"W głowie i w sercu"
Trójmiejska grupa Golden Life szykuje się do obchodów 20-lecia. Z tej okazji powstał klip do utworu "Granice" z ostatniej płyty "Hello, hello". Okazją do rozmowy z muzykami była również 15. rocznica tragicznego pożaru w Hali Stoczni Gdańskiej, w wyniku którego zmarło 7 osób.
Właśnie przypada 15. rocznica pożaru w Hali Stoczni Gdańskiej. Czy to wydarzenie miało wpływ na waszą twórczość, podejście do życia?
Adam Wolski (wokal): Na pewno miało. Mam czasem wrażenie, że aż za bardzo? To taki znak czasu, w którym staliśmy się bardzo dorośli i smutni. Ja do dzisiaj silnie przeżywam ten numer - czasem nie sposób powstrzymać drżenia głosu kiedy śpiewam.
Jarosław "Pastyl" Turbiarz (gitara): Jedno jest pewne- ja bardzo szybko tego dnia wydoroślałem. Dotknąłem chyba po raz pierwszy prawdziwego, nie wydumanego problemu z którym przyszło mi się zmierzyć.
Co prawda byłem już np. mężem, ojcem. Tak czy inaczej wiem, że postawił mnie ten dzień na baczność i krzyknął: Pastyl, żyj! Takie właśnie jest albo przynajmniej potrafi by życie...
Jeśli chodzi o twórczość - tu odpowiedź może być banalna - bo powstał utwór, którego nazwą jest data tej tragedii. Ale jeśli zajrzeć głębiej to prawdopodobnie wtedy uświadomiłem sobie do końca co chcę robić artystycznie.
Widzę naszą twórczość dychotomicznie. Jedna jej część jest jakby dla ciała - łatwa, lekka i rozrywkowa. Drugą część stanowią utwory "na serio". Ktoś może zapytać dlaczego tak? Odpowiedź dla mnie jest prosta - bo takie jest życie.
Jacek "Bodek" Bogdziewicz (bas): Na pewno miało. Na twórczość to nie bardzo. Ja tego nie widzę. Na podejście do życia? Ja na pewno lekko spoważniałem, albo zacząłem myśleć o życiu.
Co chcecie przekazać ludziom w swoim najnowszym klipie " Granice"?
Adam: Ten kawałek mówi o granicach, które my, ludzie sobie stawiamy, a od nas zależy jak je pokonamy. Dla ludzi walczących z komuną, zburzenie jej było granicą, dla naukowca osiągnięcie czegoś niezwykłego i wręcz nieosiągalnego, dla zwykłych ludzi znój codzienny, nauczenie się czegoś nowego.
Tomek "Snake" Kamiński (gitara): Że chcieć, to móc i nie ma takich barier, których nie można pokonać. Trzeba to sobie tylko uświadomić i uwierzyć we własne siły. Niby wszyscy o tym wiemy, ale warto sobie takie prozaiczne i banalne często prawdy przypominać. Zwłaszcza w tym depresyjno-jesiennym okresie.
Pastyl: Myślę, że klip jest bardzo czytelny w intencji. To utwór z nurtu "na serio". Pokazane są w nim sceny historyczne, nic więcej - to się wydarzyło... Aby jednak się stało trzeba było tylko - albo aż - zapanować nad strachem, emocjami, ciałem, materią. Ocenę zostawiam widzom.
Bodek: przekonanie, że wszystko jest możliwe, że warto próbować jak to powiedział jeden cwaniak "jeżeli coś potrafisz albo wydaje ci się, że potrafisz - zaczynaj...".
W klipie mówicie o przekraczaniu granic. Jakie wy sami przekroczyliście, jako zespół i jako ludzie?
Adam: Jako band to choćby to, że band mimo swojej drogi jeszcze istnieje i ma się dobrze. Te 20 lat, to nasza granica, którą przekraczamy z każdym rokiem. Jako ludzie też uczymy się życia - każdego dnia przekraczamy swoje własne granice. Nie zdobyłem szczytu, ale parę pagórków mam na koncie i idę sobie dalej (śmiech).
Karol Skrzyński (perkusja): Myślę, że dla zespołu największym sukcesem jest to, że przez 20 lat udało mu się uniknąć wplątania w chore, branżowe układy, a mimo to cały czas funkcjonujemy, gramy koncerty. Nikogo po tyłku nie całowaliśmy i nie będziemy całować, żeby tylko gdzieś koniecznie się pokazać. Całowanie tyłków to psi obyczaj...
A poza tym każdego dnia napotykamy na mniejsze lub większe pułapki, które trzeba umieć rozpoznawać i przez nie przechodzić. Nawet rozmowa z drugim człowiekiem jest jakąś granicą do przejścia. Łatwo jest w sytuacji konfliktowej odwrócić się na pięcie i w złości odejść. Ale próba dyskusji, wyłożenia swoich racji, wysłuchania racji drugiego człowieka i dążenie do osiągnięcia porozumienia to już jest sztuka i wyzwanie.
Pastyl: Ograniczę się tylko do życia zespołu. Przekroczyliśmy 20 rok bycia na scenie. Prawdopodobnie o tym jeszcze będziemy mówić głośniej. Przekroczyliśmy w tym czasie granice własnej niemocy, zrezygnowania, czasami absurdu. Może również granicę strachu przed własną twórczością.
Przekroczyliśmy jako zespół również niejednokrotnie granice państwa polskiego jadąc lub lecąc na koncerty w różnych zakątkach świata. Za to mam nadzieję, że nie przekroczyliśmy granicy dobrego gustu i smaku.
Podkreślacie, że wasza muzyka jest nie tylko rozrywką, ale zmusza ludzi do myślenia. Wasze bransoletki promujące społeczną akcję oddawania organów nosi tysiące osób. Skąd bierzecie na to pomysły?
Adam: Pomysły przynosi życie i wydarzenia, które zmuszają niejako do ich przeżywania. To co się stało w naszym życiu do tej pory, to wydarzenia smutne, ale też i wesołe. Pożar w Hali Stoczni to wydarzenie, które uruchomiło w nas naocznie jak dobra zabawa może się zmienić w koszmar. To, co wtedy przeżywali ci młodzi ludzie i ich rodziny, to była sytuacja, której my nigdy nie doświadczyliśmy.
Ból, łzy, strach - prawdziwy dramat. To poszkodowani prosili byśmy o nich nie zapomnieli, bo oni cierpią i to na ich prośbę jest ten "pomnik" w postaci piosenki "24.11.94". Były łzy wzruszenia, są nawet teraz, tego się nie wymaże i nie zapomni, to zawsze będzie w głowie i w sercu.
Snake: Jesteśmy zespołem, który gra koncerty przez większość czasu w roku. Jeździmy po całym naszym pięknym kraju i spotykamy mnóstwo ludzi. Rozmowa z nimi potrafi zainspirować do wielu rzeczy. Polecamy politykom. Byle by nie grali...
Karol: Jeśli chodzi o pomysły, to dzielnie wspiera nas nasza menedżerka, bez której wpływu wielu spraw byśmy się w ogóle nie podjęli. A co do akcji społecznych? cóż, może bardziej po prostu zależy nam na drobnych gestach serdeczności i dobrej woli, niż zaistnieniu na "pudelku", z którego nic sensownego nie wynika.
Pastyl: Robimy to wszystko z potrzeby robienia rzeczy ważnych i dzięki temu że jesteśmy artystycznie niezależni. Właśnie dlatego możemy robić rzeczy o których inni mogą tylko pogadać.
Czy nie boicie się, że przesłanie klipu "Granice" będzie obce i niezrozumiałe dla młodych ludzi?
Adam: Wiele osób rozumie co chcemy przekazać (myślę że dla wielu również ważne) wedle słów z naszej własnej piosenki "Zamknij za sobą drzwi wsłuchaj się w ciszę przez chwilę?". Wolę, a wręcz muszę i chcę śpiewać o rzeczach ważnych dla mnie - tekst musi nieść coś głębszego. Ten numer ze swoją dynamiką od razu miał znamiona bardzo ciekawego tematu. Kiedy Bogdan Olewicz przyniósł mi ten tekst wiedziałem, że ja, 40-letni facet, chcę poruszyć ten temat i że idealnie się nadaję. Jest w nim walka, zwycięstwo, strach, obawa. My w zespole non stop pokonujemy granice choćby naszych własnych możliwości i choć mamy obawy, to też mamy odwagę.
Snake: Nie warto nie doceniać młodych ludzi. Przez taki tok rozumowania media z uporem maniaka zaniżają poziom tego co oferują. Bo niby młody człowiek nie zrozumie czegoś bardziej wysublimowanego, lub wyższe wartości są mu obce. Kompletna bzdura, która niestety w pełnej krasie dominuje w naszym życiu, atakując nas muzyką dla kretynów, filmami dla debili i telewizyjną rozrywką robioną przez idiotów dla idiotów.
Nie piszemy piosenek, żeby się w ten trend wpasować. I nie boimy się, że młodzi ludzie ich nie rozumieją. Bo wiemy, że tak nie jest.
Karol: Wydaje mi się, że nawet jeśli jakiś młodzieniec nie skojarzy obrazka z okrągłym stołem, albo Kozakiewiczem, to himalaista zdobywający szczyt, czy startująca rakieta w połączeniu ze słowami refrenu wszystko mu wyjaśnią. Poza tym mam jednak nadzieję, że na współczesną polską młodzież nie składają się sami ignoranci i coś tam jednak o historii naszego kraju wiedzą.
Pastyl: Ja się nie boję. Każde pokolenie znajdzie w tym klipie coś dla siebie. Najmłodsi będą mogli, jeśli nie znajdą nic innego, podziwiać na przykład start rakiety kosmicznej i widok ziemi z kosmosu. O tych starszych "oglądaczy" się jakoś nie obawiam.
Bodek: Tego to bym się nie bał. Będą i tacy i tacy. Jak zwykle. Bać to się można sytuacji że ktoś nie zrozumiał i bał się zapytać. To jest groźne i rodzi paskudne konsekwencje.
Jak oceniacie 20 lat swojej działalności na scenie muzycznej?
Adam: Mogło być lepiej, ale też mogło być gorzej, albo w ogóle nijak? Cieszę się, że gram w tym zespole, bo to najlepsza rzecz, która mnie w życiu spotkała i nie wyobrażam sobie końca Golden Life - to tak jakby mi ktoś zabrał serce. Są chwile różne, bywa nawet, że się bardzo kłócimy, ale na scenie i po za nią czuję, że jesteśmy rodziną - normalnie jak w życiu.
Snake: Wolimy skupić się na następnych 20 latach. A potem, przy kominku będziemy snuć opowieści z 40 lat rokendrolowania, popijając herbatkę z whisky i oglądając zdjęcia pięknych kobiet, które doświadczyły Złotego Życia. Na zdrowie!
Karol: Na pewno trochę żal, że nie udawało się częściej wydawać płyt. Ale to niestety nie jest do końca zależne od nas, więc pretensji do siebie nie mamy. Poza tym tak, jak mówiliśmy wcześniej - to, że przez 20 lat nikomu nie musieliśmy się podlizywać, a wciąż funkcjonujemy jest przy całym obrazie naszego sprostytuowanego show-biznesu niemałym osiągnięciem.
Pastyl: Super! I z roku na rok jest coraz lepiej.
Bodek: Od oceny naszej działalności są inni: krytycy, dziennikarze, słuchacze. Ja uważam, że dałem kilku osobom trochę (niektórym więcej) radości. I akurat z tym się dobrze czuję.
Dzięki za rozmowę.