"Hołd dla Zakopanego"
Muzycy tworzący grupę Zakopower grają ze sobą już od wielu lat. Zazwyczaj jednak występowali jako zespół towarzyszący innemu wykonawcy. Dopiero w 2004 roku formacja, kierowana przez Sebastiana Karpiela-Bułeckę, postanowiła nagrać własny album, za czym poszła zmiana nazwy grupy. "Music hal", debiutancki album Zakopower, ukazał się w maju 2005 roku i zawiera między innymi piosenkę "Kiebyś ty", która znalazła się w finałowej "15" opolskiego konkursu "Premier". Artur Wróblewski w rozmowie z Sebastianem Karpielem-Bułecką usłyszał o początkach zespołu, współpracy z należącą do Kayah wytwórnią Kayax, oczekiwaniach związanych z występem Zakopower w Opolu oraz... architekturze.
Powiedz najpierw kilka zdań o początkach zespołu. Wcześniej byliście grupą towarzyszącą. Kiedy powstał pomysł nagrania własnej płyty?
Zaczęliśmy grać już kilkanaście lat temu, jako zespół góralski. W tym czasie współpracowaliśmy z wieloma artystami [m.in. z Zbigniewem Namysłowskim, Wojciechem Waglewskim, Zbigniewem Preisnerem czy Kayah i Goranem Bregovicem - przyp. red.]. wreszcie postanowiliśmy zmienić ten stan rzeczy i nagrać własną płytę.
Przy okazji zmieniliśmy nazwę zespołu na Zakopower. W ten sposób chcieliśmy niejako złożyć hołd Zakopanemu. To miejsce pełne magii, do którego wszyscy chcą wracać.
Do tradycyjnych góralskich brzmień postanowiliście dodać nowoczesne, klubowe aranżacje. Kto wpadł na taki pomysł przedstawienia ludowej twórczości?
Wydaje mi się, że muzyka Podhala jest przez wiele osób źle rozumiana. To znaczy ludziom wydaje się, że jest monotonna i nudna. Dlatego postanowiliśmy ją pokazać w przystępniejszej, żywszej i weselszej wersji. Jak to się mówi: "Muzykę góralską albo się kocha, albo nienawidzi". My chcemy, żeby ludzie ją pokochali.
Czy zatem inspirują was jacyś wykonawcy elektroniczni?
Tak i nie. Na pewno podoba nam się to, co robi na przykład zespół Gothan Project. Ale z drugiej strony wszystkie podkłady elektroniczne stworzyliśmy wykorzystując własne pomysły. Nie oglądamy się na innych wykonawców.
Jak duży wpływ na ostateczny kształt waszego debiutanckiego albumu "Music Hal" miał Mateusz Pospieszalski?
Ogromny (śmiech). Mateusz jest autorem większości kompozycji. Poza tym znamy się od dłuższego czasu i jesteśmy przyjaciółmi. Szczerze mówiąc nawet nie pomyśleliśmy, by pracować z kimś innym jako producentem. To wyszło naturalnie.
W utworze "Pozdrowienie" wykorzystaliście wiersz Kaziemierza Przerwy-Tetmajera. Cenicie jego twórczość, czy raczej chodziło w tym przypadku o fakt, że poeta zafascynowany był Tatrami, o których zresztą jest mowa w wierszu?
Bardzo cenimy twórczość Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Tak jak powiedziałeś, ten poeta kojarzony jest z Podhalem i Zakopanem, dlatego umieszczenie jego wiersza na naszej płycie nie powinno dziwić. Bardzo podobał nam się ten tekst, dlatego znalazł się na "Music Hal". A sam utwór jest typowo góralski, zagraliśmy go tylko na skrzypcach.
Podpisaliście kontrakt z wytwórnią Kayax, należącą do Kayah. Dlaczego wasz wybór padł akurat na tę firmę?
Podobnie jak w przypadku Mateusza Pospieszalskiego, to było naturalne, że podpiszemy kontrakt z wytwórnią Kayax. Znamy się z Kayah od dłuższego czasu, razem pracowaliśmy przy nagraniu płyty "Kayah i Bregovic". Mamy do niej szacunek jako do artystki i zaufanie.
Szczerze mówiąc nawet nie pomyśleliśmy, żeby wydać płytę w innej wytwórni. Kayax był od początku naszym celem.
Bierzecie udział w opolskim konkursie "Premier". Jakie są wasze oczekiwania z nim związane?
Nie mamy jakiś tam oczekiwań. Chcemy po prostu dobrze się bawić i pozytywnie zaprezentować publiczności. Wiadomo, że występ w Opolu może nam bardzo pomóc.
Powiedz kilka słów na temat teledysku do piosenki "Kiebyś ty".
Teledysk reżyserowała Ania Maliszewska i chwała jej za to. Pokazała górali w glanach i z irokezem. Nowocześnie. Warto zobaczyć!
Jednym z jurorów Konkursu miała być Kayah. Ostatecznie piosenkarka wycofała się właśnie z waszego powodu, nie chcąc budzić podejrzeń o stronniczość. Jak skomentujesz jej decyzję?
Mogę tylko powiedzieć, że jest jak najbardziej słuszna. Kayah to uczciwa osoba i dobrze się stało, że postanowiła zrezygnować z członkostwa w jury Festiwalu. Wiadomo, że wydaliśmy płytę w jej wytwórni, pracowaliśmy z nią wcześniej i jesteśmy dobrymi znajomymi.
Ludzi mogliby dopatrywać się tutaj jakiś niepotrzebnych podtekstów. Dlatego w zupełności ją popieram.
Z powodu Kayah stałeś się bohaterem tekstu w jednym z brukowców. Nie zniechęciło cię to do dalszej kariery, która niesie ze sobą również negatywne aspekty?
Oczywiście nie było to najmilsze przeżycie. Ale nie traktowałem tego w ten sposób, żeby aż zerwać z karierą muzyczną.
Nie obawiasz się, że "Music Hal" może okazać się klapą komercyjną? Wyniki rynkowe wskazują, że muzyka góralska nie jest już tak popularna jak kiedyś, kiedy to sukcesy święcili bracia Golcowie czy Brathanki?
Mam głęboką nadzieję, że nasza płyta spodoba się ludziom. Jest szczera i pełna energii. Dlatego jestem jak najlepszej myśli.
Z wykształcenia jesteś architektem. Dlaczego postanowiłeś postawić na muzykę? Wiem, że twoja rodzina ma zarówno głębokie tradycje muzyczne, jak i że - tak to ujmę - budownicze. Trudno było wybrać?
Trudno. To znaczy w pewnym sensie pogodziłem te dwie sprawy. Czasami, gdy mam czas, siadam przed komputerem i staram się coś tam projektować. Niestety, nie znajduję go aż tak wiele, by samodzielnie skończyć projekt, który zostanie zrealizowany. Dlatego przede wszystkim pomagam tylko bratu.
Powiedz mi, jako fachowiec, który z ostatnio wybudowanych budynków zrobił na tobie pozytywne wrażenie?
Na pewno siedziba Agory w Warszawie. Dużo dobrej architektury jest w Krakowie, np. nowy budynek biblioteki Jagiellońskiej. Obecnie przebudowany jest dworzec, widziałem projekt, zrobił na mnie dobre wrażenie.
Dziękuję za rozmowę..