Ian Curtis (Joy Division): 40 lat od samobójczej śmierci

18 maja 1980 r. w wieku zaledwie 23 lat życie odebrał sobie Ian Curtis, wokalista brytyjskiej grupy Joy Division. Z formacją z Manchesteru nagrał jedynie dwa albumy długogrające: "Unknown Pleasures" i "Closer" - ten drugi ukazał się już po śmierci artysty.

article cover
Martin O'Neill/RedfernsGetty Images

Ian Curtis (Joy Division): 40 lat od samobójczej śmierci

Ian Curtis wraz zespołem Joy Division nagrał jedynie dwa albumy długogrające: "Unknown Pleasures" i "Closer" - ten drugi ukazał się już po śmierci artysty. Na grobie jego żona kazała wykuć słowa "Ian Curtis 18 - 5 - 80" i "Love Will Tear Us Apart". To ostatnie zdanie - "Miłość nas rozdzieli" - jest równocześnie tytułem najsłynniejszego utworu Joy Division.

W latach 90. wdowa po Ianie Curtisie - Deborah napisała książkę "Przejmujący z oddali", w której opisała historię ich związku, a zarazem dzieje zespołu Joy Division. W 2007 roku w oparciu o jej opowieść powstał film "Control" przedstawiający losy Curtisa. W jego postać wcielił się Sam Riley. Film, który miał swoją premierę na Festiwalu Filmowym w Cannes w 2007 roku, został tam nagrodzony Złotą Kamerą dla najlepszego debiutanckiego obrazu.
Ian Curtis należy do jednego z najbardziej charakterystycznych osobowości w muzyce. Jako artysta wypracował nie tylko specyficzną manierę wokalną, ale również szczególne zachowania sceniczne.
Reklama

Taniec spod znaku Iana Curtisa był nerwowy, rwący, niekontrolowany. Wokalista Joy Division potrząsał głową i machał swobodnie rękoma, sprawiając wrażenie bycia w głębokim transie. Po koncertach, chorujący na epilepsję Curtis, często dostawał drgawek, a koledzy z zespołu musieli interweniować, by zapobiec jego udławieniu się.

Wiele osób myślało, że Curtis występował na scenie, będąc pod wpływem narkotyków. Muzycy, którzy grali z Curtisem wyznali w jednym z wywiadów, że nie miało to nic wspólnego z używkami, a było tylko formą ekspresji tego, o czym śpiewał.
Peter Hook tak wspominał dramatyczne chwile: "Wciąż o tym myślę i zastanawiam się dlaczego Ian zdecydował się na samobójstwo właśnie w takim momencie. Czasem wszystko składa się w spójną całość i wiem, że Ian nie mógł postąpić inaczej (...). Zabił się w niedzielę rano. Ostatni raz widziałem go w piątek wieczorem, gdy podwoziłem go do rodziców w Moston (...) Właśnie skończyliśmy świetną próbę, a humory nam dopisywały. Śmialiśmy się i żartowaliśmy, a co chwila któryś z nas krzyczał: "Nie wierzę, że jedziemy do pieprzonej Ameryki!".

Na zdjęciu Ian Curtis na jednym ze swoich ostatnich koncertów - Londyn, 4 kwietnia 1980 r.
Dodatkowo muzyk prowadził podwójne życie uczuciowe. Przerażała go perspektywa rozwodu z Debbie oraz przyjazd do Manchesteru belgijskiej fanki-kochanki Annik Honore, która poznał po jednym z koncertów. Curtis stresował się także wylotem do Stanów Zjednoczonych na trasę koncertową z Joy Division i postępującą chorobą.

Towarzyszące Curtisowi strach, złość, słabość, przygnębienie, wstyd, niepewność, rozdarcie, wyrzuty sumienia, brak poczucia bezpieczeństwa i postępująca choroba skumulowały się 18 maja 1980 roku, kiedy to 23-letni wówczas wokalista powiesił się na drewnianej suszarce do ubrań.

Ciało klęczącego na podłodze muzyka znalazła jego żona. Wokół szyi miał zawiązaną pętlę, której drugi koniec był przywiązany do wieszaków na ubrania.
+3
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas
{CMS: 0}