Muzycy z Polski utknęli w Meksyku po huraganie. "Wygląda to fatalnie"

Orkiestra OSP Nadarzyn miała być jedną z gwiazd międzynarodowego festiwalu "Mictlan Festival de Bandas 2023". Wydarzenie miało się odbyć między 30 października a 3 listopada w tamtejszej miejscowości Puebla. Problem w tym, że ze względu na tragiczne warunki pogodowe, cała zagraniczna przygoda orkiestry może okazać się wielkim niewypałem. Polacy znaleźli się w samym środku huraganu, który przeszedł przez okolicę. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało, lecz rodacy nie mogą wyjść z hotelu, który bardzo ucierpiał podczas huraganu.

Polscy muzycy nie mają kontaktu z rodziną
Polscy muzycy nie mają kontaktu z rodzinąRODRIGO OROPEZA/AFPEast News

"Hotel dwa razy dziennie wydaje po dwie łyżki tuńczyka czy cieciorki" - mówiła portalowi Plejada Katarzyna Pasierbek, której syn i mąż są w Meksyku. "Oprócz udziału w Wielkiej Paradzie z okazji Święta Zmarłych, w której corocznie bierze udział ok. pół miliona mieszkańców i turystów, w programie pokazy układów street parade oraz koncerty sceniczne w salach koncertowych. Obiecujemy niezwykle barwną relację z naszego wyjazdu" - mogliśmy przeczytać przed wylotem na facebookowym profilu orkiestry. Wrażeń odmówić nie można, ale nie o to chodziło muzykom.

Tak obecnie wygląda okolica, w której uwięzieni są PolacyMarco Ugarte/Associated PressEast News

Choć nadzieje były wielkie, cały występ stoi pod znakiem zapytania. "Orkiestra przyleciała do Mexico City, a następnie przejechała autobusem do Acapulco. Tam usłyszeli najpierw, że nadchodzi sztorm, potem, że huragan pierwszej kategorii, a przerodził się w najgroźniejszy huragan piątej kategorii. Wygląda to fatalnie, ale na szczęście wszyscy żyją" - dodała Pasierbek.

Kontakt z członkami orkiestry jest bardzo utrudniony. Tak naprawdę nie da się do nich dodzwonić, a pojedyncze połączenia z cudzych telefonów są wątpliwej jakości i niewiele da się zrozumieć. Niestety potwierdzono informację, że powoli kończą się tam zapasy. Według relacji Pasierbek wody może im starczyć na dwa/trzy dni, zaś do jedzenia również dostają minimum.

Wszędzie widać ślady niszczycielskiego żywiołuMarco Ugarte/Associated PressEast News

Niektórzy mogą mieć także problem z powrotem do kraju, ponieważ huragan zwiał ich paszporty.

Acapulco zrujnowane

Miasto, które liczy prawie 900 tys. mieszkańców, kompletnie ugięło się pod huraganem Otis. Na miejscu cały czas pracują służby ratunkowe, a liczba ofiar rośnie. Zerwane linie telekomunikacyjne i uszkodzenia infrastruktury sprawiły, że miasto pozostaje odcięte od świata zewnętrznego. Z relacji zagranicznych mediów wynika, że ludzie wpadli w panikę i zaczęli okradać sklepy. Acapulco wygląda, jakby całe było pod wodą.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas