bone, TAD, Mudhoney - koncertowały po Europie, spotykając się z zaskakująco przychylnym przyjęciem. Chcąc wypromować "brzmienie Seattle" także w Stanach, Pavitt i Poneman zdecydowali się stworzyć wizerunek wytwórni i muzyki, przez nią promowanej, za pomocą grafik, okładek płyt i zdjęć promocyjnych muzyków.

W 1989 r. brytyjski dziennikarz Everett True napisał serię artykułów dla angielskiej prasy na temat grunge'u - nowej, nihilistycznej muzyki z Seattle. Mimo rosnącego zainteresowania dziennikarzy muzyczni agenci nie wykazywali żadnego zainteresowania agresywną muzyką i grunge nadal pozostawał lokalną ciekawostką. Do czasu, gdy w 1992 r. Nirvana nie wydała albumu "Nevermind", odnosząc ogromny sukces komercyjny. Grunge stał się modny.

"To było fantastycznie śmieszne - ci wszyscy ludzie z 'muzycznego biznesu' kompletnie zgłupieli. Dotychczas byli w stanie przewidzieć, co się spodoba i co będzie się sprzedawało, potrafili zaprogramować sukces. Nagle nie mieli pojęcia, co się dzieje - dlaczego ludziom się to podoba? Pojechali do Seattle i oferowali kontrakty wszystkiemu, co się rusza" - opowiadał Mark Arm w filmie dokumentalnym "Mudhoney: I Am Now".

W muzyczną utopię Sub Popu zaczął angażować się wielki biznes - do Seattle zjeżdżali agenci, dziennikarze, telewizje z całego kraju. Natychmiast uczyniły z nieznanych muzyków światowe gwiazdy; w przypadku Kurta Cobaina z Nirvany - przywódcę pokolenia. Telefony w Sub Popie urywały się: dziennikarze z wielkich miast dzwonili, wypytując o szczegóły "grunge'owego ubioru" czy "grunge'owego slangu". Wkrótce wielkie domy mody ubierały swoje modelki w podarte spodnie, flanelowe koszule i trampki po kilkaset dolarów.

W 1996 r. Pavitt odszedł z wytwórni po kłótni z Ponemanem. Spór dotyczył wizji przyszłości firmy; Poneman chciał, by Sub Pop konkurował z wielkimi wytwórniami, rozrastał się i wykorzystał sprzyjającą koniunkturę. Sub Pop otwierał biura na całym świecie, szastał pieniędzmi, kontraktował artystów rockowych i pop-rockowych, którzy nie przynosili zysku. Umowy podpisywały coraz dziwniejsze zespoły, które rozpadały się często zaraz po nagraniu płyty. Grupa The Shins związała się z Sub Popem w momencie, gdy dalszego losu wytwórni nie był pewny nawet jej założyciel.

Amerykański zespół indie-rockowy z Albuquerque został założony w 1997 r. przez wokalistę i gitarzystę Jamesa Mercera. Grupa nagrała dwa single i wyruszyła w trasę koncertową, supportując zespół Modest Mouse. W trakcie trwania trasy The Shins otrzymali ofertę kontraktu z Sub Popem po tym, jak Poneman zobaczył występ grupy w San Francisco. W 2001 r. do sklepów trafił debiutancki krążek formacji "Oh, Inverted World", który spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem.

"To naprawdę wiele zmieniło. Słuchaliśmy ich muzyki przez cały czas, każdy był w niej zakochany. Panowało poczucie pewności i dumy z tego, że pracujemy ze świetnym zespołem, o którym nikt nie słyszał. Wszystkim jakoś bardziej chciało się pracować" - wice-prezydent firmy, Megan Jasper wspominała w rozmowie z brytyjskim "Guardianem" okres, gdy do Sub Popu trafili The Shins.

Nakładem wytwórni ukazał się ich debiutancki album "Oh, Inverted World". Na powodzenie grupy wpłynął również sukces filmu "Powrót do Garden State", w którego kluczowej scenie Natalie Portman podaje Zachowi Braffowi słuchawki mówiąc: "Musisz posłuchać tej piosenki, odmieni twoje życie". Piosenką jest "New Slang" The Shins.

Stało się to samo, co działo się wcześniej przy okazji sukcesu Nirvany - każdy młody zespół chciał nagrywać swoją płytę w tej samej wytwórni co The Shins. Do wytwórni trafiły m.in. takie grupy jak The Band Of Horses i Fleet Foxes. Sub Pop zamienił się w jedną z najważniejszych wytwórni indie rocka - lekkiej, łatwo wpadającej w ucho muzyki, przeciw której protestowali w początkowych latach działalności. Sub Pop znalazł sobie nowych słuchaczy.

W rozmowie z brytyjskim "Guardianem" Arm wspominał także 15. rocznicę istnienia Sub Popu.

"To było w czasach, gdy do wytwórni trafili tacy wykonawcy jak The Shins, Iron and Wine i Postal Service i wydawało się, że wszystko znów idzie ku lepszemu. Na plakacie jest napis: '15. urodziny Sub Popu. Świętujemy 10 lat wydawania świetnej muzyki!' Cóż, przez kolejne pięć nie była tak świetna" - podsumowuje wokalista, który do dziś pracuje w wytwórni. Jeśli zamówi się płytę przez oficjalną stronę internetową Sub Popu, zapakuje i wyśle ją właśnie frontman Mudhoney.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas