"Słodkie melodyjki"
W połowie marca 2008 roku olsztyńska formacja Third Degree oddała w ręce swoich fanów drugi duży album o intrygującym tytule "Punk Sugar". Niech to was jednak nie zwiedzie. Nie ma tu bowiem punka, ani tym bardziej lukrowanych przebojów. Jest za to pierwotny duch rebelii z najlepszych lat Napalm Death czy Brutal Truth, klimat grindowego oldskula i, co by nie mówić, brutalna chwytliwość. Ale Third Degree nie byłby Third Degree, gdyby tylko na tym kończył wachlarz ich muzycznych możliwości. O tym, co jeszcze zawarte jest na "Punk Sugar" opowiedział Bartoszowi Donarskiemu basista Fazi.
Przyznam, że z dużą rozkoszą wysłuchałem waszego nowego materiału. Spodziewałem się, że po "Outstay" pójdziecie w jeszcze większy trans, a tu proszę - zrobiło się nieco bardziej oldskulowo. Element zaskoczenia to chyba podstawa działań Third Degree...
Cieszymy się, że ci się spodobało, co do zaskoczenia to było ono nieplanowane. Po raz kolejny powtórzę tylko, że my po prostu gramy to na co mamy ochotę, nie interesują nas jakiekolwiek trendy, my cieszymy się tym co robimy, byliśmy totalnie wyluzowani i nagraliśmy sobie taką "rebeliancką" płytę (śmiech).
Z tym oldskulem oczywiście nie ma co przesadzać. Fakt, jest bardziej rdzennie, ale w dużym stopniu wciąż nieszablonowo. Zgodzisz się, że "Punk Sugar" można by nazwać takim złotym środkiem? Nawet jeśli nie było to zaplanowane.
Złotym środkiem na co? Ale tak poważnie, to my nigdy nie zakładamy, jaki kawałek zrobimy. Utwory powstają na próbach przy wspólnym udziale wszystkich członków zespołu i jak nam się coś zajebiście podoba to zostaje. A że słuchamy zarówno grindcore'a, punka, śmierć metalu i połamańców w stylu DEP, Meshuggah, Converge to wiadomo, że te zespoły mają też na nas wpływ i może dzięki temu ta płyta ma kilka elementów, które powodują to, że totalnym oldskulem nie jest.
Nowa płyta może przypaść do gustu fanom Brutal Truth, szczególnie z okresu "Need To Control"? Z podobnymi dźwiękami kojarzy mi się choćby "Millennium...", ale i kilka innych numerów. Co ty na to?
Hmm, takie skojarzenia to raczej indywidualna sprawa, tobie kojarzy się z Brutal Truth, komuś innemu inny kawałek z Napalm Death. Według mnie chyba nie na tym polega słuchanie muzyki. Ale z drugiej strony miło jest być porównywanym do takich klasyków jak Brutal Truth czy Napalm Death (śmiech).
Na tym tle nieco inaczej wypadają takie kompozycje, jak choćby kończący album "Pathic". Totalna hipnoza. Nie sądzisz, że właśnie tu podążacie w kierunku obranym na poprzedniej płycie?
Raczej nie, generalnie większość wydawnictw Third Degree kończy się jakimś "walcem", to też nam tak samo wychodzi, zawsze zrobimy jakiś utwór lekko transowy i trzeba go umieścić na końcu płyty, bo nigdzie indziej nie pasuje. Nie sądzę, żeby "Pathic" był w jakimś stopniu kontynuacją "Outstay". Jesteśmy też wielkimi fanami Neurosis, Cult Of Luna czy Isis i lubimy z siebie generować takie dźwięki. Podobne klimaty można odnaleźć też na wcześniejszych wydawnictwach Third Degree.
Świetnie wypadły też wokale. Jest w nich naprawdę sporo różnorodności. Wrzaski w stylu Kevina Sharpa, moc Greenwaya, nawiedzenie Steve'a Von Tilla. Tylko, kto to teraz zaśpiewa?
Mamy już Jarka, który daje radę, wiedzieliśmy, że mogą być problemy ze znalezieniem wokalisty, ale jak na razie wszystko jest OK i jesteśmy dobrej myśli. Na próbach wszystko brzmi elegancko, także nie ma problemu.
"Punk Sugar". Intrygujący tytuł, którego znaczenie nie mogę rozgryźć. Wyjaśnisz?
To proste, klimat płyty jest punkowy, a że w kilku kawałkach są słodkie melodyjki, to tytuł płyty brzmi tak, a nie inaczej (śmiech).
Kto przygotował tę genialną okładkę? Ten dzieciak i - o ile dobrze widzę - całun turyński na wacie cukrowej. Jak mniemam ten religijny podtekst koresponduje jakoś z tym, o czym jest "Punk Sugar". Można się w tej płycie doszukiwać pewnego ogólnego przesłania?
Okładkę przygotował Bartek Rogalewicz, my mieliśmy trochę inny pomysł na grafiki, ale pomysł pomysłem a wygląd wyglądem i niezbyt nam się podobała zwizualizowana nasza koncepcja. Bartek zaproponował kilka swoich pomysłów i z małego wymieszania tego wszystkiego powstała taka okładka.
Masz rację, twarz na wacie cukrowej to całun, chociaż mi osobiście bardziej kojarzy się z twarzą siwego mnicha ze starych filmów karate, kung-fu (śmiech). Co do przesłania na płycie to jest jak zawsze, kawałki są o tym, co nas irytuje i przeszkadza nam w życiu, chociaż tym razem część jest opisana w bardziej poetycki sposób. Tym razem autorami tekstów jest koleżanka Czarnego z Londynu i Łysy, nasz olsztyński przyjaciel, ja jakoś nie miałem weny do pisania.
Jeszcze jedna ważna sprawa, o której prawie bym zapomniał. Produkcja! To kwestia, na którą zwraca się uwagę włączając "Punk Sugar". Jakościowe uderzenie jest naprawdę potężne. Po prostu Ameryka! Nie owijając w bawełnę, od początku czuć to konkretne j**nięcie. Jak oceniasz te nagrania?
Na to pytanie to chyba Szymon miałby wiele do powiedzenia, ale OK. Oczywiście jesteśmy zadowoleni z brzmienia płyty. Studio ma coraz lepszy sprzęt, Szymon jest coraz lepszym realizatorem i to wszystko powoduje, że nagrania brzmią coraz lepiej, i jest Ameryka (śmiech).
Czy tym razem przebywaliście w studiu dłużej niż tydzień?
Tym razem wszystko wyglądało trochę inaczej, instrumenty nagraliśmy w naszym normalnym tempie, czyli po tygodniu było po robocie. Problem był z wokalami; podczas pierwszej sesji Czarny się rozchorował i guzik był z darcia ryja, trzeba było kombinować z kolejnym terminem i zgrać to wszystko z przyjazdem "wrzaskuna" z Londynu.
Ale mógłbym powiedzieć, że gdyby nie choroba Czarnego to same nagrania zajęłyby nam tyle samo czasu co zawsze. Wiadomo, że potem było kilka prób miksów, przesłuchań na różnym sprzęcie no i w końcu wybraliśmy wersję, która nam najbardziej odpowiadała.
Co to jest "The Sick The Dead The Rotten Part II"?
To 3-way split, który podobno się w końcu ukazał. Dzielimy tą płytę z zespołami Mumakil i Obtuse, a całe wydawnictwo jest sygnowane przez włoskie The Spew Records. Utwory na ten materiał nagraliśmy jeszcze z Jungim w 2006 roku. Myśleliśmy już, że nic z tego nie będzie i jeden z utworów z tego wydawnictwa nagraliśmy jeszcze raz na potrzeby "Punk Sugar" - tu pojawia się z inna linią melodyczną i tekstem.
"Outstay" ukazał się mniej więcej w połowie 2005 roku. Od tamtej chwili minęło więc prawie trzy lata. Nie za długo?
Nie było tak, że zespół sobie zrobił olewkę. W między czasie nagraliśmy kawałki na płytę dla Włochów, potem odszedł Jungi. "Punk Sugar" został nagrany rok temu, z różnorakich przyczyn płyta wychodzi dopiero teraz, no a potem był problem z wokalistą, nie bardzo wiedzieliśmy, co z tym wszystkim zrobić i przez ponad pół roku nie graliśmy żadnych prób. Teraz wstąpiła w nas nowa energia i mamy nadzieję, ze jeszcze jakieś hałasy z siebie wyplujemy.
Third Degree to jeden z nielicznych polskich zespołów, który bez kompleksów mógłby znaleźć się w katalogu którejś z renomowanych zachodnich wytwórni, zwłaszcza po drugiej stronie Atlantyku. Nie wiem czy odnoszę dobre wrażenie, ale jakoś nie widzę u was większego parcia na Zachód.
My nie mamy kompletnie żadnego parcia, po prostu granie w tym zespole jest dla nas fajną zabawą, każdy z nas żyje z zupełnie czego innego, a granie w Third Degree traktujemy jako przyjemność, a że jeszcze komuś się to podoba to same plusy.
Oczywiście gdyby jakaś zachodnia wytwórnia zaproponowałaby nam kontrakt to pewnie byśmy go podpisali. Generalnie jest tak, że wolimy, aby to się samo toczyło i rozwijało - nic na siłę.
"Punk Sugar" idealnie nadaje się do grania na żywo. Zrobicie coś z tym?
Coś zrobimy, na początek koncert w Olsztynie 9 kwietnia, na "Żaba QmQm Fest", potem prawdopodobnie koncert w niedalekiej Nidzicy. O jakiejś większej trasie na razie nie myślimy. Wszyscy mamy powyżej dziurek w nosie dokładania do tego typu imprez, ale jeżeli uda nam się tak wszystko zorganizować, żeby miało ręce i nogi to pewnie wyruszymy na jakiś mały tour.
Na to liczę. Dzięki za rozmowę.