Robert Gawliński zdradza
"Love Story", teledysk do najnowszego przeboju grupy Wilki, to nie jest historia o miłości. To pełna erotyzmu opowieść o zdradzie i... mezaliansie.
Robert Gawliński (44 l.) gra w nim piosenkarza, który postanawia zakończyć romans z podwładną swojej partnerki. I śpiewa "Skończyło się love story, jestem już zmęczony, wracam dziś do żony...". A razem z nim - pół Polski.
Czy w tej piosence zapisane są fakty z życia muzyka? Czyżby coś złego działo się w małżeństwie Gawlińskich?
Oboje zapewniają, że to tylko piosenka, nic więcej. Wciąż się kochają, co widać w każdym ich geście.
"Jesteśmy 20 lat po ślubie, ale nie chcemy się rozwodzić. Zapytajcie nas za jakiś czas..." - mówi z uśmiechem "Super Expressowi" muzyk.
Monika Gawlińska (41 l.), w jednej osobie żona i menedżerka muzyka, tylko przytaknęła.
Teledysk "Love Story" nawiązuje do barwnych lat 20.:
"Chcieliśmy uchwycić klimat tamtych lat. Scenografia i stroje tancerek są w stylu retro" - opowiada reżyser Patrycja Woy.
W nagraniu wystąpiło ponad 50 aktorów i statystów: człowiek guma, człowiek wąż, liliput i 150-kilogramowy mężczyzna, który udaje kobietę... Będzie też zmysłowy taniec na linie, nagie kobiety i pikantne sceny kręcone w domu publicznym.
Na planie nie obeszło się bez problemów: Robert jest uczulony na włosie w pędzlach, których używają makijażystki.
"Gdy alergia zaczyna mi przeszkadzać, robię się niesympatyczny, a później kicham" - zdradza muzyk.
Na szczęście dla ekipy Monika zadbała, by Robert zażył tabletki. Troskliwa żona menedżerka pod ręką to prawdziwy skarb - pisze "Super Express".
Nowy klip Wilków będziecie mogli już od czwartku, 8 marca, oglądać na stronach INTERIA.PL.
Zobacz teledyski Wilków na stronach INTERIA.PL!