Reklama

Nie żyje Aaron Spears. Nagła śmierć 47-letniego perkusisty

W wieku 47 lat nagle zmarł Aaron Spears, ceniony amerykański perkusista mający w dorobku współpracę z takimi gwiazdami, jak m.in. Alicia Keys, Ariana Grande, James Brown czy Usher.

W wieku 47 lat nagle zmarł Aaron Spears, ceniony amerykański perkusista mający w dorobku współpracę z takimi gwiazdami, jak m.in. Alicia Keys, Ariana Grande, James Brown czy Usher.
Aaron Spears był także cenionym nauczycielem gry na perkusji /Andrew Lepley/Redferns /Getty Images

Informacje o śmierci Aarona Spearsa przekazała jego żona Jessica.

"Aaron był nie tylko niezwykle utalentowanym perkusistą, podziwianym przez wielu za jego niezrównany talent i pasję do muzyki, ale był także oddanym ojcem naszego syna, Augusta. Jego miłość i ciepło były filarami naszej rodziny, a jego nieobecność pozostawia pustkę, której nie da się opisać słowami" - napisała na Instagramie.

Swoje pierwsze muzyczne kroki perkusista stawiał grając w amerykańskich kościołach. Szerszej publiczności dał się poznać dzięki udziałowi w lokalnym projekcie łączącym elementy jazzu, rocka i r'n'b o nazwie Gideon Band. Praca z tym zespołem otworzyła mu drzwi do współpracy z takimi gwiazdami jak James Brown, Alicia Keys czy Usher, a także wyruszenie w trasę amerykańskiej edycji programu "Idol".

Reklama

Na koncie miał także występy telewizyjne występy (Saturday Night Live, gala rozdania nagród Grammy w 2005 roku). Na scenie towarzyszył takim gwiazdom, jak m.in. Ariana Grande (zobacz!), Chaka Khan, Lil Wayne, Jordin Sparks, Carrie Underwood, Adam LambertBackstreet Boys. Był także cenionym nauczycielem gry na perkusji.

"Mam złamane serce, tak mi przykro" - napisała w komentarzu Ariana Grande. "Brak mi słów" - dodał perkusista Travis Barker (blink-182).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy