Reklama

Fred Durst: "Pie****cie się!"

Bardzo szybko zareagował Fred Durst, frontman i wokalista amerykańskiej formacji Limp Bizkit, na doniesienia, według których on i jego koledzy wykorzystują trwające od kilku tygodni przesłuchania kandydatów na nowego gitarzystę, aby zbierać pomysły na nowe piosenki. Takie oskarżenia wysunął pod adresem grupy jeden z niedoszłych następców Wesa Borlanda.

Przed rozpoczęciem przesłuchań każdy uczestnik jest zobligowany do podpisania specjalnego oświadczenia, zawierającego zgodę kandydata na stanowisko gitarzysty w Limp Bizkit, do wykorzystania jego wizerunku w materiałach dokumentujących to, co wydarzyło się w trakcie wszystkich spotkań z fanami.

Nieoczekiwanie jeden z nieodszłych gitarzystów zespołu, ukrywający się pod pseudonimem Beast, ujawnił, iż zgoda dotyczy także pomysłów muzycznych i riffów gitarowych, które kandydaci prezentują podczas przesłuchania. Oskarżył on członków zespołu o ich kradzież.

Reklama

Natychmiast na te słowa zareagował Fred Durst.

"Wszyscy, którzy przychodzą na przesłuchania, są proszeni o złożenie podpisu na formularzu mówiącym, iż zrzekają się praw tak, aby ich wizerunek czy podobizna, mogły zostać wykorzystane w dokumentacji, jaką chcielibyśmy stworzyć dla potrzeb naszej strony internetowej lub programu przygotowywanego przez MTV. W żadnym wypadku nie ma jednak mowy o tym, abyśmy chcieli ukraść czy zabrać cokolwiek od jakiejkolwiek istoty żyjącej na tej planiecie! Trafne wydaje się tu chyba powiedzenie, iż jedyną osobą, która podgląda złodzieja, jest inny złodziej. Nie zarejestrowaliśmy żadnego z dotychczas przeprowadzonych przesłuchań. Ani jednego. Wszystko, co robimy, jest wynikiem naszej miłości do fanów. Mamy już dość tych wszystkich pomowień i wszystkim, którzy je rozpowszechniają, mówimy po prostu: Pier***cie się! " - powiedział szef Limp Bizkit.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Limp Bizkit | Fred
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy