The Rolling Stones kontra Donald Trump
Mick Jagger z kolegami z The Rolling Stones po raz kolejny wezwali przedstawicieli Donalda Trumpa, by przestali oni wykorzystywać ich muzykę podczas politycznych wieców.
Donald Trump coraz pewniej zmierza po nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich, które odbędą się jesienią tego roku.
Zobacz również:
Kontrowersyjny biznesman i polityk zdążył już zrazić do siebie sporą część amerykańskiej sceny muzycznej. Z powodu wykorzystywania muzyki na jego wiecach wyborczych protestowali już m.in. R.E.M., Neil Young, Adele oraz Aerosmith. Co ciekawe, Steven Tyler i Joey Kramer z tego ostatniego zespołu poglądami są blisko republikanów, jednak poglądy to jedno, a puszczanie piosenek na wiecach bez zgody twórców, to drugie.
We wtorek (3 maja) Trump wygrał kolejne prawybory - tym razem w stanie Indiana - a po ogłoszeniu zwycięstwa wyszedł na scenę do dźwięków "Start Me Up" The Rolling Stones. To nie pierwszy raz kiedy sięgał po przeboje weteranów rocka - wcześniej wykorzystano m.in. "You Can't Always Get What You Want" i "Brown Sugar".
"The Rolling Stones nigdy nie dawali pozwolenia na wykorzystanie ich piosenek na potrzeby kampanii Trumpa. Zażądaliśmy, żeby tego natychmiast zaprzestano" - mówi rzecznik zespołu w "Billboardzie".