Reklama

"Najszczęśliwsze chwile mojego życia""


Celine Dion to bez wątpienia jedna z najbardziej pracowitych wokalistek. Od 1990 roku firmowała swoim nazwiskiem aż 23 albumy, a w latach 1992-96 wydała sześć regularnych płyt studyjnych! Potem zrobiła sobie jednak dwuletnią przerwę w karierze - poświęciła ją na odpoczynek, założenie rodziny, urodzenie pierwszego dziecka i walkę o powrót do zdrowia jej męża Rene. Dlatego do aktywnej działalności powróciła dopiero w 2002 roku płytą "A New Day Has Come", której nakład osiągnął już wielkość 8 mln. egz.

Dokładnie rok później na półkach sklepowych pojawia się kolejny album artystki zatytułowany "One Heart". Na płycie znajdą się utwory, których producentami byli m.in. Rick Wake, Anders Bagge, Kristian Lundin, Peer Astrom, Max Martin, Mark Taylor, Erick Benzi i Humberto Gatica.

Reklama

Dzień później w "Colosseum at Caesar's Palace" w Las Vegas odbyła się premiera wielkiego show "A New Day", z kanadyjską piosenkarką w roli głównej. "A New Day" to przedstawienie, w trakcie którego Celine Dion śpiewa 20 swoich największych kompozycji. W czasie występu, reżyserowanego przez Franca Dragone, jednego z członków słynnej grupy cyrkowej Cirque du Soleil, oprócz piosenkarki na scenie pojawia się aż 60. tancerzy i muzyków. Wokalistka występuje 5 dni w tygodniu, przez 40 tygodni w roku. Show będzie grany do 2006 r.


Pod koniec marca ukazał się twój nowy anglojęzyczny album "One Heart". Co możesz o nim powiedzieć?

Na pewno zwrócicie uwagę, że na tej płycie jest bardzo dużo szybkich utworów. To dlatego, że obecnie przeżywam chyba najszczęśliwsze chwile mojego życia. Jestem w nieustannym ruchu, czuję się jak przed wielką trasą koncertową. Wokół mnie dzieje się bardzo wiele i ma to swoje odzwierciedlenie w dynamice albumu. Poza tym, wydając każdą nową płytę mam nadzieję, że ona trafi głęboko do serc moich fanów i że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

Czy nagrywanie płyty nie kolidowało z przygotowaniami do twojego, słynnego już show w Las Vegas?

Staram się dotrzeć do jak największego grona fanów. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób nie będzie mogło zobaczyć mojego show w Las Vegas. Nie było by więc fair, gdybym nagle oświadczyła: przygotowuję show swojego życia i na nic innego nie mam już czasu. Wspomniany show to naprawdę duże przedsięwzięcie, ale nie mogę zawieść swoich fanów i właśnie z myślą o nich nagrałam nowy album. Niezależnie od tego, czy odwiedzą mnie w Las Vegas czy nie - pewnie i tak kiedyś zobaczą ten występ na DVD - ta płyta to dla nich taki specjalny podarunek.

Musisz być bardzo zapracowaną osobą...

Fakt, ostatnio jestem bardzo zajęta. Ale uwielbiam to! Obowiązki sprawiają, że czuję, że żyję. Życie jest krótkie i trzeba z niego korzystać.

Sprawiasz również wrażenie niezmiernie szczęśliwej.

Dzisiaj, w wieku 35 lat czuję, jakbym była w punkcie kulminacyjnym mojego życia. Nareszcie wszystko mam po kontrolą, jestem szczęśliwa, zdrowa, silna i szybkie piosenki na płycie idealnie oddają ten właśnie stan mojego ducha. Mam nadzieję, że ludzie również poczują ten klimat i będą bawić się przy nich równie dobrze, jak ja.

Z czego czerpiesz tak niezwykłą energię do życia?

Czasami czuję, że najbardziej nakręcam sama siebie (śmiech) Życie jest tak krótkie i jeżeli zdecydowałam się poświęcić je na robienie muzyki, musi być ku temu jakiś powód. Tym powodem są dla mnie moi fani. Chcę dzielić z nimi swoje szczęście, emocje... Teraz, gdy jestem w tym biznesie już tyle lat, nie mogę nagle powiedzieć: "stop, wystarczy, teraz mam dziecko więc żegnam!". Ciągle chcę im dostarczać nową muzykę.

Jak udaje ci się pogodzić pracę zawodową z życiem prywatnym?

Staram się wieść jak najbardziej normalne życie. Jestem w domu, bawię się z synkiem, gram w golfa - no może ostatnio niezbyt często mi się to zdarza - ale pilnuję, żeby zachować właściwe proporcje jeżeli chodzi o bycie matką, a wokalistką. I nie mam oporów, żeby dzielić się tym życiem z moimi fanami. Moja prywatność jest jak otwarta książka, do której zajrzeć może każdy - wystarczy posłuchać tylko którejkolwiek z nagranych przeze mnie piosenek.

Czym różniła się praca nad tą płytą od pracy nad poprzednimi?

Wydaje mi się, że emocje uchwycone podczas pracy w studio są tym razem szczególnie surowe. Na poprzednich płytach ballady były bardzo naładowane emocjonalnie, zawierały wysokie nuty i fragmenty szczególnie trudne do zaśpiewania. Na albumie "One Heart" obok kilku takich retrospekcji, dominują utwory bardziej osobiste, coś jak wewnętrzne wyznania - w których nie wszystkie dźwięki są może perfekcyjne, ale to właśnie czyni je bardziej naturalnymi.

Płytę "One Heart" promuje kawałek "I Drove All Night". Co możesz o nim powiedzieć?

Uważam, że "I Drove All Night" to wspaniały kawałek. Wykonując go, czuję się prawie jak David Bowie. Wokół obserwuje mnie kilku przystojniaków w typie Jamesa Bonda, a ja przeżywam każdą nutę, każdy dźwięk utworu. No i te rewelacyjne gitary! Całość idealnie dopełnia teledysk w reżyserii Petera Arnella - mimo że jest to piosenka miłosna, ma w sobie pewnego rodzaju "pazur". Dla mnie to nowość, więc uważam ją za jedną z ostrzejszych, jakie śpiewam. To jeden z moich ulubionych utworów na płycie.

A czy masz na płycie jakieś inne ulubione utwory?

Przepięknym utworem jest na przykład "Have You Ever Been In Love?". Niezwykły tekst, wzruszająca melodia. Kiedy śpiewam "Czy kiedykolwiek byłeś zakochany?" cudowne jest to, że mogę odpowiedzieć sobie na to pytanie twierdząco: tak, znam to uczucie. Wystarczy, że raz zasmakuje się tego stanu, a zapada on w pamięć już na zawsze - tylko pod jego wpływem ludzie sięgają gwiazd, dotykają księżyca. To silna piosenka, ale pozbawiona zbędnego dramatyzmu. Brzmi, jakbym śpiewała ją unosząc się na obłoku i opowiadała dookoła: gdybyście tylko znali to uczucie... Kocham ten utwór. Kocham je wszystkie, w końcu to ja wybrałam je na płytę - oznacza to, że musiały mnie czymś zachwycić. Można śmiało powiedzieć, że każda z nich ma swoją własną osobowość.

Skąd wziął się pomysł na występy w Las Vegas aż przez trzy lata?

Był to początek 2000 roku. Wówczas razem z mężem Rene postanowiliśmy odnowić nasze śluby małżeńskie i całe nasze rodziny zaprosiliśmy do Las Vegas. Któregoś wieczoru wybraliśmy się wszyscy razem na przedstawienie "O" i zmieniło ono całe moje wyobrażenie o występach scenicznych. Powiedziałam wtedy do Rene: "Kiedy wrócimy z powrotem do show-biznesu, to interesować mnie będą już tylko takie występy. Widzę siebie na tej scenie, chcę tego spróbować." Nie wiem czy wziął to wtedy na poważnie, bo ze względów technicznych wyjazd w trasę z tak skomplikowanymi występami nie było możliwy. Ale uparłam się, że chcę grać koncerty tylko z taką oprawą - nie interesuje mnie już zwyczajne śpiewanie jednego utworu za drugim. Jestem w branży na tyle długo, że mogę sobie pozwolić na luksus takich występów. A jeśli nie - oświadczyłam - to zostaję w domu, zajmuję się rodzeniem dzieci, spotkaniami z koleżankami i chodzeniem do kina. Prawda jest taka, że w życiu robiłam już wiele rzeczy i nie chcę powtarzać już w kółko tego samego. Potrzebuję ciągle nowych bodźców, nowych wyzwań. Po tamtym koncercie spotkałam się z artystami w garderobie i wyznałam im, jak wiele nowych pomysłów wnieśli w moje życie, jak bardzo wzruszył mnie ich występ. Franco Dragone usłyszał później moje słowa i niezwłocznie napisał do mnie list, w którym przyznał, że chciałby ze mną pracować. Ja oczywiście też tego chciałam więc szybko skontaktowaliśmy się ze sobą i tak narodził się pomysł występów w Las Vegas. Potem jednak zaszłam w ciążę i przez pewien czas zastanawiałam się nawet, czy bardziej nie odpowiada mi spokojna rola matki. Jednak wróciłam do pracy zawodowej i dzisiaj z powodzeniem łączę karierę z życiem prywatnym.

Koncerty w Las Vegas oznaczają dla Ciebie chyba totalna zmianę trybu życia?

Każdy z koncertów, które zagram w Las Vegas, będę traktować bardzo indywidualnie. Wiele osób pyta mnie: "Jak to, chcesz żyć do Las Vegas i zagrać tam aż sześćset koncertów? Pięć występów w tygodniu?!" Cóż, to wszystko prawda, ale po pierwsze: naprawdę zamierzam ŻYĆ w Las Vegas, a po drugie: każdy koncert rozpatruję oddzielnie, a nie w jako jeden z sześciuset, jakie mam jeszcze zakontraktowane w ciągu trzech lat. Każdego dnia do 4 po południu będę przebywała z synkiem, potem w ciągu pół godziny dotrę do Caesar?s Palace, w którym występuję. Następnie make-up i włosy - to prawdziwy luksus, że dziś już nie muszę się sama malować ani czesać - krótka rozgrzewka, rozśpiewanie i o 8.30 wchodzę na scenę. O 10 jest już po wszystkim, dwie minuty później jestem już w drodze do domu. Mój syn jest nocnym markiem, więc w pół do 11 na pewno zdążę jeszcze powiedzieć mu ?dobranoc?. Możecie sobie wyobrazić, że po takim występie znajdę jeszcze czas, żeby pooglądać z mężem telewizję?! Taki plan zajęć będzie chyba dla mnie najlepszym wynagrodzeniem. Nie miałam na to czasu od prawie 20 lat!

Na pewno przeprowadzka ze spokojnej Kanady w samo centrum szalonego Las Vegas to także nie małe przeżycie?

Moje życie w Las Vegas na pewno będzie wyjątkowe. Dom - scena, scena - dom... Chociaż nie ma dla mnie chyba znaczenia, jak nazywa się miasto w którym mieszkam. Z każdego miejsca potrafię uczynić swój dom. Dom to przede wszystkim odpowiednia atmosfera, specyficzny klimat i spełnione potrzeby wszystkich jego mieszkańców. Jeżeli mam przy sobie męża, dziecko, rodzinę i przyjaciół, to niezależnie od nazwy miasta, w którym przebywam - jest ono moim domem.

Czy możesz pokrótce opowiedzieć, jakie niespodzianki czekają na widzów podczas "A New Day..."?

Podczas występu cofniemy się w czasie. Publiczność na pewno zobaczy jak tańczę, a przynajmniej jak ruszam się w rytm muzyki. Będą zupełnie nowe piosenki, jak również utwory z płyty "One Heart" czy starsze utwory. O niektórych niespodziankach nie mogę opowiedzieć, bo wtedy przestaną być zaskakujące. Będzie wiele ciekawych wizualizacji, przez co każda piosenka stanie się odrębnym przeżyciem wzrokowo-słuchowym. Na scenie towarzyszyć mi będzie 40 tancerzy, którym mam nadzieję dorównać kroku, bo inaczej zmiotą mnie z niej w mgnieniu oka! Od dwóch lat Franco powtarza też, że specjalnie dla potrzeb całego show nauczy mnie latać i chociaż ludzie różnie reagują na to wyznanie, to na pewno kilka razy wstrzymają oddech z wrażenia. Będzie taniec, śpiew, śmiech i łzy, a nawet latanie - wszystko, co da się przekazać słowami, melodią i emocjami.

Reżyserem całego show jest Franco Dragone. Jak ci się z nim pracowało?

Każdy z nas ma w sobie ogień czy niezwykłą energię, ale w większości tkwi ona uśpiona. Często sami nie mamy o niej pojęcia albo nie potrafimy znaleźć dla niej żadnego ujścia. Franco w każdym z nas potrafił wzniecić ten płomień tak, że każdy artysta na scenie dawał z siebie 100% swoich możliwości. To powoduje, że cały show jest czymś wręcz unikalnym. Każda piosenka wznoszona jest tu na najwyższy piedestał, nie ma lepszych i gorszych momentów. Kilka utworów pochodzi z moich pierwszych płyt - można by pomyśleć: "o nie, znowu one..." - podczas gdy tak naprawdę nigdy dotąd nie odważyłam się wykonać ich na żywo! Czuję się, jak bym znowu grała swój pierwszy koncert.

Dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: piosenka | utwory | Celine Dion | show | las vegas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy