Reklama

"Czas na dominację prog-metalu"

Brytyjska formacja Threshold to jeden z najciekawszych zespołów w nurcie potocznie zwanym prog-metalem. Z każdym następnym albumem grupa zdobywa sobie coraz większą ilość wielbicieli. Nie inaczej jest w przypadku wydawnictwa "Critical Mass", które przez wielu fanów rocka progresywnego zostało uznane za jedno z najciekawszych dzieł 2002 roku. O pracach nad albumem, roli marzeń w naszym życiu i planach na obchody 10 rocznicy wydania debiutanckiego albumu Threshold z Richardem Westem, klawiszowcem i autorem tekstów, rozmawiał Konrad Sikora.

Grupa Threshold była znana z tego, że każdy kolejny album nagrywa w niemal nowym składzie i przynajmniej po dwóch, trzech latach przerwy. Teraz uwinęliście się szybciej i nie zmienił się skład!

Rzeczywiście pracując nad tym albumem byliśmy w dość dziwnej sytuacji, bo nie zmienił się skład, nikt się z nikim nie pobił, nie kłócił. Dzięki temu nie musieliśmy tracić czasu na to, aby się poznawać z nowymi osobami, nie dogrywaliśmy się, bo wszystko było już tak jak trzeba. Teraz mogliśmy się wyłącznie skupić na tworzeniu nowego materiału. Wszyscy jesteśmy ogromnie zszokowani, że tak sprawnie nam to poszło, ale z drugiej strony cieszy nas ta stabilizacja.

Reklama

To nie jedyna zmiana jeśli chodzi o sposób pracy Threshold. Zrezygnowaliście z nagrywania na taśmę i zdecydowaliście się zaufać technice cyfrowej...

Rezygnacja z nagrywania na taśmie spowodowała, że poczuliśmy się jakby ktoś zdjął nam z rąk kajdanki. To był niesamowity przeskok. Pracując z taśmą trzeba tak bardzo skupiać się na samej aparaturze, trzeba pamiętać o tak wielu sprawach, że nie można do końca oddać się graniu. To wszystko powoduje, że praca idzie znacznie wolniej. Poza tym bardzo często okazywało się, że coś i tak nagrało się nie w porządku. To było frustrujące. Z komputerem wszystko stało się łatwiejsze. Mogliśmy oddać się muzyce i grać, bez żadnych ograniczeń. To było coś wspaniałego.

Sam zacząłeś także wykorzystywać komputerowe, wirtualne instrumenty klawiszowe...

Rzeczywiście znalazłem w tym ogromną możliwość do poszerzenia naszego brzmienia. Zajęło mi trochę czasu nauczenie się tego wszystkiego, ale naprawdę było warto.

Na tej płycie biorąc pod uwagę to, że gracie tzw. Prog-metal, trzeba powiedzieć, że akcent powinien paść bardziej na tę progresywną część. Zgodzisz się z tym?

Tak. Z każdym następnym albumem coraz bardziej odchodzimy od ciężkiego grania i przesuwamy się w stronę rocka progresywnego. To jednak nie jest żaden świadomy zabieg, ale po prostu tak wychodzi. Inspirują nas różne rzeczy i w efekcie tworzymy taką, a nie inną muzykę. To siedzi w naszej duszy. Kto wie, może na następnej płycie znów powrócimy do bardziej metalowego grania.

Czy możesz wyjaśnić znaczenie tytułu "Critical Mass"?

Lubimy mieć tytuły, które mają kilka znaczeń. Ten również można interpretować na kilka sposobów, ale dla nas najważniejsze wydaje się być jego duchowe znaczenie. Każdy z nas ma w swoim życiu sytuację kiedy tai w sobie pewne pragnienia i marzenia. Zajmuje się czymś, ale w głębi duszy marzy o czymś innym. W pewnym momencie te marzenia coraz bardziej nam ciążą, odczuwamy coraz większy dyskomfort, aż osiągamy 'krytyczną masę' tych pragnień i wtedy coś się wydarza. Inny sposób interpretacji to analiza sytuacji w której jakiś człowiek ma swój własny pogląd na świat i zaraża nim innych. W pewnym momencie ta idea osiąga swoją 'masę krytyczną' i staje się powszechnie uznawanym światopoglądem, a może nawet religią.

Czy sam masz w sobie takie marzenia, które ci ciążą?

Przyznam się, że tak. Pisząc teksty zawsze staramy się oprzeć je na naszych własnych doświadczeniach. W ciągu ostatnich lat przeżywałem takie tortury, chodziłem codziennie do pracy, a bez przerwy myślałem tylko o tym, aby móc tworzyć muzykę, zbudować sobie studio. W zeszłym roku moje marzenia osiągnęły tę 'masę krytyczną' i coś się zmieniło. Przeprowadziłem się do Czech, mam wielki dom i mogłem jego część zamienić w studio. I wreszcie jestem tylko muzykiem. Marzenia można zrealizować.

Twoja przeprowadzka nie zmieniła chyba faktu, iż Threshold jest zespołem brytyjskim?

Nie. Ja mieszkam w Czechach, Mac mieszka w Niemczech, ale czwórka z nas nadal żyje na Wyspach. Od czasu do czasu się tam spotykamy i Threshold wciąż pozostaje zespołem brytyjskim.

Jak oceniasz stosunek tamtejszych mediów do rocka progresywnego. Uważasz, że coś się zmieniło, bo w ostatnich latach przedstawiciele tego gatunku muzycznego byli ignorowani...

Rzeczywiście lata 90. były okropne pod tym względem. Wielka Brytania to taki kraj, gdzie odgórnie tworzy się modę na muzykę. W latach 70. był rock progresywny i punk. W latach 80. zaczął dominować metal i disco. W latach 90. postawiono przede wszystkim na tak zwaną muzykę alternatywną i scenę klubową. Nic innego nie miało prawa zaistnieć. Doszliśmy jednak do sytuacji, w której i to się ludziom przejadło. Z początkiem nowego tysiąclecia brytyjskie media znów zaczęły dostrzegać rocka progresywnego. Być może wreszcie nadszedł czas na dominację prog-metalu?

Z porównaniami do Dream Theater spotykałeś się już na pewno w Wielkiej Brytanii, ale w takim kraju jak Czechy, gdzie ten zespół jest niemalże kultowy, takie porównania musiały się jeszcze bardziej nasilić. Jak na nie reagujesz?

To rzecz nieunikniona. Niezależnie od tego jaką muzykę będziesz wykonywać, to zawsze będziesz porównywany do najwybitniejszego przedstawiciela gatunku, a Dream Theater to zdecydowanie najlepsza kapela progmetalowa. Szczerze mówiąc to jakoś specjalnie się o nie nie obrażam. Takie porównania są być może nawet nieco pomocne, bo pozwalają ludziom, którzy nigdy o nas nie słyszeli mniej więcej zorientować się co gramy i powodują, że ludzie sięgają po nasze płyty. Dzięki temu, że nie gramy dokładnie tak jak Dream Theater, a nasza twórczość znacznie odbiega od tego co oni robią ludzie znajdują w nas coś nowego.

Jak dotąd twoim ulubionym utworem z repertuaru Threshold była piosenka "Light And Space" z płyty "Hypothetical". Czy po wydaniu tego albumu coś uległo zmianie?

Prawdopodobnie tak. Bardzo podoba mi się utwór "Falling Away" z nowej płyty. Ten utwór to swoisty muzyczny wszechświat. Są takie piosenki, które potrafią spełnić jednocześnie wszystkie potrzeby słuchacza. I ona właśnie taka jest. Po jej wysłuchaniu czuję się, że właściwie nie muszę już słuchać żadnych innych płyt, bo w niej odnajduję wszystko, czego jako słuchacz mogę oczekiwać od dobrej piosenki. "Light And Space" wciąż pozostanie dla mnie wyjątkową kompozycją. Napisałem ją lata temu tutaj, w Czechach. Chodziłem z długopisem i kartką zapisując różne rzeczy. Powstała ta piosenka i identycznie brzmiała u mnie na papierze jak i na płycie. To naprawdę wyjątkowy utwór.

Dlaczego przeprowadziłeś się do Czech?

Moja żona stąd pochodzi, więc wybór był dość prosty. Poza tym życie w Anglii jest okropnie drogie - szczególnie dla muzyka. Za wszystko trzeba słono płacić - za wynajem studia, pracę realizatora dźwięku, tłocznie, za wszystko. W Czechach nie chcą z ciebie zedrzeć skóry. Ludzie są przyjaźnie nastawieni i cieszą się, że mogą ci pomóc. Kraj sam w sobie też jest piękny, dlatego czuję się tu naprawdę bardzo dobrze.

Album "Critical Mass" został dodatkowo wydany w wersji dwupłytowej. Dlaczego zdecydowaliście się na dołączenie tego drugiego krążka?

Pracując nad tym albumem nagraliśmy więcej materiału niż mogło się zmieścić na jednej płycie. Poza tym chcieliśmy uzupełnić całość sekcją multimedialną, podarować naszym fanom coś specjalnego. Dlatego zdecydowaliśmy się wypuścić tę wersję dwupłytową. Wiemy, że nie wszystkich stać na płyty podwójne dlatego na tej drugiej nie przesadzaliśmy z ilością materiału. Nie chcieliśmy nikogo skrzywdzić. To taka atrakcja dla prawdziwych i najwierniejszych fanów - sekcja multimedialna i trzy dodatkowe utwory.

Skoro mowa o multimediach. Czy jest szansa na to, że doczekamy się jakiegoś albumu DVD Threshold?

Już od jakiegoś czasu rozmawiamy na ten temat z naszą wytwórnią. Tak się składa, że w przyszłym roku będziemy obchodzić 10. rocznicę ukazania się naszego debiutanckiego albumu. Będzie więc okazja ku temu, aby wydać płytę DVD. Wszyscy mamy na to ochotę.

Jest szansa na to, że przyjedziecie wreszcie zagrać koncert w Polsce?

Bardzo byśmy chcieli. W listopadzie będziemy grali trasę koncertową, ale jak na razie nie mamy żadnych ustaleń dotyczących koncertów w Polsce. Prowadzimy jednak rozmowy w tej sprawie i być może uda się coś tak zorganizować, żebyśmy pojawili się u was na przełomie listopada i grudnia. Nie mogę jednak niczego obiecać. Wszystkie informacje na temat koncertów znajdziecie na naszej internetowej stronie.

Na zakończenie chciałbym jeszcze zapytać o płytę "Decadent". Zawierała ona przede wszystkim remiksy. Czy jest szansa, że w przyszłości znów zdecydujecie się na wydanie takiego albumu?

Tak, jeśli tylko uda nam się zebrać odpowiednią ilość materiału. "Decadent wydaliśmy właśnie dlatego, że mieliśmy sporą liczbę utworów, które były wydawane tylko na japońskich wersjach naszych płyty i były to przede wszystkim remiksy. Zdecydowaliśmy się więc udostępnić je fanom w innych krajach wydając je na jednej płycie. Teraz jest tak, że wszystkie nadwyżki umieszczamy na tych dodatkowych płytach które dołączamy do limitowanej edycji każdego albumu. Nie ma więc zbyt wiele piosenek, które nie ujrzałyby w jakiś sposób światła dziennego. Może jednak zdarzy się tak, że uzbieramy tyle utworów i wtedy na pewno taka płyta się ukaże.

A jak zareagowalibyście na propozycję stworzenia płyty "Tribute To Threshold" na której inni artyści zaprezentowaliby remiksy waszych nagrań?

Sami na pewno nie zainicjowalibyśmy jego powstania, ale gdyby ktoś chciał to zrobić, to bardzo fajnie. Szczerze mówiąc najbardziej zależałoby nam, aby znaleźć kogoś, kto pomoże nam wydać trzy płyty nagrane na początku naszej kariery i które tak naprawdę nigdy nie ujrzały światła dziennego. To byłoby coś wspaniałego. Może również uda nam się doprowadzić do tego w przyszłym roku.

Dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: marzenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama