"Projekt hardcore-hiphop-eksperyment"
Vienio i Pele to dwóch MC z jednego z Molesty Ewenement, jednego z najbardziej znanych hiphopowych składów. W przerwie między wydawaniem kolejnych płyt formacji, chłopaki postanowili nagrać własny materiał - nie oznacza to jednak formalnego rozpadu grupy. Z Vieniem i Pele rozmawiała Maria (mhh.pl).
Ostatnio rozmawiałam z Włodkiem na temat kolejnej płyty Ewenementu. Wtedy jeszcze nie mógł mi nic konkretnego powiedzieć. Czy coś się zmieniło? Są już jakieś plany dotyczące wspólnej płyty?
Pele: My też jeszcze nie możemy nic konkretnego powiedzieć. Zarówno my, jak i Włodek, jesteśmy bardzo zaganiani, więc myślę, że jak uspokoimy się z tą promocją i będziemy mieli chwilę, to usiądziemy we czwórkę i porozmawiamy o tym.
Vienio: Dokładnie. Na razie męczące są zabiegi promocyjne i za dużo czasu każdemu z nas to zajmuje.
Ale w ogóle są jakiekolwiek plany i szanse na kolejną Molestę?
Vienio: Pewnie, że są. My cały czas gramy koncerty jako Molesta.
Pele: Nigdy nie było sytuacji, że Molesta się już rozpadła, czy coś w tym stylu. Każdy z nas zrobił po prostu osobne projekty i albo będziemy je kontynuować, albo usiądziemy i zrobimy Molestę. Wszystko zależy od nas, bo mamy kontrakt podpisany jeszcze na rok i musimy wszystko na spokojnie przemyśleć. Poszukać sobie czegoś dobrego dla nas, jeśli chodzi o warunki.
Nawiązując jeszcze do Włodiego - stwierdził, że wasze solowe projekty wynikają z nieporozumień na płaszczyźnie muzycznej. Czy na nowej płycie, "Autentyk II", jest dokładnie to, co różni was od reszty projektów z Molesty?
Vienio: To nie do końca jest tak. Wiesz, gdy robiliśmy muzykę wcześniej, musieliśmy kompromisować sytuację, dzieliliśmy pomysły jakby na cztery. Vienio i Pele to jest projekt oddzielny, który ma za zadanie odnajdywać wiele inspiracji muzycznych, na które w naszym klasycznym stylu nie było miejsca. A ten projekt to nasza wyżywka tekstowa i muzyczna. To jest taki projekt hardcore-hiphop-eksperyment, tak bym to nazwał. Crossujemy jakieś style z różnymi wykonawcami, próbujemy dogrywać wiele żywych instrumentów.
Wydaje mi się, że ten projekt różni się od poprzednich nie tylko muzycznie, ale i tekstowo. Teksty są dużo łagodniejsze, odbiegają tematyką od Ewenementu.
Pele: No i właśnie takie miały być. Nie chcieliśmy się w tym zamykać, że trzy płyty Molesty były hardcore'owe. Chcieliśmy pokazać młodym ludziom, że nie trzeba kopiować tych, którzy już wydali płyty i można samemu robić ciekawe rzeczy. I też sobie chcieliśmy udowodnić, że naprawdę potrafimy napisać coś innego niż "smutne pianinko" i ciężkie życie na ulicy. Chcieliśmy sobie sami udowodnić, że możemy nagrać kawałek z Tomkiem Lipińskim, z Noviką, jak i zaprosić do współpracy Smolika, z którym nie każdy hiphopowiec może się zrozumieć. Jest to dla nas w pewnym sensie ogromna satysfakcja i samorealizacja.
Skąd w ogóle ta otwartość na inne style muzyczne? Bo na "Autentyku" są bardzo różne kawałki - od bardzo melodyjnych, nawet elektronicznych, do hardcore'owych...
Pele: Jest to naturalna kolej rzeczy, naturalna kolej rozwoju, jeśli chodzi o hip hop. Nagraliśmy cztery płyty ciężkie i hardcorowe, więc chciałem sobie samemu albo mojemu sąsiadowi udowodnić, że potrafię zrobić coś innego niż czysty, uliczny hardcore. To nie ma związku z tym, że stawiam na sprzedaż płyty czy coś takiego...
Vienio: My po prostu idziemy swoim torem. Robiąc muzykę, zawsze eksperymentujesz. Myślisz, że zrobisz kawałek balangowy, a wychodzi ci jakiś super hardcore'owy. Dla mnie każda warstwa liczy się tak samo - muzyka i tekst i styl, to wszystko jest na równym poziomie. Dopiero jak się to złoży w jedną całość, można coś powiedzieć o tym kawałku, bo sam podkład bez nagranych wokali nie mówi ci nic, jest surowy, jest suchy. Brakuje mu żywego słowa. Dopiero jak tę melodię słów się wstawi, zrobi się refreny, jest to jakoś ożywione, wtedy wszystko ma jakby ręce i nogi. Wiesz, zrobisz podkład, jakiś tam lajt, a tak inspiruje cię rymowo, że zamienia się nagle w potwora hardcore'owego. Tak naprawdę to właśnie ty mi możesz powiedzieć, który z kawałków jest hardcore'owy lub nie. Dla mnie wszystkie kawałki z tej płyty są hardcore'owe. Tyle, że niektóre są cieplejsze, nostalgiczne, ale wszystkie są hardcore'owe. Street style po prostu.
A propos innych stylów muzycznych - w niektórych kawałkach widać wyraźny wpływ reggae. Czy w związku z tym macie w planach, na przyszłych projektach płytowych, jakieś ragga nawijki?
Vienio: Wiesz, ja nie będę kolejnym polskim Sean Paulem, bo słyszę tych polskich nawijaczy pod ragga styl i wiesz, oni próbują intonacją i tym stylem nawiązywać do jamajskich gości, którzy się tam wychowali, to jest ich język. Dla mnie to jest kserowanie czyjegoś stylu. Ja, jako raper Vienio, będę sobie nagrywał pod bity raggowe, które sam zrobię, będę rymował moim stylem! Nie zmieniając nic, jakbym był jakimś Sean Paulem czy Elephant Manem. Po prostu jestem sobą, a uważam, że reggae i ragga zawsze jedną nogą było w hip hopie, a hip hop w reggae. I to właśnie widać przez całą historię hip hopu, że artyści wielokrotnie nawiązywali do tego stylu, powstawały składanki, nagrywanie coverów Boba Marleya.
No tak, ale połączenie tych dwóch stylów jest dla polskiego hip hopu nowe...
Vienio: To może się tak wydawać. Dla mnie to zawsze było naturalne, bo jako młody chłopak chodziłem na koncerty reggae i nadal chodzę, i szczerze ci powiem, że nie ma tam wielu hiphopowców. Wiesz, oni tutaj mówią, że jest jakaś tam moda, a nikogo nie ma na tych koncertach, nie pokazują się. No to czego oni słuchają w domu? Wiesz o co chodzi? To jest pewne zakłamanie, bo ja wiem, kto się pokazuje na takich koncertach...
Pel: Bo chodzimy notorycznie...
Vienio: Dokładnie, mówią o modzie, a wiesz, widzisz dwóch czy trzech hiphopowców na takich koncertach, w tym dwóch wokalistów hardcore'owych zespołów...
Pele: A reszta na koncertach reggae'owych to starsze chłopaki, na których muzyce się wychowaliśmy, jacyś rockowcy, czy post-punkowe grupy, czy coś w tym stylu, wiesz...
Czy wasze życie, tak jak w kawałku "Tak od siedmiu lat", w stu procentach wypełnia muzyka?
Pele: Tak. Dokładnie tak od siedmiu lat (śmiech)
Vienio: Może intensywność wzrastała z roku na rok. Jak my zaczynaliśmy, to trudno się było tym zajmować na co dzień, bo nikt się tym nie interesował, a my nie mieliśmy pola do popisu. Dla mnie to był cały świat - pojechać na trzy godziny do Volta i to był dla mnie hip hop! Wracałem autobusem do domu i już nic się nie działo ciekawego na mieście, ani nikt się nie interesował się tym gatunkiem, a teraz jest już takie zagęszczenie tych działań, że non stop...
Pele: Albo hiphopowy sklep, albo hiphopowe studio, albo hiphiopowe radio, wiesz wszystko jest hiphopowe.
Vienio: Nawet reklama McDonalda też jest hiphopowa.
Skoro zajmujecie się tylko muzyką, spokojnie utrzymujecie się z hip hopu?
Vienio: Tak. Od dwóch lat przeszliśmy na pro. Nie są to jakieś kokosy, nie da się z tego odłożyć jakiś pieniędzy, czy coś. Od koncertu do koncertu. Na zapiekanki i kawę starczy. (śmiech)
Czy są waszym zdaniem dobre polskie produkcje hiphopowe, które pojawiły się ostatnio albo jakieś godne uwagi zapowiedzi?
Pele: Na pewno godne uwagi było ostatnie WWO, także płyta Morwy, oczywiście Włodi. Na pewno zeje**ste będzie Hemp Gru i nowa Zipera, a i solo Fu. Fenomenu w całości nie słyszałem, ale słyszałem ich cztery kawałki i mi się nawet podobały. O, i Eis był bardzo dobrą płyta, zaskoczył wszystkich, a mnie na pewno. Wyszło parę dobrych płyt.
Vienio: Kodex! Też się tam chłopaki z Wrocławia dobrze zaprezentowali. Dla mnie to było miłe zaskoczenie. Ja nie byłem zaproszony, ale słyszałem te kawałki raz w telewizji, raz w radiu. Jak dla mnie miłe zaskoczenie, fajnie zrobione kawałki, fajne podejście do hip hopu w moim stylu i w moim guście. Bardzo mi się podobało.
Chcielibyście na koniec dodać kilka słów o waszej płycie?
Vienio: Płyta jest kozacka. (śmiech)
Pele: Płyty należy słuchać, nie należy o niej opowiadać.
Vienio: Dokładnie. Przygotować sobie kanapeczki...
Pele: Bigosik.
Vienio: Herbateczkę, usiąść w fotelu, włączyć płytkę...
Pele: Czyste tchnienie nabrać do płuc... (śmiech) I się wsłuchać.
Dzięki za rozmowę