"Nie poddawajmy się"

article cover
INTERIA.PL


Fokus to jeden z najbardziej charakterystycznych MC, znany z katowickiej grupy Paktofonika. Naprawdę nazywa się Wojtek Alszer. Urodził się w 1980 roku w Bogucicach, dzielnicy Katowic. Jego przygoda z muzyką zaczęła się od fascynacji kulturą techno. Jednak jak sam później stwierdził, było to tylko chwilowe zauroczenie, gdyż w tej muzyce nie ma słów i nie zawiera ona żadnego przekazu. Z tamtych lat warto wspomnieć, iż Focus chodził on do tego samego technikum co śp. Magik. To właśnie m.in. dzięki niemu Wojtek zainteresował się hip hopem. Fokus po przesłuchaniu pierwszej płyty Kalibra 44 "Księga Tajemnicza. Prolog", również zapragnął rymować o paleniu marihuany. Początki były trudne, gdyż pierwszy utwór, jaki napisał, nie zyskał aprobaty Maga i Fokus za jego namową porzucił rymowanie. Jednak po pewnym czasie Wojtek znów zapragnął coś robić. Wraz z kolegami z osiedla założył grupę hiphopową nazwaną Kwadrat Squad, w której rozpoczął rymowanie. W 1996 roku napisał utwór "Powierzchnie Tnące". I to właśnie po jego wykonaniu w 1997 roku, na koncercie w Mikołowie, powstała idea Paktofoniki, w której zajmował czołowe miejsce aż do zakończenia jej działalności. Obecnie udziela się m.in. w PFK Kompany i Pijanych Powietrzem.

Z Fokusem rozmawiała Emilia (mhh.pl)

Obiecywałeś, że przed wakacjami ukaże się twoja produkcja drum'n'bass, ale niestety nie doszło do tego - co było przyczyną?

No, niestety nie zdążyliśmy na wakacje, bo chcieliśmy to zrobić naprawdę dobrze. Będziemy kończyć ten materiał na dniach. Weszliśmy do studia i nagrywamy, ale to jeszcze nie jest koniec - chcemy wziąć wokale z powrotem na kompa i pokręcić nimi tak, żeby nie były normalne, tylko powykręcane, następnie mastering, no i gotowe. Przypuszczam, że wkrótce powinno to wyjść.

A skąd w ogóle pomysł na taką produkcję, na drum'n'bass?

Może nie konkretnie na drum'n'bass. Rok temu strasznie się zajarałem gatunkiem muzycznym pochodzącym z Wielkiej Brytanii, który się nazywa garage czy ewentualnie 2step, była to jakaś alternatywa dla hip hopu, tym bardziej, że ja wszedłem do hip hopu przez muzykę elektroniczną, przez techno. Dlatego z jednej strony był to dla mnie jakiś powrót do korzeni, a z drugiej krok do przodu, bo było to coś nowego - hip hop elektroniczny. Wtedy postanowiłem z kumplem, który jest DJ'em drum'n'bassowym, że zrobimy jakiś projekt w tym klimacie, do tego dołączyła kumpela z zaje**stym wokalem - Lola, czyli Aśka ze Szczecinka. Zobaczymy, jaki będzie tego efekt - mam nadzieję, że będzie to coś nowego i fajnego.

Jak długo pracowałeś nad tym materiałem?

Za długo. W zeszłym roku zaczęliśmy składać podkłady, w sumie to rok nad tym siedzieliśmy, ale wiesz były to dwa miesiące intensywnej roboty, a przez trzy miesiące dokładałem sampel do kawałka, różnie to bywało. Ogólnie bez ciśnień.

Ty jesteś głównym producentem tej płyty?

Nie, nie jestem głównym producentem muzycznym. Produkujemy tę płytę z Szymonem, on chyba nawet intensywniej, bo są tam trzy kawałki zrobione wyłącznie przez niego, ale staram się w to włożyć moje ucho. Wiesz, to, co powstaje, jest wypadkową tego, co podoba się nam we dwójkę.

W jakiej wytwórni planujecie wydać ten album?

W sumie to jeszcze nie wymyśliliśmy, do kogo z tym pójdziemy. Były wstępne rozmowy z Warnerem, ale potem tak zagrali, że odechciało mi się cokolwiek z nimi załatwiać, ale nie będę opowiadał o tym, dlaczego tak się stało. Z Universalem też mieliśmy nie za ciekawe spięcie przez Pijanych Powietrzem. W Sony wiem, że był wydany Hst, który jak wiadomo przeszedł raczej bez odzewu, czyjaś to też jest wina, tylko nie wiadomo do końca czyja, na pewno nie Hst. Sony więc chyba też odpada, a pozostałe wytwórnie nie zajmują się takimi gatunkami muzycznymi. Możemy to wydać własnymi siłami, jeśli ktoś się zajmie sponsoringiem, bo są to naprawdę spore pieniądze, których ja nie mam.


Planujecie wydać jakiś teledysk promujący tę płytę?

Na pewno będzie teledysk do kawałka "Alarm", no i jeśli znowu ktoś się tym nie zajmie, to zrobimy to po swojemu, może będzie trochę gorszej jakości, ale na pewno będzie zrobione tak jak my chcemy.

Macie w planach nagranie drugiej części Pijanych Powietrzem?

Jak na razie wszystko stoi w miejscu, bo Ego kończy teraz w Częstochowie drugie Ego, a ja zamierzam się zabrać przede wszystkim za Pokahontaz, razem z Rahem, a potem może Usta Miasta Kast2. Trudno mi więc cokolwiek planować z tygodniowym wyprzedzeniem, a co dopiero z rocznym.

Jaki materiał można usłyszeć na koncertach PFK Kompany? Gracie utwory z "Kinematografii"?

Od momentu zagrania pożegnalnego koncertu Paktofoniki w "Spodku", ten materiał po prostu przestał dla nas istnieć, więc nie gramy go na koncertach. Wiadomo, że to jeszcze długo będzie się za nami ciągnąć, ale nie chcemy mieć już z tym nic wspólnego, po prostu chcemy zamknąć ten rozdział w naszym życiu.

W kawałku "Ułam ten chłam" jest twoja zwrotka po angielsku. Skąd pomysł na to, żeby zarymować w tym języku?

Ja lubię eksperymentować i robić różne rzeczy po raz pierwszy, sam przed sobą jestem z tego dumny, aczkolwiek nie uważam, żebym był jakimś wyspecjalizowanym anglistą. To, co można usłyszeć w tej piosence, to szczyt moich możliwości w angielskim (śmiech). Zero czasów, tylko jakieś fajne słowa i "do" czy "I". Pomińmy już akcent, bo wyszedł gorzej niż przypuszczałem, no ale nie dało się tego zrobić lepiej - przynajmniej przeze mnie.

W przyszłości planujesz jakieś featuringi z amerykańskimi artystami?

Czy ja wiem? Nie, nie sądzę. Wiesz, jak byliśmy w Stanach, to nie szukaliśmy tam kontaktów, pojechaliśmy do ludzi, a nie po to, żeby szukać znajomości w branży muzycznej. Uważam - zresztą chyba podobnie jak Rahim - że nie ma sensu za tym ganiać i tyle.

A propos pobytu w Stanach - jak byliście odbierani przez tamtą publiczność, było dużo Polaków na koncertach?

Głównie byli to Polacy, albo Amerykanie polskiego pochodzenia - ok. 70 czy 80 procent stanowili ludzie posługujący się językiem polskim. Poza tym ludzie, z którymi przebywaliśmy, to też Polacy, nie spotykaliśmy raczej rodowitych Amerykanów.


A ogólnie sporo było ludzi?

Muszę ci powiedzieć, że w miarę dużo. Z tego, co pamiętam, to w Nowym Jorku było ok. 1000 osób, Chicago chyba ok. 500 osób, ale mogę się mylić, bo ja nie jestem od liczb, tym się zajmuje Rahim.

Wiem, że kiedyś bawiłeś się w dj'kę. Dalej cię to pasjonuje?

(śmiech) Kiedy to było! Zanim jeszcze zacząłem się jarać hip hopem, co sobotę nagrywałem sobie z radia dwugodzinny program Zimnika o techno, wtedy miałem na to straszną zajawkę, nawet udało mi się zdobyć papier, że jestem dyplomowanym prezenterem dyskotekowym, czy coś w tym stylu, ale ja już chyba nic z tego nie pamiętam. Jeśli w ogóle miałbym się w to jeszcze kiedykolwiek bawić, to raczej próbowałbym na CD, a nie na winylach.

Słyszałam, że planowałeś nagrać muzykę do filmu?

Tak, tym bardziej, że ma się ukazać film na podstawię historii Paktofoniki i razem z Rahem będziemy nagrywać soundtrack do tej produkcji. To będzie zupełnie nowa przygoda i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na razie jest sporo pomysłów i myślę, że film będzie zaje**ście zrobiony.

Na przestrzeni jakiego czasu będzie się toczyła akcja filmu?

Początek to nawet wcześniej niż powstała Paktofonika, do momentu ostatniego - pożegnalnego - koncertu w "Spodku", a właściwie aż do teraz.

Wiesz już może, kiedy ukaże się ta produkcja?

W tym miesiącu miał być skończony przez Maćka Pisuka scenariusz. Nie jestem na bieżąco, ale myślę, że gdy scenariusz zostanie zatwierdzony przez tzw. górę, to ruszymy ze zdjęciami. Wiesz, dla mnie to jest szokujące, bo dni zdjęciowych będzie ok. 20, a ja zawsze myślałem, że to są roczne produkcje, a tu się okazuję, że najwięcej zajmuje post produkcja.

Kto jest reżyserem filmu?

Piotrek Kielar

Podczas pierwszego koncertu Pokahontaz zagraliście z zespołem instrumentalnym Cukier. Czy planujecie stałą współpracę z tym zespołem?

Chcemy koncertować razem jako Pokahontaz & Cukier, aczkolwiek to jeszcze nie jest do końca zaplanowane. Z tego, co widziałem, publiczności bardzo się podobała ta aranżacja instrumentalna. Zresztą zespół odwalił naprawdę kawał dobrej roboty i mam nadzieję, że ta współpraca dojdzie do skutku, jeśli będzie dobra.


Czy myślałeś już o tym, żeby po "brak2sensu" wydać kolejną swoją produkcję?

Chciałbym znaleźć czas na swoją solową płytę, bo wydaje mi się, że już do niej dorosłem. Wcześniej zarzekałem się, że jeszcze jestem za głupi, ale wydaje mi się, że z tego wyrosłem i mam coś do powiedzenia. Na razie czekam na czas wolny. Może po Pokahontaz odetnę się na trzy miesiące i stworzę płytę, zobaczymy.

Ale chcesz, aby to była ściśle twoja produkcja, czyli twoja muzyka i teksty?

Jeszcze nie wiem, jest kilka propozycji - to znaczy sam sobie proponuję (śmiech) i muszę wybrać opcję, która będzie mi najbardziej pasować. Na razie są to tylko pomysły i zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Czy po duecie z Pezetem na "Muzyce Klasycznej", planujesz nagrać jeszcze coś z warszawskimi MC's?

W najbliższym czasie nie mam czasu, po prostu nie wiem, czy uda mi się nawiązać z kimś współpracę. Z Eisem, niestety, nie wyszło, podobnie z Emade, po prostu brakuje mi czasu i jakieś tam schizy moje i zapaści, że nie mogę nic pisać. Wiesz, dla mnie na pewno wyznacznikiem nie jest to, że są to warszawiacy, tylko ludzie, którzy się jarają tym jak ja.

Czy będzie cię można usłyszeć na nowej produkcji Igora, "Na klucz"?

Tak, będziemy tam razem z Rahem jako Pokahontaz, w kawałku "Rap biznes zone", który jest już nagrany i gotowy.

Jak z perspektywy czasu oceniasz pożegnalny koncert Paktofoniki?

Na pewno było to duże przedsięwzięcie, które chyba trochę nas przerosło. Może mogliśmy to zrobić lepiej, ale widać się nie dało, bo gdyby się dało, to na pewno byśmy to zrobili. Tyle.

Twoje marzenie pozamuzyczne?

To na pewno nie będzie marzenie inne niż wszystkie: przede wszystkim chciałbym, żeby na świecie zapanował pokój, bo wiadomo, że wtedy jest lepiej. A tak prywatnie, tak jak każdy, chciałbym prowadzić spokojne, szczęśliwe życie, w jakimś fajnym miejscu, z zapewnionym standardem finansowym, żeby się ciągle nie martwić o pieniądze, tylko zajmować się rzeczami, które sprawiają prawdziwą przyjemność.


Jak widzisz siebie za 10 lat?

Nie wiem, jak nie będzie mnie stać na robienie muzyki i moja "kariera" skończy się, to najprawdopodobniej zacznę działać na komputerach, bo to jest moja wielka pasja i to kocham robić. Na pewno więc chciałbym móc w przyszłości być z tym jakoś związany. Grafika 2D, 3D, Flash, sieć.

Słowo na koniec?

Traktujmy każdy dzień z osobna i wykonujmy co dzień nowe kroki do celu, a przede wszystkim nie poddawajmy się i starajmy się żyć w zgodzie ze sobą, nie przeszkadzając innym. Tyle.

Dzięki za rozmowę.

Foto: Tomek Walkiewicz

import rozrywka
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas