"Zatrute umysły"
W połowie 2008 roku do rąk fanów black metalu trafił "The Whore Of Hate", drugi album katowickiej grupy MasseMord. Potężnie brzmiące, monumentalne, a przy tym piekielnie agresywne dokonanie Katowiczan plasuje ich dziś w czołówce polskich zespołów metalowych (zapomnijcie o Norwegii!).
Nie pozbawiony osobliwego, sarkastycznego poczucia humoru i pożądanej dawki negatywizmu, wokalista Namtar wyspowiadał się Bartoszowi Donarskiemu z "zakrętów swojego zatrutego umysłu".
Album "The Whore Of Hate" trafił na rynek już kilka miesięcy temu. Jak go oceniacie z nieco dalszej perspektywy?
Z dalszej perspektywy na pewno trudno zobaczyć okładkę. Zresztą trzymając płytę w rękach i patrząc na całą oprawę graficzną "The Whore of Hate" również możesz nie dostrzec tego, co zostało tam przedstawione - a raczej - wyrażone. To samo tyczy się zawartości krążka.
Dla nas album ten to dźwiękowy ekshibicjonizm za pomocą którego publicznie spowiadamy się z zakrętów naszych zatrutych umysłów. Odpowiadając jednak na twoje pytanie, czyli jak oceniamy go z perspektywy tych kilku miesięcy, które upłynęły od jego wydania, musimy stwierdzić bez cienia wątpliwości, że to nie były nasze ostatnie słowa. To nie były ostatnie słowa otchłani.
Z jakim przyjęciem spotkał się ten materiał na krajowym podwórku? Podejrzewam, że mało interesuje was to, czy ta muzyka się komuś podoba, czy też nie, mimo wszystko nie nagrywacie muzyki tylko dla siebie, choćby dlatego, że wasze albumy są wydawane, a więc w jakimś sensie adresowane są również do ludzi.
Skąd wniosek że nie interesują nas komentarze naszych potencjalnych fanów? Oczywiście, że nas interesują! Czytamy zaciekle fora internetowe i śledzimy komentarze pod naszymi quasi-klipami na YouTube. I w sumie to, co czytamy i to, co słyszymy od klepiących nas po plecach przyjaciół ze sceny w dużym stopniu się pokrywa, więc myślimy sobie, że naprawdę jesteśmy zajebiści i czas założyć jakiś projekt z dupą na wokalu i sprzedać go Century Media.
Tak przedni black metal, jak ten, który znalazł się na "The Whore Of Hate" bez wątpienia nie powinien pozostać bez odzewu również na Zachodzie. Działacie coś w tym temacie? Przecież ten materiał wciąga nosem pół Norwegii!
Nasza kulejąca promocja chyba nie sięga tak daleko jak zachodnie wybrzeże Odry, ale kto wie, może w erze torrentów, direct connect i wspomnianego YouTube uda się nam znaleźć rzesze oddanych fanów i zdobyć upragniony miliard.
Już po wysłuchaniu kilku dźwięków z "The Whore Of Hate" staje się jasne, że mamy tu do czynienia z naprawdę zawodowym podejściem do rzeczy. Czy dobrze zauważam, że działalność MasseMord traktujecie bardzo poważnie? Wydaje mi się, że w waszym przypadku chodzi bardziej o misję niż zabawę przy muzykowaniu. Zgadza się?
Ująłbym to trochę inaczej: poza rzetelnym podejściem do pewnych kwestii, dążymy do trywializacji tego, co aktualnie - w naszym muzycznym grajdole - jest szanowane i pożądane. Dla nas przesłanie MasseMord, oczywiście poza orzeźwiającym powiewem negatywizmu, to niezdrowe cyniczne kpienie sobie ze wszystkiego. Misji w tym nie ma żadnej, bo nie zależy nam na naprawianiu świata, a tym bardziej na mówieniu innym jak mają żyć. Wolę mówić jak mają nie żyć.
Muzyka zawarta na tym albumie jest nie tylko ekstremalna, ale i na swój sposób niepokojąca, i choć to frazes jakich mało, również niezwykle mroczna. Czy to jeden z celów, który wyznaczyliście sobie tworząc "The Whore Of Hate"?
Nie. To wszystko nie ma znaczenia. Album wydaje się niepokojący ponieważ dodaliśmy do każdego utworu dźwiękowy przekaz podprogowy nawołujący do wpłacania wysokich sum na nasze konta bankowe.
Ale mówiąc niepoważnie: przy odpowiednich czynnikach zewnętrznych i przy niektórych stanach umysłu sam potwornie boję się tego materiału. I o to chodziło: bowiem każdy z nas jest pier******* lontem, a naszym celem jest je podpalać. Po co? Obejrzyj najnowszego Batmana, Alfred prawdę ci powie.
Czy dobrze odgaduję, że nie tylko muzyka, ale i cała reszta, czyli grafika, teksty, stanowią tu jeden wspólny przekaz?
Nie trzeba tutaj niczego zgadywać. Wszystko wyłożone jest tutaj jak na tacy.
Wasza poprzednia płyta, "Let The World Burn", również spotkała się z dobrym przyjęciem. Czy można zatem powiedzieć, że "The Whore Of Hate" jest niejako rozwinięciem pomysłów swojej poprzedniczki? Uważam jednak, że nowy album jest po prostu lepszy od wcześniejszego. Co w największej mierze może mieć wpływ na taką właśnie opinię?
"Whore Of Hate" to niekoniecznie rozwinięcie pomysłów poprzedniej płyty, ale kolejna odsłona tego, co chcemy wyrazić. Nie ma zatem sensu dywagowanie, w którą stronę idziemy muzycznie i ideologicznie, bo zawsze będziemy podążać w głąb siebie, nawet jeśli będzie oznaczało to nagranie niezrozumiałej kakofonii. Najnowszy album miał być skonstruowany na zasadzie kontrastu pomiędzy wyrachowaniem, kalkulacją a maniakalnym afektem.
Pod tym względem różni się on od poprzedniej płyty zarówno w warstwie muzycznej, jak i lirycznej i to jest dla mnie największym plusem. Oba krążki są jednak niesamowicie wtórne jeśli chodzi o przekaz (przekaz to akurat złe słowo, bo jak już wspomniałem nie jesteśmy żadnymi kaznodziejami). Ale w końcu "czerń powiedziała już wszystko?".
Czy black metal to jedyne źródło waszych muzycznych inspiracji?
Nie. Ale nie sądzę, by kogokolwiek interesowało, jakie są nasze muzyczne inspiracje. Jakby ktoś pytał - słuchamy Gorgoroth do "Destroyer".
Myślę, że najważniejszą cechą "The Whore Of Hate" jest jej różnorodność, coś, co w black metalu nie jest wcale tak powszechne, nawet u liderów gatunku. Nie sądzisz, że właśnie w tym tkwi niezaprzeczalna siła tej płyty?
Siła tej płyty to jej spójność, która nie wykluczyła (jak sam zauważyłeś) różnorodności. Ale ja nie oceniam naszych płyt jak dziennikarz; dla mnie "Whore Of Hate", jak i każde wydawnictwo sygnowane znakiem towarowym "Let The World Burn" to moje emocje i wbijam w to czy komuś spodoba się forma ich wyrażania. Mam tylko nadzieję, że zainspiruje kogoś to zniszczenia sobie życia, wtedy powiem, że w tej płycie tkwi siła.
Większość z was udziela się również w zespole Furia, który także nie pozostaje w bezruchu. Jak właściwie należałoby traktować obie wasze formacje? MasseMord to zdaje się priorytet. Racja?
Nie. Wszystko co robimy jako MasseMord i jako Furia jest tak samo ważne. Jeśli chodzi o te dwa zespoły nie ma priorytetów. Inaczej ma się sprawa z pobocznymi projektami działającymi pod szyldem "Let The World Burn". Cały koncept naszego przekazu jest de facto identyczny, choć oczywiście każda "firma" to nieco inne spojrzenie na płonący świat. No dobra, bez pier***enia... Furię stworzyliśmy dla kobiet.
Jak już wspomniałem, podchodzicie do tematu bardzo profesjonalnie, co potwierdza choćby brzmienie i wasz warsztat muzyczny stojący na więcej niż zadawalającym poziomie. To jednak wydaje się nie być normą, zwłaszcza zaś na scenie blackmetalowej, na której czasami wątpliwej próby "klimat" stanowi narzędzie maskowania muzycznej indolencji. Jakie jest wasze zdanie w tej materii?
Wczoraj nagraliśmy materiał niemalże sterylny w swojej dźwiękowej jakości, jutro możemy nagrać godzinę nieczytelnego szumu. Wszystko zależy od tego, co chcemy na danym materiale zawrzeć. Zgadzam się z tobą co do typowej dla dzisiejszej sceny tendencji chu****** nagrywania chu***** materiałów, ale o tym porozmawiamy sobie kiedyś jak już wys**** wspomniany szum.
Zadaje się również, że granie na żywo to też jedna z waszym mocnych stron. To ważny element działalności MasseMord?
Zastanawiam się jak odpowiedzieć ci na to pytanie, by nie zabrzmiało to wszystko banalnie i przewidywalnie, nie mówiąc już o pier******* o misteriach i blackmetalowych rytuałach. Każdy koncert to krok do zarobienia upragnionego miliarda. Jak dodasz do tego jakieś patologie możesz być pewny, że tam będziemy.
"The Whore Of Hate" zarejestrowaliście już latem 2007 roku. Podejrzewam więc, że nie zasypiacie gruszek w popiele. Jaki będzie wasz następny krok?
Polecimy na Marsa jeść worek i powrócimy z godzinnym szumem. Nienawidźcie nas.
Załączam więc wyrazy nienawiści, nie dziękuję za tę rozmowę i nie pozdrawiam.