Roger Waters (Pink Floyd) będzie "persona non grata" w Krakowie? Radni zgłaszają projekt
Choć Tauron Arena zapewniła kilka dni temu, że występy Rogera Watersa zgodnie z planem odbędą się w Krakowie, to radni miasta starają się jak mogą, by powstrzymać organizację wydarzenia. Teraz zdecydowali o złożeniu projektu uchwały, która miałaby regulować status osób wspierających Rosję. Tym samym uzyskiwaliby oni automatycznie status "persona non grata", czyli osób niemile widzianych w mieście.
Roger Waters był jednym z założycieli legendarnego zespołu Pink Floyd (posłuchaj!). W 1985 roku opuścił skład i rozpoczął karierę solową. Z każdym rokiem coraz bardziej oddala się od dawnych kolegów - nie tylko pod względem muzycznym i osobistym, ale też ideologicznym.
Niedawno rozpoczął kolejną trasę koncertową, "This is Not A Drill", z którą w 2023 roku przyjedzie do Europy. Ogłoszone kilkanaście dni temu koncerty muzyka w Polsce nie spotkały się jedynie z pozytywnymi komentarzami, jak w poprzednich latach. Waters ma wystąpić w krakowskiej Tauron Arenie 21 i 22 kwietnia. Muzyk ostatnio odwiedził Tauron Arenę w 2018 roku.
Roger Waters powraca do Polski. Są protesty
Muzyk, który angażuje się w sprawy społeczne i polityczne krytykował ostatnio m.in. zaangażowanie USA i NATO w konflikty - nie tylko na Ukrainie. Podczas trwającej wojny napisał list m.in. do ukraińskiej pierwszej damy sugerując, że pomoc Zachodu wcale nie wyjdzie krajowi na dobre.
"Jeśli przez 'wsparcie dla Ukrainy' rozumiecie Zachód kontynuujący dostarczanie broni dla wojsk rządu w Kijowie, obawiam się, że możecie się tragicznie pomylić" - pisał Waters. Dodał też, że Stany Zjednoczone "zadeklarowały zainteresowanie tym, aby wojna trwała jak najdłużej". Pisał także, że "23 mln Rosjan zginęło chroniąc ciebie i mnie podczas II wojny światowej".
Po ogłoszeniu koncertu protestowali nawet fani jego twórczości pisząc, by "zagrał u swojego kolegi Putina". Krótko później głos zabrał m.in. Łukasz Wantuch, radny z Krakowa.
"Roger Waters, jawny poplecznik Putina, chce zagrać w Tauron Arenie w Krakowie. W środę mamy sesję Rady Miasta Krakowa i będę rozmawiał z prezydentem i radnymi, aby to zablokować. Takie wydarzenie to byłby wstyd dla naszego miasta. Niech zaśpiewa w Moskwie" - napisał wówczas na Facebooku.
Zaraz po tym Katarzyna Fiedorowicz-Razmus z Tauron Areny informowała, że koncert został zaplanowany długo wcześniej (jeszcze przed wybuchem wojny) i jeśli nawet miałby zostać odwołany, to jako strona umowy Arena będzie musiała zapłacić wielkie odszkodowanie.
"Do koncertów, które miałyby się odbyć w Krakowie zostało jeszcze wiele miesięcy. Słowa artysty dotyczące wojny w Ukrainie, także w Spółce wywołały dyskusję i wiele pytań - bo przecież artysta planuje wystąpić w mieście, którego mieszkańcy i władze tak bardzo zaangażowali się w pomoc uchodźcom. Decyzję o zasadności realizacji wydarzenia, podejmie organizator uwzględniając szereg czynników, w tym gotowość fanów do zakupu biletów" - mówiła Fiedorowicz-Razmus.
Radni chcą, by Roger Waters był persona non grata
"Mając na uwadze zbrodniczy atak Rosji na Ukrainę, a także wychodzące na jaw kolejne zbrodnie wojenne popełniane przez rosyjskich żołnierzy, radni Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa wyrażają oburzenie tezami i sformułowaniami wygłaszanymi przez pana Rogera Watersa, a związanymi z rosyjską inwazją na Ukrainę" - piszą radni. Uznają oni jednocześnie, że każdy, kto zachwala lub popiera prokremlowski reżim, powinien zostać uznany za persona non grata, czyli osobę niemile widzianą.
"Roger Waters jawnie wspiera Putina. Dekady rock&rollowego życia musiały zostawić ślad w umyśle Watersa. Nie da się na logikę wytłumaczyć pewnych jego działań. Jeszcze przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie, część jego poglądów była kontrowersyjna, a teraz po prostu oszalał. Stawia znak równości między ofiarą a agresorem" - mówił Łukasz Wantuch, jeden z radnych, który popiera wniosek.
Określenia persona non grata używa się w dyplomacji wobec "członka personelu dyplomatycznego lub konsularnego, który otrzymał nakaz opuszczenia terytorium kraju, w którym przebywa".
Warto dodać, że Nick Mason i David Gilmour, czyli pozostali żyjący muzycy Pink Floyd wydali po wybuchu wojny piosenkę "Hey Hey Rise Up!" z udziałem wokalisty zespołu Boombox, Andrija Chływniuka. Ukraiński piosenkarz wykonał utwór "Czerwona kalina" przy akompaniamencie legend progresywnego rocka, a pieniądze, które udało się zgromadzić dzięki utworowi przekazali na pomoc Ukrainie.