Nicki Minaj: Wylot do Chin na marne. Raperkę oszukano?
Nicki Minaj przeleciała ponad sześć tysięcy mil (ponad 9,5 tysiąca kilometrów), aby wystąpić na festiwalu w Szanghaju. Dopiero na miejscu odkryła, że padła ofiarą przekrętu.
Według planów Nicki Minaj miała zagrać 90 minutowy koncert podczas Djakarta Warehouse Project China Festival w niedzielę 18 listopada. Jak się jednak okazało raperka i sztab jej ludzi nie sprawdzili wiarygodności organizatorów.
Szybko okazało się, że festiwal próbuje podszyć się pod imprezę o nazwie Djakarta Warehouse Project, który organizowany jest w grudniu na Bali. Organizatorzy indonezyjskiej imprezy zakomunikowali, że ich nazwa została użyta bez jakiekolwiek zgody.
"Wydarzenie, które ma odbyć się w Szanghaju 17 i 18 listopada 2018 używa swojego znaku bez zgody znaku towarowego DWP" - czytamy w oświadczeniu.
W odpowiedzi organizatorzy festiwalu w Szanghaju zapewniali, że wszystko jest zgodne z prawem, a DWP wydało na niego zgodę. To jednak nie przekonało Nicki Minaj, która po przylocie do Chin została poinformowana o zaistniałej sytuacji.
Raperka zdecydowała się nie brać udziału w festiwalu i wróciła do Stanów Zjednoczonych. "Wrócę tutaj dla moich wiernych fanów w Szanghaju. Kocham was i wrócę z lepszym partnerem" - dodała.
Przypomnijmy, że raperka promuje obecnie album "Queen", który ukazał się w sierpniu tego roku. W lutym 2019 r. gwiazda wystąpił w łódzkiej Atlas Arenie.