Reklama

Michael Bolton: Sprzedał włosy, został filantropem i pomaga kobietom

Jak z rockowego muzyka zmienić styl i upodobnić się do Brada Pitta? Czasami wystarczy ściąć włosy. Taką decyzję podjął Michael Bolton i sprzedał je za siedem tysięcy dolarów. A wszystko to wpisało się w kanon jego charytatywnych zbiórek na rzecz potrzebujących. Artystę w nowej, eleganckiej odsłonie ujrzymy na scenie warszawskiego Torwaru, gdzie wystąpi z całym zespołem już 7 sierpnia.

 Jak z rockowego muzyka zmienić styl i upodobnić się do Brada Pitta? Czasami wystarczy ściąć włosy. Taką decyzję podjął Michael Bolton i sprzedał je za siedem tysięcy dolarów. A wszystko to wpisało się w kanon jego charytatywnych zbiórek na rzecz potrzebujących. Artystę w nowej, eleganckiej odsłonie ujrzymy na scenie warszawskiego Torwaru, gdzie wystąpi z całym zespołem już 7 sierpnia.
Michael Bolton w 2017 roku /Jason LaVeris/FilmMagic /Getty Images

Pod koniec lat 90. Michael Bolton postanowił zmienić swój wygląd i zdecydował się na skrócenie włosów. Z typowego rockmana w mgnieniu oka stał się eleganckim gentlemanem. Oddał się w ręce fryzjera odpowiedzialnego za metamorfozy Brada Pitta i Leonardo DiCaprio. Ściął włosy i oddał na aukcje charytatywną. Nie ma w tym nic szokującego, biorąc pod uwagę wiele akcji dobroczynnych zorganizowanych przez artystę. Kto jednak kupuje włosy za taką cenę?

"Kilka moich fanek, zrzuciło się na tę zbiórkę i wylicytowały je za siedem tysięcy dolarów" - potwierdził artysta w rozmowie kilka lat temu.

Reklama

Michael Bolton nie był jednak pionierem. Inni artyści już wcześniej też skorzystali z takiej możliwości - włosy Johna Lennona zostały sprzedane i wylicytowane za 7,5 tysiąca dolarów. Trudno jednak stwierdzić do czego przydały się nowym właścicielom. Nie zmienia to jednak faktu, że wszelkie akcje charytatywne są mile widziane w świecie muzyki. Michael Bolton wraz ze wzrostem popularności i dołączeniem do grona tzw. "wpływowych celebrytów" postanowił wykorzystać swoją szansę na pomoc innym.

"Wszyscy wiemy, że mój dobry przyjaciel Michael Bolton jest nie tylko utalentowanym muzykiem, ale także oddanym filantropem" - chwalił muzyka były prezydent USA Bill Clinton.

Michael Bolton wielokrotnie w wywiadach wspominał, że jego zaangażowanie w akcje charytatywne wynika z prywatnych doświadczeń. Sam zaznał strachu o dach nad głową, jedzenie i przetrwanie. Pierwsze nagrania artysta wydał w wieku 16 lat, ale niestety wiele lat zajęło mu rozpoczęcie kariery. Dopiero mając 34 lata doczekał się pierwszego przeboju. Otarł się o bankructwo, mając na utrzymaniu żonę i trójkę dzieci.

"Otrzymywałem ostrzeżenia o eksmisji, bo miałem problemy ze spłatą rat. Czekałem na podpisanie nowego kontraktu z wytwórnią. Okazywało się, że nie mam zakontraktowanej odpowiedniej ilości występów. Siadałem w kuchni i zastanawiałem się, skąd wezmę pieniądze na spłatę raty. Najtrudniejszych czasów się nie zapomina" - podkreślał Michael Bolton kilka lat temu w wywiadzie dla polskiej telewizji.

Gdy nagle w 1987 roku Bolton zaczął wypuszczać przeboje, ludzie zaczęli zapraszać go na różne wydarzenia. Miał zagrać przed Whitney Houston czy wystąpić z Rayem Charles’em, a wszystko w towarzystwie bardzo wpływowych ludzi.

"Poczułem, że skoro mam jakąś wartość jako artysta, muszę to w odpowiedni sposób wykorzystać" - wspominał Michael Bolton.

W swojej pracy pozaartystycznej skupił się przede wszystkim na zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Wykorzystując swoje kontakty zyskał szansę na rozmowy w Białym Domu w Waszyngtonie, gdzie spotykał się z politykami, aby wesprzeć działania na rzecz potrzebujących. Dziś fundacja pod nazwą Michael Bolton Charities wspomaga kobiety i dzieci z rodzin dotkniętych przemocą.

Michael Bolton już 7 sierpnia wystąpi w Warszawie. Koncert odbędzie się w hali COS Torwar.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Bolton
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama