"Powrót królowej"
Patrząc na zdjęcia sympatycznej Niemki, trudno uwierzyć, że Doro jest żywą ikoną heavymetalowej sceny. 25 lat na scenie (oficjalnie, nie licząc okresu nagrań demo), kilkanaście albumów na koncie, koncerty w niemal każdym zakątku świata.
Starsi czytelnicy "Hard Rockera" kojarzą ją zapewne również z powodu świetnej grupy Warlock, jakiej przewodziła w latach 80., a która to została wymazana ze sceny z powodu chciwości menedżerów i producentów...
Mamy 2009 rok, dla Doro jest to bez wątpienia nowy rozdział w karierze. Królowa metalu powraca z nowym albumem. Z wokalistką rozmawiał Bart Gabriel z magazynu "Hard Rocker".
Nawet nie ukrywasz, że nowy krążek nawiązuje do grupy Warlock...
Tak, jak zauważyłeś okładka "Fear No Evil" to jak najbardziej nawiązanie do ostatniego oficjalnego albumu Warlock, "Triumph And Agony". Na przedostatnim mini albumie "Celebrate (The Night Of The Warlock)" już pojawiła się postać czarownika, ale było to jakby przedstawienie go w młodszej postaci.
Teraz na płycie mamy już klasycznego czarownika, tego który się kiedyś się pojawił na okładce płyty "Triumph And Agony". To był oczywiście jakiś wstępny pomysł, ale kiedy zobaczyłam ten obraz, nie było dyskusji, wiedziałam, że to musi być okładka płyty. Tego chcą fani, i ja również chciałam pokazać, że to nawiązanie do klasycznego Warlock.
To pewnie dlatego na singla wybrałaś właśnie utwór "Celebrate".
Wybraliśmy na singel utwór "Celebrate", bo to miało związek z wielkim świętem, 25 rocznicą, jak wiesz na koncercie jubileuszowym w Niemczech bawiło się z nami ponad 8000 osób. To było coś niesamowitego, to jak ogromne urodziny.
Mieliśmy to nagranie "Full Metal Female Version" z wieloma dziewczynami. Zrobiłam też inne wersje, również z Biffem z Saxon. To musiał być singel. Ale skoro mam już z powrotem prawa do nazwy Warlock, mogę jej używać gdzie i jak chcę bez obaw, i wiem że fani na to czekali - to jest podwójny tytuł "Celebrate (The Night Of The Warlock)". Poza tym, ten utwór w innej wersji otwiera nowy album.
Wiedziałam, że to musi być pierwszy kawałek na płycie, napisałam do tego długie intro, brzmi to rewelacyjnie.
Na scenie na tym jubileuszowym koncercie towarzyszył ci klasyczny skład Warlock z 1985 roku. Czy jest szansa na coś więcej z tą ekipą?
Wiesz, to nie było takie proste. Na przykład nie udało nam się zaprosić na ten koncert jubileuszowy Franka, naszego pierwszego basisty. To nie jest tak, że nie chciał - wiesz, on wiele, wiele lat temu całkowicie przestał grać. Zresztą wszyscy członkowie Warlock mają też rodziny, normalne życie.
To nie jest takie proste. Poza tym ja mam od wielu lat wspaniałych muzyków w zespole, z nimi pracuję i doskonale się rozumiem. Tak więc jakieś studyjne nagrania z muzykami Warlock, raczej nie powstaną. Chociaż z drugiej strony, kto to wie (śmiech).
Możliwe, że zrobimy jakieś specjalne DVD. Wiesz, cały ten koncert z Dusseldorfu, 25 rocznica, rejestrowaliśmy to z myślą o DVD. Nagraliśmy to na 16 kamer, to będzie coś naprawdę wielkiego...
Na imprezie pojawiło się wielu znakomitych gości...
To było ogromne przedsięwzięcie. Wiesz, duża scena, specjalny sprzęt, pirotechnika jakiej nie używamy normalnie. Powstała nawet ogromna maskotka, wielka figura czarownika która była na scenie. Do tego ci wszyscy zaproszeni goście.
To było naprawdę niesamowite, niektórzy potwierdzali przybycie na dopiero kilka dni przed koncertem, jak na przykład muzycy Scorpions. O innych wiedzieliśmy wcześniej, było sporo prób, żeby to wszystko wypaliło. Włożyliśmy w to masę pracy, ale to była jednocześnie doskonała zabawa.
Niedawno pojawiłaś się na scenie u boku jednych ze swoich idoli, czyli Judas Priest. Jak było?
Zawsze byłam wielką fanką Judas Priest. Pamiętam jak chodziłam na ich koncerty tutaj w Niemczech, to był chyba 1982 albo 1983 rok. Krzyczałam ich teksty w pierwszym rzędzie, to było coś. Niedawno poszłam na ich koncert, tutaj w moim rodzinnym Dusseldorfie. Poszłam po prostu ich zobaczyć, spotkać się z przyjaciółmi i w ogóle.
Okazało się, że znam się z ich tour menedżerem, który zaprowadził mnie do nich. Przywitałam się, zamieniliśmy parę słów, i wtedy Rob powiedział, że zna moją wersję "Breaking The Law", którą nagrałam z orkiestrą. I spytał mnie, czy dołączę do niego na scenie. To było niesamowite!
Wyobrażasz sobie koncert Judas Priest, bez "Breaking The Law"!? Niemożliwe! Myślałam, że to żart oglądałam koncert z boku sceny, stałam przy stole mikserskim. Skończył się utwór, a tu podchodzi do mnie Rob, daje mi mikrofon i mówi "Doro, teraz twoja kolej". Nie mogłam w to uwierzyć! Przestawił mnie, i zaczęli grać. Bez próby, bez niczego. Naprawdę niesamowite!
Niedawno na rynku pojawiła się składanka "A Tribute To Warlock". Co sądzisz o tym hołdzie?
Nie miałam okazji jeszcze jej usłyszeć w całości, ale naprawdę nie mogę się doczekać. Wooow, to coś naprawdę niesamowitego. Słyszałam na razie jeden utwór, ktoś wysłał mi mp3, to wersja Sabaton "Fur Immer". Bardzo ciekawa, bardzo inna od oryginału. Wiem też, że nagrywali Crystal Viper! Nie mogę się doczekać, żeby to usłyszeć!
Opowiedz teraz coś na temat twojej nowej płyty "Fear No Evil". Do gustu przypadł mi utwór "Caught In A Battle"...
Cieszę się, że ci się spodobał utwór "Caught In A Battle", masz rację, to coś nowego. Nie miałam ostatnio zbyt wielu szybkich i ciężkich utworów. Wiesz, miałam dyskusję w wytwórni na temat tego kawałka, uważali, że jest on za ciężki do mojej obecnej twórczości. Chcieli go dać jako bonus, na limitowaną wersję, nie na podstawową. Ale się nie zgodziłam.
Na szczęście te czasy kiedy wytwórnia mówiła ci co i jak masz nagrywać, już minęły. Świetnie dogaduję się z ludźmi z AFM, oczywiście zawsze dyskutujemy co i jak, ale nikt nie wywiera na mnie nacisku.
Na płycie nie zabrakło również charakterystycznych dla ciebie ballad i bardzo osobistych tekstów. Weźmy taki "Herzblut".
Wiesz, takie słowo nie istnieje w oficjalnym języku, nie ma czegoś takiego. Ale mówimy w Niemczech Herzblut, czyli herz - serce, i blut - czyli krew, kiedy robimy coś z pełnym zaangażowaniem, kiedy dajemy z siebie naprawdę wszystko, żeby coś osiągnąć.
Po raz kolejny także, na nowej płycie pojawiał się motyw aniołów.
Tak, "Walking With The Angels" to bardzo mistyczny utwór. Chciałam napisać coś o ich wielkiej mocy, o tym, że ludziom czasem daje siłę wiara. Chciałam, żeby w utworze był naprawdę anielski głos, więc zaprosiłam do nagrań Tarję, wyszło to naprawdę pięknie! I ten utwór pojawi się też na nowym mini albumie Tarji Turunen, to coś naprawdę pięknego.
Więcej w magazynie "Hard Rocker".