"Powtórne narodziny"

Chociaż skład zespołu Dies Irae mógłby sugerować, że mamy do czynienia z pierwszą polską deathmetalową supergrupą, tak naprawdę jest to zespół w którym dowodzi niepodzielnie Mauser, na co dzień gitarzysta w formacji Vader. I wbrew pozorom Dies Irae nie jest pomysłem nowym – debiutancki materiał zespołu ukazał się w niewielkim nakładzie jeszcze w pierwszej połowie lat 90., a potem słuch po nich nagle zaginął. Mauser trafił najpierw do Christ Agony, a stamtąd do Vadera, aby w końcu przypomnieć sobie o swym pierworodnym dziecku. Kilka miesięcy temu ukazała się debiutancka płyta Dies Irae, zatytułowana „Immolated”. O zawartej na niej muzyce, ciągłych porównaniach do Vadera i widokach na przyszłość rozmawiał z Mauserem Jarosław Szubrycht.

article cover
INTERIA.PL

Kiedy narodził się pomysł powrotu Dies Irae?

Od dawna nosiłem się z pomysłem reaktywowania mojego macierzystego zespołu, którym jest Dies Irae, namawiał mnie do tego również Mariusz Kmiołek, menedżer Vader. W końcu znalazłem czas na skomponowanie muzyki, zebranie składu i nagranie płyty. Do współpracy udało mi się namówić Docenta, Novego z Devilyn i Behemoth oraz Jacka Hiro ze Sceptica. Wszystko stało się bardzo szybko. Już w maju 2000 roku weszliśmy do studia i nagraliśmy płytę „Immolated”. Właściwie cały znajdujący się na niej materiał powstał już w studiu.

Czy nie rozważałeś reaktywowania Dies Irae w składzie bardziej zbliżonym do oryginalnego?

Owszem, zastanawiałem się nad tym i nawet rozmawiałem na ten temat z Gillanem, oryginalnym perkusistą Dies Irae. Gillan stwierdził jednak, że wypadł już obiegu i chyba nie poradziłby sobie z tym wszystkim. Poza tym studiuje teraz prawo w Białymstoku i raczej nie ma na to czasu. Z kolei Czarny, basista, nie byłby w tej chwili zainteresowany współpracą z Dies Irae. Kiedy nagrywaliśmy „Immolated”, nie było go nawet w kraju, bo wyjechał na pół roku do Stanów Zjednoczonych. Jeżeli chodzi o Chinę, drugiego gitarzystę Dies Irae, mam z nim raczej luźny kontakt. Widzieliśmy się jednak niedawno i chwalił „Immolated”. Nie poruszyliśmy jednak tematu wspólnego grania, ani nawet się nad tym nie zastanawiałem. China ma teraz własny zespół, Nyia, z którym nagrywa właśnie płytę i wątpię, czy interesowałaby go współpraca z Dies Irae. Poza tym naprawdę dobrze współpracuje mi się z obecnym składem Dies Irae i myślę, że z tymi muzykami stworzyliśmy coś naprawdę dobrego.

Dlaczego w ogóle doszło do rozpadu oryginalnego składu Dies Irae?

Rozwiązałem Dies Irae w momencie przejścia do Christ Agony. Chociaż graliśmy dużo mniej koncertów niż z Vader, praca w tym zespole pochłaniała zbyt wiele mojej energii. Poza tym wpadłem w dół twórczy, nie potrafiłem skomponować żadnego utworu i doszedłem do wniosku, że lepiej będzie zawiesić działalność Dies Irae.


Czy myślisz, że przy okazji ponownego debiutu Dies Irae warto byłoby przypomnieć „Fear Of God”, wasz jedyny materiał sprzed lat? Może wydać go ponownie?

Teraz jest czas na promocję nowej płyty i prezentowanie nowych nagrań Dies Irae. Jeżeli nawet w przyszłości wrócimy do „Fear Of God”, na pewno nie nastąpi to prędko. Dzisiejsze oblicze Dies Irae niewiele ma wspólnego z tym materiałem sprzed lat. Teraz gramy bardziej dojrzale, nasze spojrzenie na muzykę zdążyło się wykrystalizować. Nie przypadkiem czekałem z nagraniem debiutanckiej płyty tyle lat. Jestem przekonany, że wcześniej nie potrafiłbym stworzyć takiego materiału jak „Immolated”.

Ciekaw jestem, czy Peter, lider Vadera, nie miał nic przeciwko takiej ubocznej działalności, twojej i Docenta. Nie bał się, że teraz mniej będziecie mieli czasu na obowiązki związane z Vaderem?

Myślę, że nie. Peter doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że potrafię oddzielić sprawy Vadera od pracy związanej z Dies Irae.

No dobrze, ale czy w związku z tym Dies Irae będzie w ogóle grało koncerty? Przecież Vader prawie w ogóle nie schodzi ze sceny...

Mam nadzieję, że tak. Kiedyś, gdy jeszcze nie grałem w Vader, dużo koncertowaliśmy z Dies Irae. Pierwsze występy w nowym składzie miały mieć miejsce w lutym, w ramach ogólnopolskiej trasy z zespołem Turbo, która niestety została odwołana. Byłem tym bardzo rozczarowany. Mam jednak nadzieję, że do koncertów dojdzie, choć będzie to możliwe dopiero wtedy, kiedy nie będziemy grali z Vader. W związku z tym, że koncertować będziemy sporadycznie, będziemy się starali, by były to wyjątkowe spektakle.

Możemy więc traktować Dies Irae jako normalnie funkcjonującą grupę, nie jednorazowy kaprys czy projekt, który znów będzie milczał kilka lat, by przypomnieć o sobie za czas jakiś nowym materiałem?

Decydując się na powrót Dies Irae na scenę, obiecałem sobie, że będzie to normalny zespół. Na pewno będziemy regularnie wydawać płyty, będziemy grać koncerty i nikt nie musi obawiać się tego, że znów zamilkniemy na długi czas. To po prostu niemożliwe.


Pierwsza płyta i od razu kontrakt z Metal Blade. Do jakiego stopnia pomogła wam pozycja Vader na zachodnim rynku?

Na pewno było to pomocne. Grając w Vader jako muzycy mamy ustaloną pewną markę. Wytwórnia na pewno mniej obawia się wydać debiut zespołu, którego trzon tworzą znani muzycy, niż grupę zupełnie nową. Myślę więc, że decyzja Metal Blade miała i takie podłoże. Poza tym mamy znakomitego menedżera, który zajmuje się wszystkimi interesami zespołu, co pozwala mi skupić się wyłącznie na muzyce. Ten kontrakt to przede wszystkim jego zasługa. Z tego co wiem, propozycji było więcej. Oprócz Metal Blade bardzo poważne oferty złożyły też takie wytwórnie jak Osmose i Listenable.

W roli tekściarza na „Immolated” zadebiutował Łukasz Szurmiński. Możesz powiedzieć, dlaczego zdecydowałeś się skorzystać z jego pomocy?

Łukasz napisał wszystkie teksty na debiutancką płytę Dies Irae i myślę, że będziemy kontynuować współpracę. Zresztą teksty autorstwa Łukasza pojawiły się również na nowym min-albumie Vader, czyli „Reign Forever World”. Nie chcę opowiadać o czym są teksty, które trafiły na „Immolated”, nie chcę ich tłumaczyć. Po pierwsze dlatego, że nie ja jestem ich autorem, a po drugie dlatego, że każdy powinien sam je przeczytać i zinterpretować po swojemu.

Porównania Dies Irae do Vader pojawiły się chyba we wszystkich wywiadach, których do tej pory przyszło ci udzielić i ten również nie jest wyjątkiem. Jak na nie reagujesz?

Byłem na to przygotowany. Na co dzień jesteśmy z Docentem muzykami Vader, każdy z nas wykształcił własny styl grając w tym zespole i na pewno elementy tego stylu przenieśliśmy również do Dies Irae. To chyba naturalne...

Dlaczego zdecydowałeś się nagrywać „Immolated” w olsztyńskim studiu Selani. Czyżby dlatego, że znasz je już jak własną kieszeń?

Tak, miało to wielki wpływ na wybór studia. Nagrywałem tam już wcześniej, dobrze się tam czułem, a przy tym Selani jest stosunkowo niedrogie. Pracując nad płytą nie wiedziałem, że wyda ją Metal Blade czy jakakolwiek duża firma. Budżet był bardzo skromny, bo wszystko opłacaliśmy z własnej kieszeni. Następny album będzie jednak nagrywany w trójmiejskim studiu Red, tam gdzie powstał album „Litany” Vadera.


Dziękuję za wywiad.

import rozrywka
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas