Reklama

Nie żyje Carla Bley. Wielokrotnie występowała w Polsce

W wieku 87 lat zmarła Carla Bley, nazywana jedną z najwybitniejszych i najbardziej oryginalnych artystek współczesnego jazzu.

W wieku 87 lat zmarła Carla Bley, nazywana jedną z najwybitniejszych i najbardziej oryginalnych artystek współczesnego jazzu.
Carla Bley pod koniec lat 70. /© Roger Ressmeyer/CORBIS/VCG /Getty Images

W 2018 r. u Carli Bley zdiagnozowano raka mózgu. Zmarła 17 października w wieku 87 lat w swoim domu w Willow, w stanie Nowy Jork.

Amerykańska pianistka i kompozytorka wielokrotnie występowała w Polsce - po raz pierwszy podczas Jazz Jamboree w 1981 r., a po raz ostatni w lipcu 2016 r. ze swoim trio, w którym towarzyszyli jej muzyczny i życiowy partner od 30 lat Steve Swallow (bas) i brytyjski saksofonista Andy Sheppard.

"Występowała w najróżniejszych konfiguracjach, w combach o nietypowym instrumentarium, big bandach (Jazz Composers' Orchestra, w którym towarzyszył jej drugi mąż, trębacz Michael Mantler, Liberation Music Orchestra Charliego Hadena), w kameralnych triach, w duecie. Wielokrotnie zwyciężała w ankietach "Down Beatu" jako najlepsza kompozytorka i aranżerka. Pozostawiła dziesiątki płyt" - podał "Jazz Forum".

Reklama

Jej pierwszym mężem był pianista Paul Bley (w jego zespole występował wtedy współtwórca free jazzu, saksofonista Ornette Coleman). Po rozwodzie z Mantlerem związała się ze Swallowem.

Dwukrotnie była nominowana do Grammy. W 1981 r. wzięła udział w nagraniu solowego debiutu Nicka Masona, perkusisty Pink Floyd - "Nick Mason's Fictitious Sports". Z kolei w połowie lat 70. towarzyszyła Jackowi Bruce'owi, liderowi Cream.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy