Ryan Biggs nie żyje. Miał zaledwie 30 lat
Ryan Biggs, DJ znany jako Delete, zmarł w wieku 30 lat. Według nieoficjalnych informacji popełnił samobójstwo.
Ryan Biggs, znany jako Delete, pochodził z Australii, lecz na co dzień zamieszkiwał w Holandii. Niespodziewaną informację o zgonie 30-latka pojawiła się na jego instagramowej stronie. "Nasza scena straciła prawdziwego VIP'a" - brzmiała wiadomość zamieszczona w social mediach.
Wieści zaskoczyły fanów DJ'a, zwłaszcza, że jeszcze niedawno pisał o swoim "odrodzeniu". Wyrażał też wdzięczność fanom, że byli z nim w ostatnich, dość trudnych latach, gdy jako artysta milczał. "Wstaję z grobu, odradzam się" - pisał w jednym z ostatnich postów.
Lokalne media informują, że do zgonu nie doszło w wyniku przestępstwa. Według nieoficjalnych wieści, DJ popełnił samobójstwo. Delete w przeszłości otwarcie mówił o swojej depresji - odwoływał koncerty i opóźniał premiery utworów z powodu złego stanu zdrowia psychicznego. Jego macocha przyznaje, że przez ostatnie lata zmagał się z "blokadami i problemami psychicznymi".
Ryan Biggs był znany w Europie w środowisku hardstyle, który ukształtował się pod koniec XX wieku w Holandii. DJ trzy lata temu zagrał w koncert w Polsce.
W sieci żegnają go zrozpaczeni fani i przyjaciele. "Odszedłeś zbyt wcześnie, poruszyłeś serca wielu ludzi swoją muzyką i będzie nam Ciebie brakowało. Straciliśmy dziś australijską legendę hardstyle'u" - pożegnał go DJ Toneshifterz. DJ Audio Freq dodał natomiast: "Spoczywaj w pokoju, wielki gościu. Niech twoje kopniaki grzmią wiecznie w wielkim rave'ie na niebie".
"Dziękuję, że zawsze dodawałeś mi otuchy i wspierałeś mnie. Będzie nam Ciebie brakowało, Ryan. Będę pielęgnować wspomnienia, które mamy razem na zawsze" - napisał DJ Adrenalize.
Ryan Biggs pozostawił w żałobie ojca, matkę, siostrę, macochę i dwóch przyrodnich braci.