Reklama

"Muzyka rockowa to taki recycling"

Wywodzący się z Leeds zespół Kaiser Chiefs to jedna z najpopularniejszych formacji na Wyspach Brytyjskich. Znani są przede wszystkim z takich przebojów jak "Ruby", "Oh My God" czy "The Angry Mob". 22 sierpnia 2008 roku grupa wystąpiła podczas krakowskiego festiwalu Coke Live.

Z kolei 13 października to data premiery nowego albumu Kaiser Chiefs - "Off With Their Heads". Z tej okazji z gitarzystą grupy, Andrew White'm, rozmawiał Michał Michalak.

Czym wasz nowy album różni się od poprzednich?

Andrew White: Ta płyta powstała bardzo szybko, staraliśmy się, żeby była świeża, a jednocześnie trochę oldschoolowa. Zależy nam na tym, żeby ludzie słuchali jej z prawdziwą ekscytacją, żeby nie musieli ziewać przy kolejnych piosenkach. Myślę, że "Off With Their Heads" przypomina trochę nasz pierwszy album ("Employment" - przyp. red) - jest bardzo energetyczny.

Reklama

A co do waszej muzyki wnosi Mark Ronson?

Andrew White: Przede wszystkim swoją ogromną wiedzę o muzyce. Potrafi stwierdzić już na bardzo wczesnym etapie czy melodia albo słowa zainteresują odbiorcę. Uwielbiamy dzielić się tym, co tworzymy. Jeżeli pracujemy z Markiem, to chcemy, by miał bardzo dużo do powiedzenia. Nie mówimy: "To jest nasza piosenka, nagraj ją". Raczej pytamy, jak mu się podoba, co o niej myśli. Obdarzyliśmy go ogromnym zaufaniem. Ale oczywiście nie ma tu żadnych trąbek, nie brzmimy jak Amy Winehouse.

Albo Lily Allen.

Andrew White: To prawda. Ale Lily pojawiła się gościnnie na naszej płycie - jestem z tej piosenki wyjątkowo dumny.

A nie byliście trochę zazdrośni, że jej cover waszego singla "Oh My God" przebił go popularnością?

Andrew White: Oczywiście, że nie. Cieszyliśmy się z tego. Co prawda nie jestem fanem jej albumów, ale uważam, że ma świetny głos.

Jak myślisz, dlaczego jesteście tak mocno krytykowani przez Noela Gallaghera z Oasis?

Andrew White: Kiedy ukazywały się pierwsze nagrania Oasis, momentalnie zostałem ich wielkim fanem. Oni od zawsze byli znani ze swojej zadziorności. Zarówno w muzyce, jak i w wypowiedziach. Może Noel ma po prostu taką potrzebę? Może to dla niego dobra zabawa? Ja też mówię różne straszne rzeczy, kiedy jestem pijany.

Czy zgadzasz się z opinią, że nowe zespoły na brytyjskiej scenie są coraz mniej oryginalne? Mówi się, że na siłę próbują być drugimi Radiohead albo drugimi Oasis.

Andrew White: Zawsze tak było! Cofnijmy się choćby do lat 60., do Elvisa. Wszyscy chcieli być Elivsami. To samo było ze "Stonesami". Pytanie, jak się do tego podchodzi. Inspiracje to nic złego. Z rock and rollem jest tak, że kiedy go tworzysz, nie wychodzisz poza rock and roll. Muzyka rockowa to taki recycling.

Trudno być kreatywnym w takim razie?

Andrew White: Myślę, że nie. Każdy może być kreatywny. Trudno być osobowością. Uważam, że kreatywności należy dawać upust. Kiedy masz przypływ inspiracji, nie powinieneś tego w sobie dusić. My od razu nagrywamy i od razu wydajemy to, co przychodzi nam do głowy i uważamy, że jest dobre.

W myśl tej zasady Coldplay chcą bardzo szybko wydać kolejny album...

Andrew White: Ok, super, ale zobaczymy, czy wniesie coś nowego, czy będzie świeży, inny.

Na koniec bardzo ogólne pytanie - dlaczego ludzie słuchają Kaiser Chiefs?

Andrew White: Kiedy występujemy na scenie, jesteśmy po prostu szczerzy. Ludzie to widzą. Myślę, że nie odgradzamy się od fanów, a na dodatek mówimy do rzeczy. Piszemy świetną muzykę i mamy fantastycznego frontmana (Ricky Wilson - przyp. red.).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: muzyka | muzyka rockowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy