"Chcę być miła dla ludzi"
Stacie Orrico została zauważona w 1998 roku, w wieku zaledwie 12 lat, podczas konkursu talentów, w którym wzięła udział dla zabawy. Szybko podpisano z nią kontrakt, a dwa lata później wydała debiutancki album "Genuine". Znalazł on ponad pół miliona nabywców, w efekcie czego Orrico otwierała w USA koncerty grupy Destiny's Child. Na wydanej latem 2003 roku, drugiej w swym dorobku, płycie "Stacie Orrico" wokalistka popchnęła swą popową twórczość w nowym, nieco bardziej ostrzejszym kierunku - słuchać tam elementy soulu, hip hopu, elektroniki i muzyki latynoskiej. O rodzicach, którzy bardzo pomogli jej w karierze, krzepiących listach od fanów, trasie z Destiny's Child i pozamuzycznych zainteresowaniach, Stacie Orrico opowiedziała w rozmowie z Jackiem Fudałą (RMF FM).
W jakim stopniu brałaś udział w nagrywaniu twojego drugiego albumu? Czy decydowałaś o większej ilości rzeczy niż przy pierwszej płycie?
Myślę, że dużo się można nauczyć nagrywając płytę - o czym śpiewać, co ci się podoba, a co nie. Czuję, że nabrałam doświadczenia. Tym razem wiedziałam na pewno, że chcę być bardziej zaangażowana. Piosenki, które napisałam na pierwszą płytę, powstały z ogromnej pasji i w sposób naturalny, ponieważ używałam przy tym moich własnych słów. Teraz chciałam jeszcze bardziej zająć się produkcją, komponowaniem, aranżowaniem i cieszę się, że mi się to udało.
A jaka była rola twoich rodziców kiedy zaczynałaś karierę, jako bardzo młoda osoba?
W każdej chwili byli bardzo pomocni i to od samego początku. Moja mama podróżowała ze mną przez pierwsze cztery lata non stop, była ze mną przez cały czas. Mój starszy brat był moim road managerem, potem mamę, gdy zrobiła sobie przerwę, żeby zająć się rodziną, zastąpił tata. Zawsze mnie wspomagali. Ich rola była naprawdę znacząca.
Chciałaś, żeby ten album był bardziej agresywny. Ale jednocześnie stwierdziłaś, że inspirowali cię artyści soulowi. Jak to ze sobą pogodzić?
Dorastając słuchałam wiele starszej muzyki, wykonawców takich jak Ella Fitzgerald, Billie Holliday, Aretha Franklin, Whitney Houston, jedną z moich ulubionych wokalistek jest Lauryn Hill. Kocham muzykę soul, urban, r'n'b, muzykę zwierającą emocje...
Ale to przecież nie jest agresywna muzyka...
Nie jest, to prawda. Mówiąc "agresywna", miałam na myśli przede wszystkim teksty, w których chciałam poruszyć poważniejsze tematy oraz elementy rocka zawarte w muzyce. To właśnie miała być ta bardziej agresywna strona mojej płyty.
Powiedziałaś kiedyś, że swoimi piosenkami chcesz zmieniać ludzi. Czy masz dowody na to, że ci się to kiedykolwiek udało?
Wiesz, czasami chciałabym ich mieć więcej. Od czasu do czasu dostaję list czy też rozmawiam z fanami i wtedy słyszę: "Stacie, planowałem popełnić samobójstwo, posłuchałem tej piosenki i ona odwiodła mnie od tego".
Naprawdę?
Tak. Albo dziewczyna opowiadająca: "Przespałam się z moim chłopakiem, okazało się że jestem w ciąży, bałam się powiedzieć o tym komukolwiek i byłam zdecydowana usunąć ciążę. Dzięki twojej piosence nie zrobiłam tego, miałam dość siły aby urodzić dziecko i zdecydować, co mam dalej robić, powiedzieć o tym rodzicom" i temu podobne rzeczy. Czasami piosenki pomagają powstrzymać ludzi przed braniem narkotyków, wzmacniają ich w tych trudnych chwilach. Nawet jeśli taka historia zdarzy się raz w roku, to jest to dla mnie wystarczająco cenne, kiedy mogę tak wpłynąć na czyjeś życie. Cenne i bardzo ekscytujące.
Otrzymujesz dużo listów?
O tak, bardzo bardzo dużo, na przykład od dzieci skarżących się, że ich rodzice chcą się rozwieść i że jest piosenka, która pomaga im w tej sytuacji.
Czy jesteś w stanie przeczytać je wszystkie?
Nie, to niemożliwe. Mój tato czyta całą pocztę od fanów. Jeżeli listy dotyczą poważniejszych spraw albo gdy ktoś porusza bardzo osobiste kwestie, wtedy przekazuje je mnie i odpowiadam.
Zaczynałaś karierę jako nastolatka. Nie wolałabyś jednak spędzać więcej czasu z koleżankami albo umawiać się z chłopakami?
Ciągle mam czas na spotkania z przyjaciółmi, może nie jest go za wiele, ale znajduję go.
Jak ci się to udaje?
Trzeba ustalić sobie priorytety. Czasami biorę wolne i muszę się spotkać z przyjaciółmi i z rodziną, nie robimy wtedy nic. Oglądamy filmy, odwiedzamy się, gotujemy, śmiejemy się, gadamy, plotkujemy. Muszę mieć na to czas, przebywać z normalnymi ludźmi spoza muzycznej branży, bo inaczej bym zwariowała.
Czy nie masz problemów gdy przechadzasz się po ulicy, jesteś rozpoznawana?
Tak, czasami. To dziwne uczucie, nie jestem jeszcze do tego przyzwyczajona, to dla mnie coś nowego.
Gdybyś mogła wybrać partnerkę do zaśpiewania piosenki to...
... byłaby to Lauryn Hill, moja ulubiona wokalistka.
Jakie masz wspomnienia z koncertów z dziewczynami z Destiny?s Child? Czy nauczyłaś się czegoś od nich?
Tak, z tamtej trasy wyniosłam bardzo dużo. Przede wszystkim, one są takie normalne, takie słodkie, twardo stąpają po ziemi i traktowały wszystkich wokół siebie tak dobrze. Mnie, ludzi którzy podawali im obiad, obsługę techniczną, one naprawdę pokazały mi klasę zaraz na początku mojej kariery. Gdybym ja kiedyś odniosła taki sukces, też chciałabym traktować ludzi właśnie w taki sposób, być tak samo dla nich miła. To było naprawdę cudowne. Świetnie się ze sobą czułyśmy, spotykałyśmy się w naszym autobusie, oglądałyśmy filmy. One są też młodymi dziewczynami, które chcą miło spędzać czas.
Czy teraz masz chłopaka?
Nie, nie mam... Moja praca zajmuje mi tyle czasu, wciąż podróżuję, ale wyobrażam sobie, że gdybym go szukała, to mogłoby to być trochę skomplikowane. Nie chcesz umawiać się z kimś, kto jest twoim fanem, wiesz o czym myślę? To byłoby dla mnie dziwne. Nie chciałabym kogoś, kto byłby we mnie zakochany ze względu na to, że jestem artystką, kogoś kto by tego nie akceptował. Chyba wolałabym kogoś spoza przemysłu muzycznego, co nie byłoby takie proste. Ale teraz się o to nie martwię, jestem pewna, że właściwa osoba wkrótce się pojawi i rozpoznam ją, gdy ją zobaczę.
To znaczy, ze liczy się dla ciebie tylko kariera?
Nie potrzebuję teraz być z kimś, tylko po to, żeby się tym chwalić, świetnie się czuję będąc sama. Ale nie twierdzę również, że jestem totalną i niezależną karierowiczką. Kariera nie jest jedyną rzeczą, którą chcę robić. Pewnego dnia na pewno stanę się żoną i matką, ale na razie jeszcze nie czas na to.
Kiedy koncertujesz za czym najbardziej tęsknisz?
Najmocniej tęsknię za rodziną i przyjaciółmi, za trzymaniem swoich rzeczy w szafie (śmiech). Wiesz, życie na walizkach naprawdę męczy. Tęsknisz za prywatnością, ponieważ przez trzy albo cztery miesiące dzielisz ten czas z piętnastoma osobami, a kiedy wracasz do domu jesteś "gotowy". Kiedy wracam do siebie, wsiadam do swojego samochodu i jadę przed siebie. Po prostu chcę być sama. To jest to, za czym tęsknię.
Czym się interesujesz poza muzyką?
Lubię gotować, lubię włoskie jedzenie, bo z pochodzenia jestem Włoszką. Próbuję wszystkiego, kuchni włoskiej, meksykańskiej... Lubię pływać, lubię... Och, to trudne, nie mam za wiele czasu... Lubię zupełnie normalne rzeczy: zakupy, chodzenie do kina. To miłe, kiedy możesz zajmować się codziennymi rzeczami. Interesuję się również fotografią, pewnego dnia chciałabym spróbować fotografii podwodnej, ponieważ nurkuję i fajnie byłoby połączyć te dwie pasje i sfotografować coś pięknego pod wodą.
Dziękuję za rozmowę.