"Ścigamy się, kto będzie miał większego Chrystusa"
- Moi kumple to bardzo rock'n'rollowi panowie przed 50. Ja ich bardzo kocham, ale oni potrafią być trudni. W tym zespole często dochodziło do bijatyk - Mueniek Staszczyk ze śmiechem opowiada INTERIA.PL o pierwszym wcieleniu swojego zespołu, który jako T. Love Alternative wydał właśnie płytę "Częstochowa 19822011". Album zawiera archiwalne utwory sprzed blisko trzech dekad, ale też nową piosenkę "Chrystus Tesco i nic", która opowiada o "ściganiu się na Chrystusy".
Dwupłytowe wydawnictwo "Częstochowa 19822011" zawiera materiał z lat 1982-85 w wykonaniu T.Love Alternative, nagrania koncertowe z lat 2002-10, niepublikowane ciekawostki i demówki oraz dwie premierowe piosenki.
- To dla nas bardzo ważne nagrania, bo dzięki niemu dostaliśmy się do Jarocina. A rok wcześniej nas odrzucono. To był rok 1983 i ogólnopolski debiut zespołu. (...) Mało kto zna ten T. Love z tamtego czasu. Ten usytuowany jeszcze w Częstochowie - opowiada nam Muniek Staszczyk.
Artysta wspomina, że nagrania materiału odbywały się w mocno niesprzyjających okolicznościach.
- Sesja przerywana była przez patrole milicji. Stan wojenny był już wtedy zawieszony, ale nasze nagrania były nielegalne, robione nocą w Miejskim Domu Kultury. Na szczęście panowie z patrolu nie wnikali w teksty i tylko powiedzieli nam: "Spie..." - mówi wokalista, który z kolegami demo dokończył... już następnego dnia.
Dziś T. Love Alternative to już zupełnie inna historia. Nie tylko dlatego, że grupa gra utwory tylko z lat 80.
- Moi kumple to bardzo rock'n'rollowi panowie przed 50. Nasze spotkanie to jest dla nich wielkie święto. (...) Ja ich bardzo kocham, ale oni potrafią być trudni. W tym zespole często dochodziło do bijatyk. Nikt dla nikogo nie ma respektu. W latach 80. jak coś komuś nie pasowało, to po prostu dostawał w dziób - śmieje się Muniek Staszczyk
Album T. Love Alternative to kolejne wydawnictwo wokalisty w krótkim czasie. Niedawno przecież ukazał się solowy album Muńka, a obecnie trwają prace nad płytą T. Love.
- Chciałem pozałatwiać kilka spraw przed 50. Chciałem nagrać płytę solową z Jankiem Benedkiem, co uczyniłem. Teraz ukazał się T. Love Alternative, a w przyszłym roku ukaże się płyta T. Love. Występuje teraz w trzech wcieleniach - tłumaczy nam ze śmiechem Muniek Staszczyk.
Wokalista zaznacza, że wydana właśnie płyta T. Love Alternative to dla niego "ważna sprawa".
- Zauważyłem, że te piosenki pisane wtedy przez 20-letniego chłopaka, nie tylko te z żelaznego repertuaru T. Love, słucha dzisiaj dużo młodych ludzi. Ludzi na pewno nie pamiętających tamtych czasów - powiedział.
- Może jest taki trend, bo dużo rzeczy z lat 80. się teraz wznawia? - zastanawia się muzyk.
Album "Częstochowa 19822011" zawiera dwa nowe premierowe utwory: "Gorączka" i "Chrystus Tesco i nic" nagrane przez T. Love Alternative w styczniu 2011 roku.
- "Gorączka" to jest stara piosenka, która powstała w 1982 roku, ale nigdy nie została wykorzystana. Nagraliśmy ją na nowo, nie zmieniając jednak tekstu, który napisałem jako chłopak chyba 19-letni, obserwując nocne życie klubu w Częstochowie. To był lokal, do którego panowie przychodzili wyrwać panny na dyskotece. A my, jako nieopierzony post-punkowy zespół, mieliśmy w tym klubie próby. To środowisko tworzyli tam cinkciarze, "królowie życia" i inni lokalni playboye - wspomina Muniek.
Zobacz teledysk "Gorączka":
- "Chrystus Tesco i nic" powstał spontanicznie w busie, kiedy ktoś wspomniał o tym ogromnym posągu Chrystusa w Świebodzinie. To nie jest atak na Chrystusa, bo sama postać Chrystusa jest fascynująca, tylko na polską paranoję. Ścigamy się na to, kto będzie miał większego Chrystusa. Kiedy wjeżdżałem ostatnio do Polski z Niemiec zauważyłem, że u nas w krajobrazie dominują trzy rzeczy: kantor, burdel i kościół. Wszystko jest takie chaotyczne - opowiada.
- Nasz basista "Nazim" [Paweł Nazimek z obecnego składu T. Love] powiedział, że jak zbudują tego Chrystusa, to pewnie obok powstanie Tesco. A ja dodałem, że obok Tesco będzie nic. Nie byłem nigdy w Świebodzinie i nie mam żadnych skojarzeń z tym miejscem, ani pozytywnych, ani negatywnych. Po prostu wyobraziłem sobie to miejsce. Pusta przestrzeń, wielki Chrystus, duży supermarket i nic - w ten sposób Muniek tłumaczy inspirację dla piosenki.