Muniek Staszczyk kończy 50 lat

Wokalista zespołu T.Love Zygmunt Staszczyk, autor tekstów do przebojów "Warszawa", "Wychowanie", "King" czy "Jest super", 5 listopada kończy 50 lat. Popularny Muniek jest jedną z ważniejszych postaci polskiej sceny muzyki alternatywnej i rockowej.

Muniek Staszczyk to jedna z najważniejszych osobowości polskiego rocka
Muniek Staszczyk to jedna z najważniejszych osobowości polskiego rockaMWMedia

Zygmunt Staszczyk urodził się 5 listopada 1963 r. na Rakowie, robotniczej dzielnicy Częstochowy. Po ukończeniu IV liceum ogólnokształcącego w Częstochowie przeniósł się do Warszawy, gdzie studiował na wydziale polonistyki UW. W tym okresie zaczął także działać na polu muzycznym - występował w grupie Atak, który później przekształcił się w zespół Opozycja.

Muniek Staszczyk skończył 50 lat

Z okazji 50. urodzin lidera T. Love przypominamy najciekawsze wypowiedzi artysty dla portalu INTERIA.PL.

O scenie politycznej: "W Polsce mamy nastawienie na konfrontacje - i to z prymitywnych pobudek. 'Ja jestem z PiS, ty jesteś z PO!'. Mamy dwóch głównych graczy na scenie politycznej, którzy niby nie są do siebie podobni, a są podobni i do tego istnieją w jakimś tam współuzależnieniu od siebie. Za tym jednak idzie podział społeczeństwa. To jest bez sensu".
O wierze: "Ja wierzę, ale wątpię. Z tym, że element wiary jest zdecydowanie mocniejszy. Mam znajomych wielu opcji, że tak powiem. Wierzących, niewierzących. Nawet takich, którzy chcą się bawić ze złem, ale nie nazwałbym ich satanistami. Różni ludzi. Wiara nie jest sprawą intelektualną, a emocjonalną. Ja wierzę. Nie jestem jednak taki polo-katolo, rączki do Bozi i wszystko jest dogmatem. Zresztą związek wiary i kościoła czy Boga i człowieka to już zupełnie inne sprawy. Ja dostając kopy od życia nie myślę, by były to kopy od Boga".
O muzyce cyfrowej: "Mam w samochodzie zmieniarkę CD, ale też już niedługo nie będę jej miał. Zmieniam samochód, a pan w salonie mi powiedział, że już nie ma zmieniarek płyt CD. Nikt już ich nie używa. Pomyślałem sobie: 'Ja pi***olę, znowu mnie wykluczyli'. Poskarżyłem się żonie (śmiech). Zamiast zmieniarek są teraz wtyczki USB".
O internecie: "Mnie komputery i świat cyfrowy nie pociąga. To nie jest kwestia wieku, bo znam ludzi starszych, nawet po sześćdziesiątce, którzy dostali odpał na Facebooka czy inne tego typu rzeczy. Ta forma plemienne niby-wspólnoty, która wspólnotą nie jest, mnie nie pociąga. Jeżeli z kimś się umawiam, to idę z kimś na kawę, na wódkę, bądź po prostu na obiad i rozmawiam. Nie twierdzę, że internet jest zły. Dobrze, że istnieje. W sieci jest dużo dobrego, jak i złego. Właściwie jest wszystko to, co w normalnym realu. Tylko nie można być podłączonym do sieci jak do jakiegoś tlenu".
O współczesnej popkulturze: "Popkultura nastawiona jest na szybkość. Dziś wszystko robi się szybko. Karierę się robi szybko. Spożywa się szybko. Seks się uprawia szybko. Muzyki słuchasz szybko. Samochodem jeździ się szybko. Po świecie podróżujesz szybko. Mój stosunek do współczesnej popkultury jest krytyczny, ale absolutnie są to bardzo ciekawe czasy".
O wizerunku w mediach i paparazzi: "Generalnie nie czytam na swój temat. Oczywiście, przeżywałem to jako młodszy człowiek. Jarałem się tym, to był pewnego rodzaju onanizm. To jest naturalne. Jesteś młody, piszą o tobie... A teraz? Co ja mogę zrobić? (…) Media są takie same, jak wszędzie. Ch***we tabloidy, które wyciągają sytuacje, kto z kim, co i dlaczego. Oczywiście, czasami mogę sobie poimprezować, ale to jest moja prywatna sprawa. Jak ktoś mnie złapie w tej klatce to trudno. Niech sobie te 5,5 zarobi. Pi****lę to".
O przyszłości rynku muzycznego: "Myślę, że skończy się to tak, że wszyscy będziemy żyli z koncertów - czy to w Anglii, czy w Polsce. Powrót do źródeł. Prawie, bo to nie będą występy dworskich zespołów dla króla. Będziemy żyli z wpływów z koncertów. To będzie naturalny barometr tego, jak wykonawca jest popularny".
O telewizyjnych celebrytach: "Denerwuje mnie wpychanie się wszędzie tam, gdzie tylko może być trochę gotówki. To dotyczy wszystkich teleturniejów i głupich programów telewizyjnych, kreowania na gwiazdy ludzi, którzy nie mają żadnego talentu, tylko dlatego, że wystąpili w jakimś programie. Trzeba coś umieć, aby coś osiągnąć. Takie niedouczenie mnie wk***wia, takie buractwo, którego w Polsce jest teraz multum".
O muzycznej emeryturze: "Nie chcę jednak doprowadzić do sytuacji, kiedy na scenie będę śmiesznym starszym panem, nie chcę dojść do momentu, w którym muzykę zacząłbym traktować tylko jako zarobek na życie i łapałbym chałtury. Życie jest brutalne, ale wyjść do telewizji i powiedzieć 'Słuchajcie, ale ja muszę grać, bo ja mam rodzinę' - to jest straszne. Patrzę na los wielu muzyków i widzę, że być chałturnikiem takim na maksa, to jest bardzo smutne".
O pieniądzach: "Nigdy nie grałem dla pieniędzy. Cieszę się, że na tym zarabiam i potrafię zadbać o własne interesy. Od lat 90. staliśmy się dochodowym zespołem. Potrafię egzekwować kontrakty. To znaczy nie ja, tylko moi menedżerowie i prawnicy. Ale nigdy nie grałem dla pieniędzy".
O popularności T. Love: "Myślę, że nie jesteśmy zespołem masowym, ale na pewno w jakiś sposób popularnym. Mamy ludzi, którzy nas słuchają i myślę, że jest to przedział wiekowy od 15 do 40 lat, co jest bardzo fajne. Miksuje się sytuacja młodzieżowa z tą deczko starszą. Myślę, że polega to na tym, że nasz zespół gra tak długo".

Wybuch muzyki punkowej w Polsce na przełomie lat 70. i 80. był reakcją na szarzyznę życia w stanie wojennym. Nazwy i teksty piosenek młodych zespołów podejmowały tematy polityczne i obyczajowe, krytykowały sytuację w kraju i konserwatywny styl bycia.

"Ojczyznę kochać trzeba i szanować, nie deptać flagi i nie pluć na godło. Należy też w coś wierzyć i ufać. Ojczyznę kochać i nie pluć na godło" - ironizował Staszczyk w piosence "Wychowanie". Przemysław Gintrowski uznał Staszczyka oraz Kazika Staszewskiego za współczesnych bardów.

W 1982 r. Staszczyk wszedł w skład zespołu Teenage Love Alternative, pod którą to nazwą grupa działała przez pięć lat. Obok wokalisty, w skład grupy wchodzili także gitarzysta Janusz Knorowski, klawiszowiec Dariusz Zając i perkusista Jacek Wudecki, koledzy z IV LO w Częstochowie. W 1983 r. formacja wygrała festiwal muzyczny "Malrock" w Malborku, a rok później zagrała na festiwalu w Jarocinie jako jedna z gwiazd imprezy. W 1989 r. działalność zespołu została czasowo zawieszona w związku z wyjazdem Staszczyka do Wielkiej Brytanii.

