Selector Festival: Zbiorowa histeria w Krakowie
Za nami pierwszy dzień trzeciej edycji Selector Festival. W Krakowie, gdzie odbywa się ta impreza, doszło do prawdziwej rywalizacji w konkurencji o nazwie "kto zagra bardziej porywający koncert".
Zacznijmy od tego, że w piątek (3 czerwca) między godziną 22. a 23. na krakowskich Błoniach doszło do zbiorowej histerii kilkutysięcznego tłumu. Co było powodem współczesnej pląsawicy? Pewna drobna i szczupła, niespełna 23-letnia obcięta "od gara" brunetka, o imieniu Alice, a nazwisku Glass, zupełnie nieprzystającym do jej szalonego scenicznego zachowania.
Ubrana w niemodną spódnicę i obciętą na wysokości pępka, za dużą o kilka numerów podkoszulkę, wokalistka Crystal Castles po raz kolejny udowodniła, jak niezmordowanym zwierzęciem scenicznym jest. I jak trudno ją ujarzmić, bo przecież kilka miesięcy temu artystka doznała poważnej kontuzji kostki i występowała o kulach.
W piątek po groźnym urazie nie było widać śladu. Na Selector Festival otrzymaliśmy cały wachlarz estradowych wariacji (a raczej wariactw...) artystki: od piskliwego, kociego wrzasku, przez tarzanie się po scenie i balansowanie na wąskiej barierce, wreszcie znak firmowy Alice Glass, czyli skok w tłum pod sceną. To był skok żywiołu w żywioł, bo krakowska publiczność wcale nie ustępowała wokalistce w tanecznym obłędzie. Wydawało się, że występu Crystal Castles tego wieczoru nie przebije już nikt.
Brytyjczycy z Klaxons mieli jednak zupełnie inne plany. O ile występ Crystal Castles był znakomitym i porywającym show, to gwiazda wieczoru Klaxons zaproponowali po prostu rewelacyjny koncert. Tylko tyle i aż tyle.
Czym różniły się te występy? Alice Glass szaleństwem na scenie i charyzmą chowała do tylnej kieszeni chłopaków z Klaxons. Ci natomiast muzycznie zdecydowanie przebili prymitywną, acz uroczą propozycję Crystal Castles. I właśnie to docenili widzowie, którzy na takim "Echoes" czy "Golden Skans" bawili się nadzwyczaj intensywnie. Zresztą wymiana uśmiechów pomiędzy wyraźnie zadowolonymi z przyjęcia Jamie Reynoldsem a Jamesem Rightonem była więcej, niż znacząca. Klaxons w Krakowie bawili się równie znakomicie, co Kraków przy Klaxons.
Koncert Does It Offend You, Yeah? także można umieścić w szufladce z napisem "czad". Brytyjczycy, podobnie jak Crystal Castles, w muzyce stawiają na prostotę i zarazem skuteczność cepa. Ze znakomitym skutkiem. Jak Selector Festival zareagował na nokautujący wręcz poziom adrenaliny serwowany przez Does It Offend You, Yeah? Okrzykiem wulgarnym, ale świetnie oddającym klimat koncertu: "Napie***lać! Napie***lać! Napie***lać!".
Budujące było zachowanie wokalisty Jamesa Rushenta, który poirytowany świecącym mu prosto w oczy mocnym reflektorem, nakazał skierowanie światła w publiczność. "To przecież chodzi o nich, a nie o nas" - rzucił specom od oświetlenia antygwiazdorski tekst.
Już po koncercie, na tzw. backstage'u, muzycy Does It Offend You, Yeah? z uznaniem wypowiadali się o krakowskiej publiczności. "Czuję się, jakbym był nawalony! A przecież ani nic jeszcze nie piłem, ani nie brałem" - stwierdził gitarzysta Matty Derham, który dopytywał się, gdzie pod Wawelem może jak najszybciej i najlepiej nadrobić wspomniane braki.
Jakże odmiennie w tym towarzystwie prezentował się kwartet Ladytron. Zamiast skakania po scenie, zespół zaproponował to, z czego znany jest od lat i co przynosi mu sukcesy: stonowaną, lodowatą i beznamiętną pozę, świetnie współgrającą z mroczną i zimną muzyką. Muzyką niepozbawioną jednak emocji i mocy. No bo jak tu ustać spokojnie przy takich numerach, jak "Seventeen" czy "Destroy Everything You Touch"?
Ladytron zresztą świetnie czują się w Polsce. To nie był pierwszy występ zespołu w Krakowie, a wokalistki grupy Helen Marnie i Mira Aroyo zapytane przed koncertem o najlepszy festiwalowy występ, zgodnie odpowiedziały, że był to gdyński Open'er Festival. Kto widział i pamięta tamten koncert wie, że to nie była jedynie czysta kurtuazja.
W sobotę (4 czerwca) na Selector Festival czeka nas kolejna dawka muzycznych emocji. Na krakowskich Błoniach wystąpią m.in. La Roux, The Orb czy Katy B.
Artur Wróblewski, Kraków