Wojciech Mann przed Komisją Etyki Polskiego Radia za wypowiedź o premierze Morawieckim
Komisja Etyki Polskiego Radia zajmie się wypowiedzią Wojciecha Manna na antenie Trójki, w której mówił o skojarzeniu piosenki "Neandertalczyk" z premierem Mateuszem Morawieckim. - Nie komentuję, czekam - mówi Mann portalowi Wirtualnemedia.pl.
Wojciech Mann we wtorek jak zwykle prowadził wspólnie z Anną Gacek audycję "W tonacji Trójki".
Zapowiadając piosenkę "Neandertalczyk" zespołu Hotlegs, dziennikarz powiedział:
"Wygrzebałem z głębi archiwów piosenkę zdecydowanie o postaci historycznej. Zresztą trudno mówić o jednej postaci, zaraz wszystko się wyjaśni. I wybrałem zadowolony z tego, że mam taki nietypowy pomysł. Potem się jednak zaniepokoiłem, czy państwo nie będą mieli skojarzenia z naszym premierem, który, przebrany za dżentelmena, potraktował próbującą go przywitać panią tak, jak widzieliśmy".
Nawiązał w ten sposób do incydentu w poniedziałek, gdy premier Mateusz Morawiecki zignorował prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz, która próbowała zaprosić go do rozmowy w Europejskim Centrum Solidarności.
Jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze Wirtualnemedia.pl, po tej wypowiedzi szefostwo Polskiego Radia przez dwa dni zastanawiało nad możliwymi konsekwencjami dla prezentera. W grę wchodziło nawet czasowe odsunięcie go od prowadzenia programów.
Ostatecznie w czwartek Polskie Radio wydało komunikat informujący, że wypowiedzią Wojciecha Manna zajmie się działająca w firmie Komisja Etyki. "W związku z wypowiedzią redaktora Wojciecha Manna 4 czerwca 2019 r. w audycji ‘W tonacji Trójki’ na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia, która wzbudziła kontrowersje wśród wielu słuchaczy, Zarząd Polskiego Radia S.A. skierował tę sprawę do Komisji Etyki Polskiego Radia, która oceni, czy narusza ona standardy etyczne obowiązujące w Polskim Radiu S.A." - czytamy w oświadczeniu.
"Nie chcę tego komentować, po prostu spokojnie poczekam na rozwój wydarzeń" - mówi Wirtualnemedia.pl Wojciech Mann.
W praktyce Komisja Etyki może wydać opinię, czy dziennikarz swoją wypowiedzią naruszył standardy obowiązujące w Polskim Radiu. Nie wiąże się to bezpośrednio z żadnymi konsekwencjami, jednak w przyszłości może być podstawą do tego, by w podobnym przypadku zawiesić prezentera.
W listopadzie 2017 roku, po odejściu z Trójki kilku dziennikarzy (w tym Roberta Kantereita i Artura Andrusa), w porannym piątkowym programie Wojciech Mann parokrotnie nawiązywał do ich odejścia.
"Coraz smutniej na Myśliwieckiej, koledzy zmuszeni do odejścia z Trójki. Słuchacze piszą, żebyśmy się nie poddawali, ale nie wiem, jak to będzie" - mówił. Miesiąc wcześniej w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" komentował: "Gdyby wtedy, na początku lat 90., ktoś mi powiedział, że wdepniemy w taką Polskę, jaką mamy obecnie, nie uwierzyłbym".
Według badania Radio Track od lutego do kwietnia br. udział Trójki pod względem słuchania w grupie wiekowej 15-75 lat wyniósł 5 proc.