"Zasady się nie zmieniają"

OSWP to obecnie 4-osobowa ekipa, która zagrała ponad 40 koncertów i od 6 lat działa w polskim podziemiu. W 2004 roku ukazał się debiutancki album składu, "To się nie zmienia". Z tej okazji z członkami OSWP rozmawiała Emillia. Raperzy opowiedzieli jej o swej historii, gościnnym udziale w nagraniach rapera z Niemiec i kondycji polskiego hip hopu. Nie zabrakło również pytania o to, co "się nie zmienia".

article cover
INTERIA.PL

Wyobraźcie sobie, że jesteście w radiu i musicie zapowiedzieć swój zespół tak, aby jednocześnie zaprezentować go słuchaczom. Jak byście to zrobili?

Cześć, tu zespół OSWP, zapraszamy do wysłuchania naszej płyty pod tajemniczym tytułem "To się nie zmienia". Sprawdźcie ekipę, która zagrała ponad 40 koncertów i od 6 lat występuje w polskim podziemiu.

"To się nie zmienia" to wasza pierwsza płyta. Czy macie na koncie jeszcze jakieś produkcje?

PMC: Zespół powstał w 1998 roku. W początkowym składzie (PMC i RDK) nagraliśmy kasetę z kilkunastoma utworami, która pojawiła się w naszych rejonach w 1999 roku. Po sporej przerwie, w 2002 roku, światło dzienne ujrzał mój solowy nielegal "Reflexje". Rok 2003 to kolejne dwie osoby w składzie (MCM i ZAKU) i wypuszczenie kolejnego nielegala "OSWP-2003".

Pod koniec 2003 roku skład nabrał kształtu, który zachował się do dziś (PMC, RDK, MCM, DJ Max) i w tym zestawieniu wydaliśmy pierwszą oficjalną płytę pod szyldem OSWP.

Na płycie są tylko dwa featuringi, z DKA i Da-Emonem. Myślę, że DKA nikomu nie trzeba przestawiać, ale kim jest Da-Emon ?

PMC: Da-Emon jest producentem i raperem z Niemiec. Założył tam własny label Blackbottom i wydaje hiphopowe składy ze swojego regionu. Swego czasu zaprosił nas do siebie na koncert, później postanowiliśmy nagrać wspólny kawałek. Pewnie na tym się nie skończy.

Da-Emon zajmuje się również robieniem klipów i myślimy nad zrobieniem teledysku do naszego wspólnego utworu.

MCM: Oprócz gościnnych występów na wokalu, pojawił się również gość, który zrobił nam bit do utworu "Do przodu". Jest to Archee z Wrocławia.

Kto się zajmował robieniem bitów?

RDK: Tak jak wspomnieliśmy, jeden bit zrobił Archee, jeden bit należy do Da-Emona. Reszta podkładów oraz cała produkcja należy do PMC.

Kto jest pomysłodawcą 6 i 10 skita, bo sami przyznacie, że są one dość nietypowe?

MCM: Skity to głównie robota PMC. On je zrobił, puścił nam, a my tylko kiwnęliśmy głową, że są dobre i weszły na płytę.

PMC: Skit 6 to jakby wstęp do utworu "Biegnij", stąd fragment utworu "Zapędzony ten świat". Natomiast skit 10 był już na naszym nielegalu z 2003 roku. Pomyślałem, że jest fajny i wskoczył na nową płytę. W ogóle ta płyta jest wypadkową naszych działań z kilku ostatnich lat.


Jak byście określili waszą płytę? Jesteście z niej zadowoleni?

RDK: Jesteśmy zadowoleni, że płytę udało się wydać oficjalnie. Na pewno kilka rzeczy pozostawia wiele do życzenia (np. mastering), ale wychodzimy z założenia, że nie wszystko można mieć od razu.

MCM: Myślę, że jak na debiut, to płyta jest dobra... A jak się przyjmie na rynku, to już zależy od słuchaczy... My staraliśmy się dać z siebie tyle, ile mogliśmy dać.

Nie jest to raczej płyta nadająca się na imprezy, tylko bardziej do posłuchania w domu - zgodzicie się z tym?

PMC: Tak, zdecydowanie nie jest to płyta imprezowa. Jest tam wiele głębokich przemyśleń, więc powinno się jej słuchać raczej w spokoju. Taka miała być z założenia. Oczywiście są kawałki szybsze i czasem lecą gdzieś na imprezach, jednak suma sumarum nie jest to płyta do zabawy.

MCM: Jak najbardziej tak. Płyta jest raczej poważna tematycznie, ma za zadanie skłonić słuchacza do refleksji, zatrzymania się na chwilę i przemyślenia pewnych spraw. Także ma dać motywację młodym ludziom do działania. Dobrym przykładem tego jest "Do przodu".

Jednak nie jest to płyta monotonna i "zmulona", styl rymowania i bity raczej są robione w dosyć mocnym tempie i nie dają usnąć ze znudzenia...

Macie w planach jakieś koncerty promujące album?

PMC: Tak, mamy zamiar pojeździć po Polsce z tym materiałem w 2005 roku, cały czas zbieramy oferty i czekamy na nowe. Planujemy też pewne działania promujące nasz zespół, ale o tym jeszcze za wcześnie mówić.

Skąd pomysł na taką okładkę?

MCM: Okładka sama w sobie ma już dawać do myślenie - biorąc płytę człowiek ma już się zastanawiać o co chodzi ? Czy Ci kolarze to ciągły pośpiech: "Biegnij, biegnij". Może "Do przodu człowiek...", a może OSWP cały czas do przodu i to się nie zmienia? Można ją interpretować na wiele sposobów.

PMC: Tak naprawdę to mieliśmy kilka projektów od pewnych ludzi, ale żaden się nam nie spodobał. Pewnego wieczoru grzebiąc w necie wyszukałem bardzo starą fotkę z wyścigu "Tour de France". Tak mi się spodobała, że na jej podstawie zrobiłem okładkę i tak zostało.

A co do przesłania, należy posłuchać płyty i samemu ocenić, jaki ma związek z okładką.

Wedle tytułu - "Co się nie zmienia"?

PMC: Choćby to, że na tej płycie są przesłania sprzed kilku lat i sprzed kilku miesięcy, a mimo tego jest ona na swój sposób spójna. Nie zmienia się nasze podejście do świata, do muzyki. Myślę, że każdy, kto przesłucha płytę, zrozumie zasady, według których żyjemy i myślimy. One się nie zmieniają.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że wciąż staramy się rozwijać i stawiamy na ciągły progres.

Czy od wydania płyty coś się u was zmieniło?

PMC: Poza tym, że z satysfakcją patrzymy na półki w sklepach muzycznych i widzimy naszą płytę, poza kilkoma wywiadami i klipem w TV, tak naprawdę w naszym życiu nie zaszły żadne zmiany. Dalej pracujemy, robimy to, co zawsze. Dzielimy czas między pracą, rodziną i muzyką.

Powoli zaczynamy pracę nad nowym materiałem.


Jak byście ocenili wzrost zainteresowania się hip hopem przez komercyjne media?

PMC: Dla mnie sprawa jest prosta. To czysta ekonomia. Wzrost popularności danego gatunku muzycznego przyciąga ludzi chcących na tym zarobić. Koło zamachowe zaczyna się rozpędzać i mamy to, co mamy. To samo już od dawna dzieje się w Stanach. A oczywiście media są ważnym trybem w całej tej machinie.

Osobiście nie uważam tego za nic dziwnego ani złego. Trzeba po prostu podchodzić do tego z dystansem i nie dać się zwariować.

MCM: Są dwie strony medalu. Pierwsza, ta lepsza, to na pewno fakt, że rap został zaakceptowany przez społeczeństwo. Starsze pokolenie zrozumiało po części, że rap to nie zwykłe "łubudu", tylko poważny nurt muzyczny młodych ludzi, którzy mają coś do powiedzenia. Na pewno dzięki mediom jest fajnie usiąść i popatrzeć na klipy oraz posłuchać nowych produkcji. Dzięki temu też powstają coraz lepsze klipy i rap się rozwija.

Natomiast z drugiej strony komercja zabiera cały klimat tego rapu z przed 5-6 lat...

Ustosunkujcie się do stwierdzenia, że "polski hip hop nigdy nie będzie takiej rangi, żeby móc zaistnieć na światowej scenie"

RDK: Wątpię, żeby polski hip hop zaistniał bardziej na świecie, ale chciałbym żeby tak było. Gdybym mieszkał w USA, słuchałbym polskiego rapu, bo jest najlepszy (śmiech).

PMC: Polski rap jest dobry, bardzo dobry. Ostatnio bardzo mocno poszedł do przodu. Niestety, nie ma się co oszukiwać. Problemem jest i będzie bariera językowa. Nie dotrzemy do zagranicznej publiczności rapując po polsku, dlatego prędzej czy później zapewne wzrośnie liczba raperów z Polski rymujących po angielsku. Może wtedy zaistniejemy gdzieś za oceanem.

Sądzę, że większość produkcji robionych w Polsce mimo wszystko zawsze będzie skierowanych do polskiego odbiorcy.

MCM: Myślę, że słowo "nigdy" jest za twarde i nieprzemyślane. Uważam, że hip hop w Polsce zrobił niesamowity postęp i idzie dalej z wielką siłą. Poza tym z tego, co widać to zaczyna coraz więcej się dziać. Polscy artyści są zapraszani na koncerty za granicę. Jesteśmy tego żywym przykładem - zagraliśmy w Niemczech koncert w Viersen. Poza tym klip warszawskiej ekipy też można już było zobaczyć na niemieckiej Vivie.

Zatem nie byłbym taki pewien, czy siła przebicia polskiej sceny jest słaba.

Jeśli moglibyście zmienić jedną rzecz w polskim hip hopie, co by to było? Czy w ogóle chcielibyście coś zmieniać?

RDK: Chciałbym, żeby było w tym mniej mody, a więcej prawdziwych słuchaczy.

MCM: Raczej wszystko jest na swoim miejscu, "jeden lubi piwo, drugi żyto". Czy to polska scena, czy zagraniczna, każdy ma swój gust i każdemu się podoba coś innego. Uważam, że nawet gdybyśmy coś zmienili po swojemu, to tak naprawdę nic by się nie zmieniło i dalej by było to, co teraz jest. Jedni jechaliby na drugich, inni by się zajmowali produkcjami takimi, jakie jeszcze innym nie pasują... Osobiście bym nic nie zmieniał.

Dzięki za rozmowę.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas