Nie żyje Aaron Spears. Nagła śmierć 47-letniego perkusisty
Oprac.: Michał Boroń
W wieku 47 lat nagle zmarł Aaron Spears, ceniony amerykański perkusista mający w dorobku współpracę z takimi gwiazdami, jak m.in. Alicia Keys, Ariana Grande, James Brown czy Usher.
Informacje o śmierci Aarona Spearsa przekazała jego żona Jessica.
"Aaron był nie tylko niezwykle utalentowanym perkusistą, podziwianym przez wielu za jego niezrównany talent i pasję do muzyki, ale był także oddanym ojcem naszego syna, Augusta. Jego miłość i ciepło były filarami naszej rodziny, a jego nieobecność pozostawia pustkę, której nie da się opisać słowami" - napisała na Instagramie.
Swoje pierwsze muzyczne kroki perkusista stawiał grając w amerykańskich kościołach. Szerszej publiczności dał się poznać dzięki udziałowi w lokalnym projekcie łączącym elementy jazzu, rocka i r'n'b o nazwie Gideon Band. Praca z tym zespołem otworzyła mu drzwi do współpracy z takimi gwiazdami jak James Brown, Alicia Keys czy Usher, a także wyruszenie w trasę amerykańskiej edycji programu "Idol".
Na koncie miał także występy telewizyjne występy (Saturday Night Live, gala rozdania nagród Grammy w 2005 roku). Na scenie towarzyszył takim gwiazdom, jak m.in. Ariana Grande (zobacz!), Chaka Khan, Lil Wayne, Jordin Sparks, Carrie Underwood, Adam Lambert i Backstreet Boys. Był także cenionym nauczycielem gry na perkusji.
"Mam złamane serce, tak mi przykro" - napisała w komentarzu Ariana Grande. "Brak mi słów" - dodał perkusista Travis Barker (blink-182).