Wiadomo, ile kosztował koncert Dawida Podsiadły we Wrocławiu. Miasto dopłaciło?
Pod koniec lipca pojawiły się informacje o rzekomym dofinansowaniu przez miasto koncertu Dawida Podsiadły we Wrocławiu. Teraz poznaliśmy dokładne kwoty i wiadomo, ile zainwestowanych pieniędzy wróciło do miasta.
Lokalne media informowały, że miasto Wrocław miało wydać na koncert Dawida Podsiadły ogromne kwoty. Od początku wiadomo było też jednak, że taka inwestycja z pewnością się zwróci. Jak podaje "Fakt", umowę dotyczącą organizacji koncertu podpisano jeszcze w 2020 roku. Ostatecznie impreza odbyła się 18 czerwca tego roku.
Strefa Kultury Wrocław współfinansowała imprezę i poniosła koszty wynoszące 2 mln 246 tys. zł. Choć kwota spowodowała w mieście wielkie oburzenie (oficjalnych rozliczeń od prezydenta domagał się miejski radny Robert Grzechnik, reprezentujący klub Prawa i Sprawiedliwości), to wiemy już, ile pieniędzy wróciło do miasta. Tarczyński Arena, gdzie odbył się koncert, zarobiła 1,2 mln złotych, a SKW - 760 628 zł.
"To, że dopłacamy do koncertu z miejskiej kasy, przy pełnym stadionie, nie jest dla mnie normalne" - podkreślał pod koniec lipca Grzechnik.
Nie były to więc podawane przez media 2 miliony, a ok. 305 tysięcy złotych. Dlaczego zdecydowano się przeznaczyć na to pieniądze?
Miasto podaje, że zainwestowało w organizację wydarzenia, które stało się dużą promocją dla miasta i nakręcało turystykę w czasie poprzedzającym i po koncercie.
"Był jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w tym roku we Wrocławiu. Fani artysty wypełnili Tarczyński Arena niemal w całości. Z wielu miast i miasteczek, nie tylko z Dolnego Śląska, przyjechały do Wrocławia tysiące widzów" - argumentuje Tomasz Myszko-Wolski z biura prasowego UM Wrocław.
Dawid Podsiadło. Koncert we Wrocławiu za pieniądze miasta?
Na występ sprzedało się 40 tys. biletów. "Część biletów była dostępna w bardzo preferencyjnych cenach: za 59 zł czy 69 zł. To także przyczyniło się do frekwencyjnego sukcesu wydarzenia" - kontynuuje urzędnik.
Miasto szacuje też tzw. ekwiwalent medialny, czyli koszty, które ewentualnie miasto musiałoby ponieść, gdyby chciało takiej promocji miasta jak przy organizacji koncertu.
"Samo wydarzenie, przełożone w wyniku pandemii koronawirusa, było promowane zarówno w innych miastach, jak i na ogólnopolskich portalach internetowych czy w mediach społecznościowych Dawida Podsiadło, jednego z najpopularniejszych muzyków w Polsce" - argumentuje Myszko-Wolski.
Zdaniem rzecznika prezydenta Wrocławia, Przemysława Gałeckiego, to dobra inwestycja w markę - regionu, kraju, a przede wszystkim miasta.
"Inwestycja, która zwraca się nie tylko w zwiększającej się liczbie kolejnych odwiedzających, ale także w odkrywaniu danego miejsca przez inwestorów lokujących tutaj swoje biznesy, dających miejsca pracy, budujących bazę podatkową. Dość powiedzieć, że takie działania pomogły ściągnąć do Wrocławia w ciągu ostatnich dwóch dekad blisko 300 światowych korporacji, które stworzyły grubo ponad 100 tysięcy miejsc pracy. Podobnie jeśli chodzi o nowych studentów - obecnie na wrocławskich uczelniach uczy się ponad 100 tysięcy osób i wciąż przybywa nowych mieszkańców. Według najnowszego spisu powszechnego awansowaliśmy na podium największych polskich miast - i to także suma działań związanych z ciągłą poprawą jakości życia w naszym mieście, ale także z promocją samej marki jaką jest Wrocław".
Po raz kolejny wokalista wystąpi na Dolnym Śląsku już za kilkadziesiąt dni, 7 listopada. Tym razem w ramach trasy "POSTprodukcja" zagra nieco mniejszy koncert - w Hali Stulecia.