Muzaman: W muzyce elektronicznej jest przestrzeń na eksperymenty

Muzaman wypuścił swoje drugie wydawnictwo, EPkę ".niceguy" /.

Beatboxer i producent Muzaman wypuścił swoją kolejną EPkę, pt. ".niceguy". W rozmowie z Interią Przemysław Fryc opowiada jak doszedł do łączenia beatboxu z elektroniką, kto wystąpił na jego najnowszym wydawnictwie oraz czego możemy spodziewać się po jego kolejnych krokach.

Ignacy Puśledzki, Interia.pl: Widzę tytuł ".niceguy" i piękną, pełną kolorów okładkę, myślę: Hmm, to powinien być miły i przyjemny materiał. Celowo w ten sposób nabijasz ludzi na mukę? (śmiech)

Muzaman: - (śmiech) Tak i nie! Nie, bo chciałem zrobić ten materiał jeszcze bardziej osobistym. Na Instagramie występuję jako muzaman.niceguy. Ta druga część wzięła się od nazwy mojego beatboxowego duetu NiceGuys, z którym wygraliśmy mistrzostwa Polski 2018, a z czasem stała się ważną częścią mojego muzycznego "ja". Dlatego też premiera EPki miała miejsce 1 października, w moje 30. urodziny. Fakt, mini-album nie jest lekki i przyjemny, a pokazanie tego graficznie okładką to zasługa Martyny Aleksandrowicz. To ona chciała zrobić plot-twist, właśnie po spojrzeniu na tytuł i zapoznaniu się z materiałem. Po pytaniu wnioskuje, że to był dobry pomysł (śmiech).

Reklama

Kiedy się spotkaliśmy się po raz pierwszy, grałeś solo act, w którym wykorzystywałeś jedynie beatbox. Teraz wydałeś drugi już materiał, na którym dźwięki generowany przez twoje usta łączysz z elektroniką. Skąd taki pomysł? Co cię do tego skłoniło?

- Pandemia. Bałem się, że nie wrócę na scenę i że lockdown potrwa na zawsze, a nie chciałem ani rozstawać się z muzyką, ani z beatboxem, który jest mocno performatywną sztuką i wymagał czegoś więcej. Dlatego naturalna tendencja do eksperymentów (oraz namowy Hwootcha, drugiego niceguya) popchnęła mnie do nauki produkcji i tak powstały dwa materiały - "Sztuki audiowizualne" oraz ".niceguy".

Pójście w stronę produkcji muzyki elektronicznej wymagało od Ciebie dużego przygotowania, np. zaznajomienia się chociaż z podstawami teorii muzyki?

- Cały czas uczę się produkowania muzyki w Abletonie i odkrywam nowe rzeczy, słucham lepszych od siebie producentów i czerpie od nich, rozmawiam i radzę się swoich znajomych, co mogę poprawić. Dodatkowo zacząłem uczyć się grać na pianinie, co totalnie pomogło i pomaga w tworzeniu nowych rzeczy. W prawie każdym numerze produkcje zaczynałem od nagrania akordów za pomocą klawiszy.

Jestem fanem współczesnych połączeń np. jazzu z elektroniką. Przy niektórych utworach z ".niceguy", wyobrażałem sobie jakieś szalone saksofony, albo więcej "żywych" instrumentów perkusyjnych i przeszkadzajek. Wyobrażasz sobie szerszą współpracę z muzykami na swoich kolejnych materiałach?

- Tak! Bardzo chciałbym zaprosić na kolejny projekt gitarzystę, marzy mi się collabo z WujaHZG oraz z kimś, kto może dograć perkusję, żeby fajnie wypełnić. Myślę, że to będzie naturalny kierunek.

Swego czasu beatbox robił furorę w programach typu talent show czy w Internecie, dzięki twórczości takich gości jak choćby Dub FX. Myślisz, że przy bookingu na imprezy z szeroko pojętą muzyką klubowż, twoje umiejętności w tym zakresie mogą być dodatkowym wabikiem dla organizatorów?

- Z muzyką klubową może nie. Nie wyobrażam sobie grania np. na Smolnej. Jednak support przed artystami grającymi cięższy drum'n'bass, Beardymanem czy Dub FX'em lub na imprezach takich jak Audioriver, Up to Date, Fest Festival - totalnie tak. Dlatego chcę unikać focusu na beatbox. To mega ważny, ale jednak tylko element utworów, w których mamy dużo syntetycznego brzmienia. Kropla drąży skalę i trzymam kciuki, że będzie coraz więcej imprez, na którch będę mógł pokazać swoj liveact.

Niedawno wspomniałeś mi, że odcinasz się od hip-hopu mimo, że masz na koncie współpracę choćby z Guovą czy Eldo. A jednak na ".niceguy" pojawia się Prykson Fisk. Jak doszło do tego spotkania?

- Częściowo muszę odszczekać te słowa - to mega fajne doświadczenie. Z Guovą zagraliśmy mega fajną trasę, a nagranie z Eldo było mega zajawą. Nie chcę być postrzegany przez pryzmat hip-hopowych rzeczy. Niemniej, Prykson to ziomal, którego poznałem na imprezie, podczas której grał rapy pod drum'n'bass z Kolokos Crew. Od tamtego czasu utrzymujemy kontakt, także jak skończyłem produkcyjnie EPkę, to podesłałem mu dwa bity. Jeden z nich mu siadł i tak mamy "Spontan warm up". On sam też jest beatboxerem, także ładnie się to spięło w całość.

To nie jedyny gość na Twojej EPce. Przedstaw proszę swoich muzycznych przyjaciół.

- Verø to wokalistka, która współpracuje z Agorą i dzięki temu na nią trafiłem. Pogadaliśmy dzięki temu i okazało się, że fajnie by bylo coś razem nagrać. Podjęliśmy decyzje, że to musi pójść na singiel. Aktualnie pracuje nad autorską EPką.

Alicja Sobstyl, znana jako Artificialice i grająca w Klawo - nie znamy się, ale jak usłyszałem jej materiał to miałem takie: "Wow, musimy coś nagrać!". Alicja Poziemska, wspólna znajoma, nas połączyła. Wysłałem jej numer i... wyszedł sztos.

Krapka to multiinstrumentalistka i wokalistka z Ukrainy grająca w duecie Krapka; Koma, poznaliśmy się dzięki społeczności Tak Brzmi Miasto i okazało się, że się dogadujemy. Miałem bit, który idealnie pasował po agresywny numer, a wojna w Ukrainie sprawia, że jest dużo negatywnych emocji, które muszą być wyrażone wprost. Katya Stelmashchuk napisała tekst i wyszedł nam protest song. Idealnie oddaje to, jak temat wojny robi się coraz cichszy w mediach, co jest mega smutne.

Goście z tak różnych światów, to sposób na dotarcie w jak najwięcej miejsc?

- Nie patrzyłem tak na to. Uważam, że w muzyce elektronicznej jest przestrzeń na eksperymenty. Idealnie się do tego nadaje i to wszystko wyszło bardzo naturalnie. Nikomu z artystów nic nie narzucałem. Dostali wolną rękę co do tego, co chcą nagrać. Totalna wolność twórcza, która dała ciekawy efekt. Pomimo różnych światów, łączy ich wszystkich jedna rzecz - działają po swojemu. Każda z tych osób, która jest na EP. nie chce iść za trendami. Chcą tworzyć po swojemu i to jest piękne w każdej z gościnek. 

Tytuł twojej poprzedniej EPki, "Sztuki audiowizualne", dobrze oddaje twoje podejście do tworzenia. Dużą wagę przykładasz do klipów i grafik, które towarzyszą twojej muzyce. Czemu?

- Kiedyś powiedziałem, że beatbox i warstwa wizualna ładnie się łączą. Teraz uważam, że w ogóle muzyka wymaga aktualnie czegoś dodatkowego, a słuchacz może poczuć więcej, gdy widzi też pasujący do niej obrazek. Fajnie jest łączyć dwa zmysły przy postrzeganiu muzyki i chyba daje to całkiem ciekawy efekt.

Na Instagramie widzę, że chociaż dopiero wydałeś nową EPkę, wciąż nad czymś pracujesz. Kiedy kolejne wydawnictwo ?

- Aktualnie pracuję z wokalistką i producentką Ivva, która pojawiła się na "Sztukach audiowizualnych". Pierwszy singel poleci w styczniu 2023. Więcej nie zdradzę!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy