"Nie chcemy skandali"
Indigo to nowa nazwa na polskim rynku muzycznym. Tworzący zespół muzycy nie są jednak nowicjuszami. Grupa powstała z inicjatywy Piotra Królika, perkusisty Brathanków. Rolę wokalistki pełni jego żona, Magda Steczkowska, członkini słynnego klanu Steczkowskich,a skład uzupełniają: klawiszowiec Adam Niedzielin (Formacja Nieżywych Schabuff) i gitarzysta Tomasz Banaś (Mafia). We wrześniu 2003 roku ukazała się debiutancka płyta Indigo, zatytułowana "Ultrakolor". Magda Steczkowska i Piotr Królik spotkali się z Krzysztofem Czają, aby opowiedzieć nie tylko o tym, jak powstał zespół i jak rodził się wspomniany album, ale też o problemach, jakie stoją przed młodymi grupami chcącymi zrobić karierę, o marzeniach i o tym, czy zgodziliby się zostać bohaterami programu typu reality-show.
Skąd wziął się zespół Indigo?
Piotr: Dwa lata temu, z mojej inicjatywy, wspólnie z Madzią i naszymi przyjaciólmi, Adamem Niedzielinem i Tomkiem Banasiem, postanowiliśmy założyć zespół i grać muzykę, którą wszyscy kochamy i która nam w duszy gra. Najpierw w domu pracowaliśmy nad materiałem na płytę, nad kompozycjami (głównie Adasia Niedzielina), by w końcu stwierdzić, że materiał jest na tyle przygotowany, że możemy go poddać dalszej obróbce z całym zespołem. Robiliśmy próby w garażu, jak prawdziwy zespół garażowy, po czym przystąpiliśmy do rejestracji materiału.
Czyli w sumie trochę to trwało i nie było tak, że starzy wyjadacze postanowili założyć supergrupę, żeby dorobić parę groszy?
Piotr: Nie, my w ogóle nie chcemy tego nazywać supergrupą. Uciekamy też od wszelkich marketingowych chwytów, przypominających o naszej przeszłości. Chcemy, żeby było to traktowane jako zupełnie nowy i świeży projekt.
Magda: A długo trwało, ponieważ mieliśmy problem z wydaniem tej płyty. Pół roku trwały negocjacje z firmami fonograficznymi. Tak naprawdę ta płyta powinna ukazać się w kwietniu, a ukazała się 15 września i to z trudem.
No właśnie. Czy nie lepiej byłoby, gdyby ta płyta, utrzymana w dość letnim nastroju, ukazała się z początkiem lata, a nie jesienią, gdy robi się zimno i ponuro?
Magda: Co do tego zdania są podzielone. Na płycie tak naprawdę są dwa bardzo szybkie i energiczne utwory. Reszta jest raczej stonowana. Większość osób, które tego słuchały, twierdzi, że to jest właśnie jesienna płyta. Testy traktują wprawdzie o miłości, ale takiej trochę mniej szczęśliwej, więc nie jest to na pewno wakacyjna płyta. Aczkolwiek te dwa utwory, o których mówiłam, są typowo wakacyjne. Tak naprawdę wszystko jest kwestią gustu.
A czy granie w innych zespołach nie koliduje z działalnością w Indigo?
Magda: Trochę koliduje, dlatego między innymi tak długo nagrywaliśmy tę płytę.
Piotr: Robiliśmy to po prostu w wolnym czasie i nadal tak jest. Być może dojdzie do takiej sytuacji, że każdy z nas będzie musiał podjąć decyzję i dokonać wyboru. Jak na razie każdy z nas działa dwutorowo.
Piotr, będziesz w stanie wybrać między Indigo a Brathankami?
Piotr: Jeśli dojdzie do sytuacji, że taki wybór będzie konieczny, to oczywiście, że tak.
I porzucisz Brathanków na rzecz Indigo?
Piotr: Nie chciałbym, aby tak było, ale zdaję sobie sprawę, że jeśli Indigo będzie się rozrastało i "rosło w siłę", może do takiej sytuacji dojść. Nie chciałbym kolegom i koleżankom blokować swoimi zajętymi terminami możliwości grania koncertów. Liczę się z tym, że kiedyś będę musiał podjąć taką decyzję.
Nie jesteście postaciami anonimowymi w polskiej branży muzycznej. Co wam dają wasze znane nazwiska? Przypuszczam, że jest to dla was plus.
Piotr: Biorąc pod uwagę, że mamy nazwiska, które nie są całkiem anonimowe i każdy z nas działa w tej branży ładnych kilka lat, spodziewałem się, że będzie nam o wiele łatwiej z wydaniem tej płyty i jej promocją. Powiem szczerze, że jest bardzo ciężko i na tej podstawie wysnuwam wniosek, że świetne młode zespoły, których na pewno jest wiele, mają bardzo trudny, albo wręcz niemożliwy start. Bardzo mnie to martwi, ale niestety tak jest. Rozgłośnie radiowe i telewizje karmią nas głównie pewnym określonym rodzajem muzyki i rzeczy spoza tych ram mają bardzo wielki problem, by się przebić do szerszego grona słuchaczy.
Jak powstawały piosenki na waszą płytę?
Magda: Różnie. Większość tzw. szkiców utworów jest autorstwa Adasia Niedzielina. Spotykaliśmy się we trójkę: ja, Piotruś i Adaś i je aranżowaliśmy. Najczęściej trochę zmieniałam linię melodyczną. Potem Tomek Banaś dogrywał gitary i w ten sposób powstawały wstępne wersje utworów. Tak więc można powiedzieć, że wszyscy jesteśmy autorami tych piosenek, choć Adaś wniósł najwięcej pomysłów, jeśli chodzi o ich ogólne szkice. Dwa utwory napisał Tomek Banaś, jeden Maciek Aleksandrowicz a i mnie udało się popełnić jeden (śmiech).
Magda, jaki jest twój wkład w powstanie tekstów?
Magda: Napisałam dwa teksty i było to dla mnie wielkie wyzwanie. Nie uważam się za autorkę tekstów. Podczas chodzenia na spacery z córeczką, wpadły mi do głowy jakieś pomysły i te teksty same się stworzyły. Coś mi chodziło po głowie, więc przelałam to na papier, ale kiedy zaczęłam pisać trzeci tekst, było to już ponad moje siły. Większość tekstów na płytę napisała Justyna Niedzielin, żona Adasia. Jeden tekst do ballady napisał Jacek Cygan, jeden moja siostra Krystyna Steczkowska-Hairulin, a jeden Robert Kurpisz.
Macie swoje ulubione piosenki na tej płycie?
Piotr: W trakcie procesu twórczego z tymi piosenkami obcuje się przez strasznie długi czas - najpierw w studiu, potem w domu, wnosząc poprawki. Nawet kiedy materiał jest już prawie gotowy, słucha się go często, doszukując się jakichś błędów, w związku z czym na różnych etapach różne piosenki są twoimi ulubionymi. Mogę powiedzieć, którą piosenkę teraz lubię najbardziej - jest nią "Zawsze będziesz".
Magda: Ja też. Ale jest też taka ballada z samą gitarą - rodzynek na płycie. Nosi tytuł "Nie odwzajemniaj się" i ma bardzo piękny tekst. Zachęcam do przysłuchania się, bo myślę , że każdy będzie mógł się z tym tekstem zidentyfikować.
Kto was inspiruje i kogo najbardziej lubicie słuchać?
Piotr: Każdy z nas słucha różnej muzyki i różnych wykonawców. U wszystkich nas jest to bardzo szerokie spektrum, na przykład ja słucham każdego rodzaju muzyki, który uważam za dobry - od jazzu po ostry metal. Jeśli chodzi o zespół Indigo, to na pewno można znaleźć jakieś inspiracje w czarnej muzyce, soul, r'n'b. Ciężko byłoby wymienić jakieś konkretne nazwy zespołów.
Czy kiedykolwiek w życiu braliście pod uwagę możliwość zajmowania się czymś innym niż muzyka?
Magda: Chyba nie, ale gdy byłam mała, chciałam się zająć trochę innym gatunkiem muzyki. Marzyłam, by grać w orkiestrze podkładającej tło do bajek Disneya. To jest chyba Nowojorska Orkiestra Symfoniczna. Oni po prostu patrzą sobie na ekran, po którym biegnie myszka i grają. Przyjemne z pożytecznym, bo ja uwielbiam bajki Disneya. To nie wzięło się znikąd. Przez 12 lat grałam na altówce i z nią wiązałam swoją przyszłość.
A czy coś innego mogłabym robić? Przez trzy lata byłam menedżerem swojej siostry Justyny i to z całkiem dobrym skutkiem. Lubiłam to robić, z tym, że bardziej lubię śpiewać. Coś trzeba było wybrać, bo oba zawody są bardzo pracochłonne.
Piotr: Natomiast ja zawsze chciałem być piłkarzem. (śmiech) Zwykle kariera piłkarska kończy się w wieku, w którym się obecnie znajduję, natomiast moja dopiero rozkwita. Regularnie trenuję i od niedawna gram w drużynie oldbojów Borku Fałęckiego. (śmiech)
Czy bycie małżeństwem i granie razem w zespole nie koliduje z sobą?
Piotr: My już jesteśmy przyzwyczajeni do bycia z sobą i do wspólnej pracy - najpierw jako para, potem jako małżeństwo. Poznaliśmy się pracując wspólnie z Marylą Rodowicz i od tego czasu, z krótkimi przerwami, pracujemy razem.
Magda: Myślę, że świetnie się uzupełniamy, ponieważ to, że pracowaliśmy razem, nie stwarzało nigdy żadnych konfliktów. Jeśli już są jakieś konflikty, to mają one zupełnie inne podłoże, na przykład, że coś źle położyłam... (śmiech) Poza tym nawet, jeśli teoretycznie jesteśmy razem przez 24 godziny na dobę, to zawsze mamy tak mało czasu, że na dobrą sprawę spotykamy się tylko w hotelu. Oczywiście, jesteśmy razem na scenie, ale ja jestem z przodu, a Piotruś z tyłu. Tak więc wcale nie jest tak, że jesteśmy ze sobą bez przerwy. Dla mnie nigdy nie było to problemem.
Piotr: Na pewno ciągłe przebywanie z sobą może być źródłem konfliktów, ale mam nadzieję, że damy sobie z tym radę.
Załóżmy, że zespół Indigo robi oszałamiającą karierę i proponują wam udział w programie typu "Jestem jaki jestem", z zainstalowanymi w waszym domu kamerami itd. Co wy na to?
Magda: No coś ty, nie ma takich pieniędzy...
Piotr: Abstrahując od tego, czy będziemy kiedyś wielkimi gwiazdami czy nie, bardzo cenimy naszą prywatność. Nie dotyczy to tylko takich skrajnych przypadków, jak kamera w domu, ale nawet niektórych pytań w wywiadach. Są sprawy intymne, które są tylko dla nas i nie każdy musi o tym wiedzieć.
Magda: Już kiedy braliśmy ślub, mieliśmy kilka propozycji, żeby sprzedać zdjęcia z wesela. Oczywiście nie zgodziliśmy się na to. Byliśmy w ogóle w szoku, że interesowało się tym tyle czasopism. Tak samo teraz, przy promocji płyty, zgłaszają się różne gazety, które chętnie dadzą nam okładkę np. w zamian za zdjęcie z dzieckiem, ale czemu to ma służyć? Mamy promować płytę przez to, że pokażemy dziecko na okładce? Po co?
Niektórzy tak lubią...
Magda: To ich sprawa. Ja tego nie oceniam, bo to jest sprawa osobista każdego. Jeśli ktoś ma taką potrzebę, to proszę bardzo. Jeżeli ktoś jest rzeczywiście sławny, jest poddany ogromnemu naciskowi ze strony różnych tygodników, miesięczników itd. Wiem, jak to jest, bo byłam menedżerem siostry. To nie jest tak, że możesz po prostu odmówić, bo często są to jakieś wiązane interesy. Jeżeli już musielibyśmy coś takiego zrobić, to chyba za jakąś wycieczkę do Nowej Zelandii na dwa tygodnie. (śmiech)
Czyli jednak jest na was cena...
Piotr: Wiesz, to nie chodzi o to, że my mówimy, iż nigdy nie pokażemy dziecka w czasopiśmie. Chodzi o to, żeby promocja płyty nie była robiona przy pomocy jakichś sztucznie wywoływanych skandali, dziecka czy innych tego typu rzeczy.
Czyli rozumiem, Magda, że nie lubisz pytań o starszą siostrę?
Magda: Bardzo lubię pytania o siostrę, ale wszyscy mi je zadają, więc staje się to nudne. Wszyscy chcieliby usłyszeć, że nienawidzę siostry, że jej zazdroszczę i nie wiadomo co jeszcze. Ale to jest bzdura! Kocham moją siostrę, ona mi pomaga, ja jej. Nie jestem w stanie stworzyć tu żadnego skandalu, choćbym chciała. Choć i tak wyczytałam już, że jestem zazdrosna, konkurujemy z sobą itd. To jest bzdura, bo gdybym rzeczywiście była zazdrosna o siostrę, to zmieniłaby zawód, bo ona zawsze będzie bardziej popularna, choćby ze względu na to, że jest dłużej w tej branży. Chcesz coś więcej wiedzieć?
Prawdę mówiąc wcale nie chciałem, żebyś mi opowiadała o swojej siostrze. Zmieńmy temat. Czy zespół Indigo gra jakieś koncerty?
Piotr: Z wielkim żalem muszę powiedzieć, że jeszcze nie udało nam się zagrać. Jesteśmy oczywiście w pełni przygotowani do koncertów jako zespół i mamy za sobą serię prób typowo koncertowych. Nie gramy z dwóch powodów. Po pierwsze, o czym już rozmawialiśmy, wciąż jesteśmy zajęci w innych projektach. Drugi powód jest ważniejszy - dopiero kilka dni temu udało nam się znaleźć agencje, która będzie zajmowała się tymi sprawami. Zajmujemy się promocją płyty, ale nie możemy sami organizować sobie koncertów, bo już by nas to przerosło. Jest to nasze wielkie marzenie i myślę, że już wkrótce coś zagramy.
A jakie inne marzenia ma zespół Indigo?
Magda: Naszym celem jest to, aby zawsze podobała nam się muzyka, którą gramy. Na razie nam się to udaje. Chcielibyśmy bardzo grać koncerty. Ja osobiście zdecydowanie wolę grać koncerty, niż nagrywać w studiu. Tego mi na razie brakuje, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Chciałabym, żeby ludziom podobała się nasza płyta. Nie chodzi o to, abyśmy sprzedali milion płyt, choć nie mam nic przeciwko temu - ale najważniejsze jest to, by ludzie chcieli nas słuchać.
Piotr: Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku muzycznym w Polsce i to, że nasza muzyka nie jest preferowana przez stacje radiowe, liczymy przede wszystkim na to, że znajdziemy jakieś swoje drobne miejsce na tym rynku - ku uciesze naszej i słuchaczy.
Dziękuję za rozmowę.