Sprzedała 100 milionów płyt. Cher nie lubi swojego głosu

Mateusz Kamiński

Oprac.: Mateusz Kamiński

Autorka przeboju "Believe" od lat zachwyca słuchaczy swoim głosem i przebojowym kompozycjami. Niedawno artystka zadebiutowała ze swoim pierwszym świątecznym albumem "Christmas". Niestety jej bliscy raczej nie mają zbyt wielu okazji, aby przysłuchiwać się Cher w domowym zaciszu. W niedawnym wywiadzie gwiazda zdradziła, że nie śpiewa w domu, bo zwyczajnie nie lubi swojego głosu.

Cher chciałaby brzmieć inaczej
Cher chciałaby brzmieć inaczej Edward Berthelot/Getty ImagesGetty Images

Te informacje mogą być nieco zaskakujące dla fanów Cher. Tym bardziej, że gwiazda króluje na scenie od niemal 60 lat (!) i ma na swoim koncie ponad 100 milionów sprzedanych płyt. Choć gwiazda i jej charakterystyczny, głęboki głos niezmiennie cieszą się uwielbieniem, ona sama nie podziela zachwytu fanów. W krótkiej rozmowie z "Entertainment Tonight", gdy została zapytana o to, czy często śpiewa w domu wyznała: "Nigdy nie śpiewam w domu. Jasne, nigdy. Nie lubię swojego głosu, jest dziwny" - stwierdziła.

Powody tej niechęci gwiazda szerzej omówiła w niedawnym wywiadzie dla magazyny "Paper" tłumacząc, że jej barwa głosu nie jest ani męska, ani kobieca. Zadeklarowała też, że gdyby miała wybór chętnie zmieniłaby jego brzmienie.

Cher nie jest łaskawa dla swej barwy głosu

"Zdaje się, że ludziom podoba się mój głos. To bardzo mnie cieszy, ale jeśli mam być szczera, gdybym miała wybór, sama bym go dla siebie nie wybrała. Zdecydowanie odziedziczyłam głos po swojej mamie. Tyle że jej barwa jest łagodniejsza, moja natomiast o wiele ostrzejsza, bardziej wyrazista" - wyjaśniła.

Na szczęście ta niechęć nie zaważyła na jej owocnej karierze i Cher wciąż z powodzeniem wydaje kolejne albumy. 20 października artystka postanowiła zaskoczyć fanów swoim pierwszym świątecznym albumem "Christmas". Jak sama zaznaczyła, nigdy nie planowała takiego wydawnictwa, ale jest dumna z efektów swojej pracy.

Czytaj też:


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas