Artur Rojek: Niestandardowy efekt

- To jest też siła tej koncertowej płyty, że ona pokazuje piosenki z mojego solowego debiutu w takiej formie, jakiej powinny być - mówi Interii Artur Rojek, który promuje album "Artur Rojek koncert w NOSPR".

Artur Rojek podczas koncertu z NOSPR
Artur Rojek podczas koncertu z NOSPRJacek Porembamateriały prasowe

W piątek 3 listopada do sprzedaży trafiła koncertowe wydawnictwo Artura Rojka, które zostało zarejestrowane w NOSPR w Katowicach w listopadzie 2015 r.

Wokaliście na scenie towarzyszył jego zespół oraz Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia.

- To jest dla mnie bardzo wyjątkowa rzecz. Pierwsza płyta koncertowa w moim życiu, nigdy wcześniej tego nie robiłem. To nie było tak, że ja sobie wymyśliłem płytę z orkiestrą. To była piąta trasa promująca płytę "Składam się z ciągłych powtórzeń", najbardziej dla mnie spektakularna, bo odbywająca się w takich niestandardowo koncertowych dla mnie miejscach. Zagrałem m.in. w Narodowym Forum Muzyki, filharmonii szczecińskiej, a kończyłem dwoma koncertami w NOSPR-ze. Tylko ten jeden koncert w NOSPR-ze był z udziałem orkiestry symfonicznej - opowiada Artur Rojek w rozmowie z Interią.

- Nie chciałem robić klasycznej płyty z udziałem orkiestry. To są wybrane utwory, do których zostały napisane partytury. Mam nadzieję, że osiągnąłem taki niestandardowy efekt. Oprócz tego na płycie znajdują się piosenki z debiutanckiej płyty "Składam się z ciągłych powtórzeń" w dużo zmienionych wersjach, piosenki z repertuaru zespołu Lenny Valentino czy Myslovitz, covery, które zostały przygotowane specjalnie na tę trasę, czyli "Easy" Son Lux i "Cucurrucucu Paloma" - wylicza wokalista.

To właśnie ten meksykański szlagier został wybrany na singla promującego płytę. Jak się okazuje, z tą piosenką wiążę się historia związana z teraźniejszością i przeszłością Artura Rojka.

Podczas pracy nad "Składam się z ciągłych powtórzeń" wokalista wraz z producentem, Bartkiem Dziedzicem, często słuchał wersji brazylijskiego piosenkarza Caetana Velosa z filmu "Porozmawiaj z nią" Pedro Almódovara.

- Ja tę piosenkę pamiętam z przeszłości, kiedy byłem dzieckiem i spędzałem czas na wczasach z moją mamą. Ten utwór był wówczas hitem w wykonaniu Julio Iglesiasa i nie było dancingu, żeby jej nie grano. "Cucurrucucu Paloma" jest taką kompozycją, która się bardzo dobrze wpisuje w moją artystyczną osobowość. Nie znam języka hiszpańskiego, dlatego musiałem się do tego przygotować, zafundowałem sobie kilka godzin z nauczycielem hiszpańskiego mojego syna ze szkoły podstawowej. Jest Chilijczykiem i śpiewaliśmy ją razem. Na początku wydawało mi się, że to jest w ogóle nie do zrobienia - opowiada nam Rojek.

Podczas koncertu nie zabrakło utworu "Dla taty" z repertuaru supergrupy Lenny Valentino, której debiutancki i jedyny album "Uwaga! Jedzie tramwaj" (2001 r.) ma pewne miejsce w historii polskiego rocka. Razem z Rojkiem formację z Mysłowic współtworzyli muzycy znani z m.in. grup Negatyw, Ścianka i Penny Lane.

Zespół reaktywował się w 2006 i 2010 roku na występy podczas dowodzonego przez Rojka Off Festivalu. W grudniu 2011 r. muzycy zebrali się na pięć koncertów w największych miastach w Polsce (Warszawa, Gdańsk, Poznań, Kraków, Wrocław).

- Byłoby na pewno przyjemnie spotkać się po raz kolejny i zagrać tę jedyną płytę jeszcze raz, ale nie mam żadnych planów co do tego. Na razie jestem skupiony na tym, żeby opowiadać o płycie koncertowej i przygotować nową, studyjną, co też aktualnie robię. Mam też mnóstwo innych obowiązków, jak chociażby zorganizowanie 13. edycji Off Festivalu w przyszłym roku.

- Do finału nowej płyty jest jeszcze daleka droga. Dużo pracy czeka jeszcze te piosenki. Na razie mam kilkanaście różnych pomysłów na utwory, z których będę musiał wybrać prawdopodobnie 10. Na ten moment to tyle - tak mówi Artur Rojek o następcy "Składam się z ciągłych powtórzeń".


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas