Nie żyje Jarek Kaganiec, miał 54 lata. "Zagraj nam tam na chmurce"
Nie żyje Jarek Kaganiec. Informację o śmierci cenionego w środowisku muzycznym pianisty przekazali jego współpracownicy w mediach społecznościowych. Miał 54 lata.
Nie żyje Jarek Kaganiec. Muzyk i nauczyciel był lubiany i ceniony wśród polskich muzyków. Miał 54 lata. O jego śmierci poinformowali przyjaciele w mediach społecznościowych. Nie jest znana przyczyna zgonu.
Artysta był znany głównie w krakowskim środowisku muzycznym.
Od tego momentu internet zalała fala smutku po odejściu pianisty. O tym, jak wyśmienitym muzykiem i przyjacielem był, piszą jego współpracownicy.
"Był świetnym akompaniatorem i aranżerem. Wyśmienitym pianistą. Fantastycznym, bezproblemowym kompanem w podróży i przy stole. I u niego w domu, gdzie nagrywaliśmy fortepianówki. Nie wszyscy wiedzieli, że był także doskonałym, wykształconym w Lubece organistą. Znali go wszyscy w jazzowym Krakowie jego pokolenia. Od Teatru Starego przez kościół garnizonowy, po wszystkie jazzowe (i nie tylko) knajpy i sceny koncertowe krakowskich gwiazd. Pewnie setki składów" - napisał Dominik Górka.
Po śmierci Jarka Kagańca głos zabrała także Maja Sikorowska. We wzruszającym wpisie pożegnała przyjaciela. "Cudowny pianista, wrażliwiec, dobry kolega. Wiele godzin spędzonych razem w trasie, masa pięknych dźwięków. Żarty i śmiech aż do łez. Dzisiaj nie jest mi do śmiechu Jarku. Gdziekolwiek teraz jesteś. Będę pamiętać. Zagraj nam coś czasem tam na chmurce i uśmiechnij się do nas. Tego uśmiechu będzie nam brakować..."
Tymczasem na YouTube pojawiło się nagranie zadedykowane pianiście - kompozycja "Przedwiośnie part. 1" skomponowana przez Jacka Korohodę i zagrana przez samego Kagańca.