Wokalista reaktywował zespół w 1990 r., po swoim powrocie; z pierwszego składu formacji nikt się jednak nie ostał. Nową grupę tworzyli: gitarzysta Jan Benedek, perkusista Sidney Polak, gitarzysta Jacek Perkowski i basista Paweł Nazimek. W 1991 r. ukazała się płyta T. Love "Pocisk miłości", na której znalazł się przebój "Warszawa". Rok później do sklepów trafił drugi album grupy "King", a także kompilacja utworów z lat 80. "Dzieci rewolucji". Wydawnictwo promowały utwory "King", "Stany" i "Dzikość serca".

W 1994 r. z zespołu odszedł Benedek, zastąpiony przez Maćka Majchrzaka, z którym w składzie T. Love nagrał kolejną płytę "Prymityw", czerpiącą z tradycji muzyki reggae. Na albumie znalazł się m.in. przebój "Bóg", długo utrzymujący się na polskich listach przebojów. Kolejna praca zespołu utrzymana była jeszcze w innej stylistyce. Na płycie "Al Capone" (1996) znalazły się takie piosenki, jak "1996" i "Jak żądło".

Największy sukces komercyjny w historii grupy przyszedł wraz z wydaniem płyty "Chłopaki nie płaczą" (1997). Utwór tytułowy, pastisz na temat boys-bandów, stał się wielkim przebojem, lansowanym przez wszystkie radia i muzyczne telewizje w Polsce. Piosenka "Jest super" jest gorzką satyrą, opisującą realia Polski końca lat 90. "Popatrz na te wspaniałe autostrady/ Na drogi, na których nie znajdziesz wybojów/ Rosną nowe bloki i nie ma wypadków/ W czystych szpitalach ludzie umierają rzadko/ Mamy ekstra rząd i super prezydenta/ Ci wszyscy ludzie to wspaniali fachowcy" - śpiewał Staszczyk.

"Myślę, że takie partie jak PiS czy Liga Polskich Rodzin doprowadzą do ogromnego rozwoju rock and rolla w Polsce" - diagnozował w 2005 roku.

W 2001 r. ukazała się płyta "Model 01", promowany przez piosenkę "Nie, nie, nie", kolejnym przeboju w katalogu zespołu.

W swoich tekstach Staszczyk ponownie kontestował rzeczywistość polityczno-społeczną oraz zachowania ludzkie. Po płytach, utrzymanych w konwencji pop-rockowej, w 2006 r. T.Love powrócił do swoich korzeni, nagrywając punk-rockową "I Hate Rock and Roll". Rok później ukazała się biografia zespołu pt. "Potrzebuję wczoraj" autorstwa Magdaleny Patryas i Pawła Dunina-Wąsowicza.

Ostatnim studyjnym albumem T. Love jest "Old Is Gold", za które to wydawnictwo Muniek i jego zespół otrzymali Fryderyka.

Poza działalnością w T.Love Muniek Staszczyk brał udział w takich muzycznych projektach, jak Szwagierkolaska, Yugopolis oraz Rege Inna Polish Stylee, w którym - wraz z muzykami grupy Habakuk - wykonywał przeboje polskiego i światowego reggae. W 2010 r. ukazał się pierwszy solowy album Staszczyka, zatytułowany "Muniek".

W 2001 r. Staszczyk został nagrodzony "Tęczowym Laurem", w 2009 r. został uhonorowany przez III Program Polskiego Radia nagrodą "Mateusza", zaś w 2011 r. muzykowi przyznano Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Rok później, w Częstochowie odbył się koncert, zorganizowany z okazji 30-lecia pracy artystycznej wokalisty. Wystąpili na nim m.in. Krzysztof Grabowski, Kasia Kowalska, Stanisław Soyka, Martyna Jakubowicz i Piotr Machalica.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas