Wytwórnia Britney Spears nazwała gwiazdę wariatką
Po 11 latach od powstania teledysku do jednego z przebojów Britney Spears - "Womanizer", reżyser klipu zdradził kulisy jego powstania. "Dlaczego mielibyśmy wykładać więcej pieniędzy na wariatkę?" - takie słowa miały paść ze strony wytwórni, wydającej muzykę gwiazdy.
Niedawno minęło 11 lat od powstania teledysku do jednego z wielkich przebojów Britney Spears - "Womanizer". Za jego powstanie odpowiada reżyser Joseph Kahn, który wielokrotnie współpracował z wokalistką, oprócz wspomnianego "Womanizer", dzięki niemu powstały również: "Stronger", "Toxic", "Perfume".
"Womanizer" był pierwszym singlem Britney zapowiadającym i promującym jej szósty album "Circus", który został wydany w grudniu 2008 roku.
Singel był też pierwszym, od czasów "…Baby One More Time", któremu udało się dotrzeć na pierwsze miejsce listy Billboardu.
Z okazji 11. rocznicy powstania teledysku, jego reżyser postanowił zdradzić kulisy jego powstania, które były nie lada zaskoczeniem dla fanów. Ze słów Kahna wynika, że wytwórnia Britney - Jive Records - w tamtym czasie nie wierzyła w Britney i nie pokładała w jej muzyce zbyt dużej nadziei.
"Dali mi tylko dwa dni na nakręcenie klipu do 'Womanizer'. Kiedy poprosiłem o zwiększenie budżetu, wytwórnia powiedziała: 'Dlaczego mielibyśmy wykładać więcej pieniędzy na wariatkę?'. Nie mieli dużych nadziei, ale ja dałem z siebie wszystko. Naprawdę chciałem zobaczyć Britney ponownie triumfującą. Piosenka trafiła na 1. miejsce list przebojów" - napisał na swoim Twitterze Kahn.