Reklama

"Lubię swobodę ekspresji"

Na co dzień można znaleźć go w jego domu w Cincinnati, w Ohio. Tworzył muzykę dla na przykład Rakima, Taliba Kweli, Black Starra, Mood, J-Live, Hieroglyhics czy Lone Catalysts. Każdej nocy siedzi w swoim biurze, rejestrując i komponując spokojną i bardzo klimatyczną muzykę, na którą składają się wpływy hiphopowe, jazzowe i soulowe. Poniżej możecie przeczytać, co Fat Jon miał do powiedzenia podczas krótkiego wywiadu udzielonego Piotrowi Rudzińskiemu (mhh.pl).

Niektórzy mogą nie znać dobrze twojej twórczości. Możesz nam coś opowiedzieć o swoich dotychczasowych dokonaniach?

Oj, nie wiem! Pierwsze kroki postawiłem z Five Deez w 1998 roku. Nazywało się to "The Wvdz Session" - była to po prostu kaseta z kilkoma fajnymi kawałkami i skitami. Takie były moje początki. W późniejszym okresie zabrałem się za nagrywanie bardziej konkretnych projektów, nie tylko z moją grupą, ale i solo i we współpracy z innymi artystami.

Od zawsze chciałem tworzyć muzykę, która będzie oryginalna, muzykę, która będzie szanowana i uważana za dobrą. Wydaje mi się, że tego dokonałem. Ale w ostatecznym rozrachunku - zależy to tylko od słuchacza.

Reklama

Wspomniałeś już o Five Deez - możesz nam opowiedzieć coś więcej o tym projekcie?

Five Deez jest grupą hiphopową, z którą zdecydowałem się zacząć swoją karierę. Są to kolesie, z którymi dorastałem. Znamy się od lat, jeszcze gdy byliśmy dziećmi, pojedynkowaliśmy się ze sobą. Zdecydowaliśmy się na stworzenie zespołu w 1993 i zaczęliśmy robić muzykę w nadziei, że ktoś nas kiedyś usłyszy. Chcieliśmy robić coś, czego nikt inny nie robił. Wszyscy od początku byliśmy fanami hip hopu.

W ramach Five Deez pracowałeś nie tylko jako producent, ale i jako DJ i MC, na którym polu czujesz się najlepiej? Dlaczego?

Obecnie czuję się najlepiej jako producent. Nie zawsze tak było - rapuję już od prawie 20 lat. DJ-ing jest świetną zabawą, jednakże czuję, że jestem bardziej twórczy, gdy sam tworzę muzykę. Pisanie tekstów jest dla mnie czymś bardzo naturalnym i, szczerze mówiąc, nie przedstawia już dla mnie za dużego wyzwania.

Ale zawsze jednak czuję wyzwanie, gdy wchodzę do studia i tworze coś nowego, coś czego można posłuchać.

Wyprodukowałeś kawałki dla kilku dość znanych amerykańskich raperów. Czy mógłbyś opowiedzieć coś więcej na temat współpracy z nimi?

To po prostu się tak dzieje, jeśli ktoś chce z tobą nagrywać. Możesz po prostu nagle odebrać telefon z propozycją lub załatwić coś przez wspólnego znajomego. To jest świetna sprawa, ponieważ bardzo lubię produkować remiksy, o czym zawsze mówię z góry - bardziej lubię to robić, aniżeli tworzyć oryginalną wersję. Dzięki temu ludzie, którzy do mnie przychodzą, zawsze wiedzą czego się spodziewać.

Twoim zdaniem jaka przyszłość leży przed hip hopem, zwłaszcza tym spokojniejszym, instrumentalnym?

Uważam, że instrumentalny hip hop idzie w zupełnie innym kierunku niż hip hop z wokalem. Instrumentalna muzyka nie niesie ze sobą żadnych negatywnych skojarzeń, podczas gdy muzyka rap wywołuje ich bardzo wiele. Wydaje mi się, że hip hop instrumentalny będzie bardziej postrzegany jako muzyka i będzie miała więcej szacunku jako sztuka, ale zobaczymy. Nie mogę być tego pewien.

Słuchając twojej muzyki mam wrażenie, że każdy kawałek ma coś bardzo osobistego w sobie - co cię inspiruje gdy tworzysz bity?

W tym momencie inspirują mnie moje uczucia. Robię muzykę w oparciu o to, co chciałbym czuć. Życie mnie inspiruje, miłość w moim sercu, nienawiść, cokolwiek, co jest w danym momencie. Staram się, by wszystko czym jestem było w tym, co tworzę.

Postrzegam muzykę jako kolejną formę komunikacji bez słów. Staram się przekazać wszystko, co czuje za pomocą dźwięków zawartych w moich utworach.

Gdybyś nie robił hip hopu - jaki rodzaj muzyki byłby twoim drugim wyborem?

Prawdopodobnie robiłbym jazz lub muzykę elektroniczną - oba gatunki bardzo lubię.

Którą część swojej pracy najbardziej lubisz? Dlaczego?

Najbardziej lubię swobodę ekspresji. Mogę powiedzieć wszystko, co chcę - z pomocą słów lub bez nich. To jedna z najlepszych rzeczy, jakie zdarzyło mi się odczuwać. Tak wiele osób musi, z różnych powodów, ukrywać swoje uczucia.

Ja mogę powiedzieć co chcę, w wybrany przeze mnie sposób i kiedy chcę. Robię to dla wszystkich, którzy nie mogą tego robić. Nawet jeśli nikt nie rozumie o co mi chodzi - nieważne. Powiedziałem to i pokazałem - to się liczy.

Czy jest ktoś, z kim jeszcze nie nagrywałeś, a chciałbyś?

Jeszcze nie, ale myślę nad kilkoma osobami, do których można zadzwonić!

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję i pozdrawiam!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: swoboda | Lubień | muzyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy