Nie żyje Andrzej Korzyński. Miał 82 lata

Zmarł Andrzej Korzyński, kompozytor muzyki do takich filmów jak "Akademia pana Kleksa" i "Wielki Szu"oraz założyciel Radiowego Studia "Rytm". Miał 82 lata.

Andrzej Korzyński nie żyje
Andrzej Korzyński nie żyjeMichal WozniakEast News

Andrzej Korzyński urodził się 2 marca 1940 roku w Warszawie. O śmierci kompozytora poinformował dziennikarz Marcin Kusy.

Skomponował muzykę do wielu ważnych filmów, takich jak "Wszystko na sprzedaż", "Na srebrnym globie", "Akademia pana Kleksa", "Człowiek z marmuru" czy "Wielki Szu".

Od dziecka interesował się muzyką i występami na żywo, nawet jeśli... mogło to być niebezpieczne.

"Śpiewałem arię operową, a za nią piosenkę Kiepury 'Brunetki, blondynki', co w wykonaniu 3-letniego faceta musiało być szokujące" - wspominał w radiowej Dwójce.

"Pchałem się do występów czasami już po godzinie policyjnej, a jak było zaciemnienie potrafiłem wejść na balkon, Warszawa spowita w ciemnościach, słychać tylko podkute buty esesmanów, a ja śpiewam. Matka osiwiała wtedy, powiedziała, że jeżeli moje występy się nie skończą, to będę zamykany na klucz" - dodaje.

W 1964 ukończył Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną, gdzie studiował kompozycję i dyrygenturę. Był uczniem w klasie profesora Kazimierza Sikorskiego.

W 1965 roku wspólnie z kolegami Witoldem Pogranicznym i Mateuszem Święcickim założył Radiowe Studio "Rytm", w którym debiutowały takie legendy dziennikarstwa, jak Andrzej Turski, Piotr Kaczkowski, czy Maria Szabłowska.

Był także pomysłodawcą postaci Franka Kimono, czyli hip-hopowego alter-ego Piotra Fronczewskiego, z którym stworzył m.im. legendarny hit "King Bruce Lee Karate Mistrz".

Franek Kimono narodził się podczas kręcenia "Akademii Pana Kleksa", gdy Andrzej Korzyński, zachwycony głosem Piotra Fronczewskiego, zaproponował mu nagranie żartobliwej disco - piosenki.

Fronczewski wspominał po latach, że ze zdziwieniem dowiedział się od swoich kilkuletnich wówczas córek, że Franek Kimono, postać stworzona na potrzeby nagrania, znalazł się na... listach przebojów. I przebywał tam dość długo, a nawet kilka razy powracał.

Korzyński, który miał na swoim koncie takie przeboje jak "Żółte kalendarze" (posłuchaj!) i "Kochać" (posłuchaj!) Piotra Szczepanika, "Domek bez adresu" Czesława Niemena (posłuchaj!) czy "Do łezki łezka" Maryli Rodowicz (posłuchaj!), był czujnym obserwatorem rzeczywistości. I gdy w Polsce pojawiły się pierwsze reklamy, napisał pastisz, który zatytułował "Mydełko Fa". Muzykę skomponował tym razem jego syn - Mikołaj.

"Marek Kondrat był wówczas wolny, zgodził się to zaśpiewać, prosił tylko, aby nie był to drugi Franek Kimono" - wspominał po latach Korzyński.

Słynnego aktora w piosence wokalnie wspierała Marlena Drozdowska. Piosenka, która początkowo miał być jedynie satyrą, a stał się ogromnym przebojem, uznawanym za pierwszą piosenkę disco polo.

Otrzymał Srebrny Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis - Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2017 roku.

Andrzej Korzyński nie żyje. Przyjaciele wspominają kompozytora

Kompozytora w swoich social mediach żegnają muzycy, dziennikarze muzyczni i instytucje związane z muzyką.

Nie chcę mi się wierzyć, bo całe życie go słucham, w różnych kontekstach" - napisał dziennikarz Bartek Chaciński.

"Przez ostatnie lata udało się go kilka razy uhonorować... Na większy tekst przyjdzie jeszcze czas. Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie!" - udostępnił na swoim Facebooku Marek Horodniczy.

Wytwórnia GAD Records, napisała także: "Dziś w nocy odszedł Andrzej Korzyński. Nasz Mistrz. Andrzeju, dziękujemy za wszystko".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas