Reklama

Steczkowska zaapelowała o pilną pomoc. Zabrała głos zaraz po "The Voice of Poland"

Justyna Steczkowska oraz inni trenerzy "The Voice of Poland" zaapelowali o pomoc dla 17-letniego Mieszka Chojnackiego. Wokalistka opublikowała w sieci specjalne nagranie ze studia TVP, w którym prosi o wsparcie finansowe dla młodego i obecnie sparaliżowanego nastoletniego muzyka.

Justyna Steczkowska oraz inni trenerzy "The Voice of Poland" zaapelowali o pomoc dla 17-letniego Mieszka Chojnackiego. Wokalistka opublikowała w sieci specjalne nagranie ze studia TVP, w którym prosi o wsparcie finansowe dla młodego i obecnie sparaliżowanego nastoletniego muzyka.
Justyna Steczkowska zaapelowała do swoich fanów /TVP /Agencja FORUM

Gdy dobiegł pierwszy odcinek na żywo w 14. sezonie "The Voice of Poland", Justyna Steczkowska już poza kamerami zebrała na środku sceny wszystkich trenerów, aby nagrać specjalne wideo.

Wokalistka i jej koledzy zaapelowali o pomoc dla 17-letniego Mieszka Chojnackiego.

"Kochani, bardzo was prosimy cała naszą 'Voice'-ekipą o wsparcie dla Mieszka. Mieszko to wspaniały, młody człowiek - muzyk instrumentalista, tak jak my. Niestety po ciężkim wypadku potrzebuje wsparcia nas wszystkich, żeby opłacić rehabilitacje, która pozwoli mu wrócić do zdrowia i muzyki" - napisała na Instagramie i tam też umieściła link do zbiórki.

Reklama

Na nagraniu Steczkowska zwraca się bezpośrednio do 17-latka. "Czekamy na ciebie i wierzymy, że wyzdrowiejesz. I trzymamy kciuki. Państwa prosimy, abyście pomogli wyzdrowieć temu wspaniałemu człowiekowi" - mówiła. Tomson natomiast poprosił o "zrobienie hałasu dla Mieszka".

Kim jest Mieszko Chojnacki?

17-letni Mieszko w czerwcu doznał poważnych obrażeń podczas wypadku.  Jego stan był na tyle poważny, że lekarze zdecydowali się wprowadzić go w śpiączkę farmakologiczną. Walka o życia nastolatka trwała przez 8 długich dni, kolejne 7 tygodni chłopak spędził zaś na oddziale neurochirurgii.

"Mieszko ma paraplegię, co oznacza, że jest sparaliżowany od pasa w dół i nie ma tam czucia. (...) Rdzeń był zmiażdżony, ale jednak nie został przerwany - to daje szansę, że syn odzyska utraconą sprawność. Rokowania są dobre, ale tylko, jeżeli Mieszko zostanie objęty kilkuletnią rehabilitacją" - czytamy na stronie.

"Przed wypadkiem całe dnie spędzał na grze na fortepianie, książkach i opiece nad zwierzętami. Teraz już trzeci miesiąc leży i patrzy w sufit..." - napisano.

Koszt rehabilitacji to 500 tys. złotych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy