Reklama

Scorpions w Atlas Arenie w Łodzi: "Send Me an Angel" w hołdzie dla Kory

W niedzielę (29 lipca)w Atlas Arenie w Łodzi po raz kolejny w Polsce zagrała grupa Scorpions. Hardrockowi weterani zadedykowali balladę "Send Me an Angel" zmarłej dzień wcześniej Korze.

W niedzielę (29 lipca)w Atlas Arenie w Łodzi po raz kolejny w Polsce zagrała grupa Scorpions. Hardrockowi weterani zadedykowali balladę "Send Me an Angel" zmarłej dzień wcześniej Korze.
Klaus Meine (Scorpions) na scenie w Łodzi /Jakub Janecki /materiały prasowe

Przypomnijmy, że na czele formacji z Hanoweru stoją wokalista Klaus Meine oraz gitarzyści Rudolf SchenkerMatthias Jabs. Sekcję rytmiczną tworzą Polak Paweł "Baby" Mąciwoda (basista w zespole występuje od 2004 r.) oraz szwedzki perkusista Mikkey Dee (wieloletni muzyk Motörhead oficjalnie zastąpił Jamesa Kottaka w połowie września 2016 r.).

W ostatnim czasie Scorpions regularnie odwiedzają nasz kraj. Tym razem w Atlas Arenie oklaskiwała ich kilkanaście tysięcy fanów.

Koncert rozpoczęła jedna z młodszych piosenek "Going Out With a Bang", która otwiera ich osiemnasty album studyjny "Return To Forever" z 2015 roku. Później nastąpił przegląd nieco starszych kawałków z lat 70., mocno osadzonych w hardrockowym brzmieniu zespołu.

Reklama

Nieco oddechu przyniosły trzy kolejno po sobie następujące ballady "Follow Your Heart", "Eye of the Storm" oraz monumentalne "Send Me En Angel". Ten ostatni numer został zadedykowany zmarłej dzień wcześniej Korze, liderce Maanamu. I to właśnie dla niej na koncercie zabłysły światełka w telefonach.

Sprawdź tekst i tłumaczenie utworu "Send Me En Angel"" w serwisie Teksciory.pl

Jak zwykle nie mogło zabraknąć hołdu złożonego Lemmy'emu Kilmisterowi, nieżyjącemu już frontmanowi zespołu Motörhead. Słynne "Overkill" zakończone solowym popisem Mikkeya Dee, po raz kolejny zrobiło wrażenie na fanach.

"Co może niezmiennie dziwić, to kipiący od Scorpions entuzjazm, autentyczna pasja i niespożyta energia, jaką oddają publiczności, zupełnie za nic mając swoje lata. Po ponad półwiecznym istnieniu na scenie należy im się wielki szacunek: za to, że im się jeszcze chce, że dają radę i potrafią pobudzić do reakcji kilkunastotysięczną publiczność. Dopóki ta iskra będzie w nich płonąć, dopóty będziemy mieli ogromną przyjemność zapraszać ich do Polski. Wierzę, że to potrwa jeszcze długo!" - mówi Janusz Stefański z agencji Prestige MJM, która już po raz piąty była organizatorem koncertu Scorpions w Polsce.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Scorpions
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy