Lubię szum czarnej płyty
CD, SACD, DVD Audio, Mp3 - nazwy formatów zapisu dźwięku długo by można wymieniać. Są jednak tacy melomani, na których nie robią żadnego wrażenia. Bo najlepiej grają i tak czarne winylowe płyty.
Płyta analogowa zaczęła wychodzić z cienia srebrnych blaszanych płyt CD. Wszystko dzięki muzyce klubowej - tam winyle stosowane są powszechnie ze względu na łatwość operowania nimi przy adapterze.
I oto, początkowo powoli i nieśmiało, czarna płyta wyszła z klubowego getta i powróciła na sklepowe półki. Dziś właściwie każdą płytę można kupić w dwóch wersjach: winylowej i kompaktowej. Ale... nie w Polsce.
Paweł z Warszawy ma na swojej półce kilkadziesiąt płyt winylowych, niżej stoi kilkaset kompaktów. "Nie jestem posiadaczem oszałamiającej liczby analogów, ale też nie są to płyty, których słucham na co dzień. Zwykle słucham kompaktów, ale gdy chcę sobie zrobić muzyczną ucztę, włączam gramofon" - mówi.
Już sama ceremonia odtwarzania płyty analogowej sprawia pewien rodzaj przyjemności: trzeba ją wyjąć z dużej papierowej okładki, potem często jeszcze z foliowej koperty i ułożyć na talerzu gramofonu, potem włączyć start i przenieść ramię nad płytę. Lekkie trzaski czy też subtelny, delikatny i specyficzny szum winylowej płyty tylko dodają magii i kolorytu muzyce.
Dźwięk płyty analogowej jest o wiele przyjemniejszy dla ucha - uważa Maciej Stryjecki, redaktor naczelny magazynu "Hi-fi i muzyka". A odtwarzane dźwięki są bliższe rzeczywistemu brzmieniu instrumentów.
"Nie tylko to ma znaczenie. Okładkę analoga można oglądać bez lupy, a to czasami wręcz małe dzieła sztuki" - uważa Jacek Leśniewski, kolekcjoner płyt i właściciel sklepu muzycznego.
Pierwszy z brzegu przykład. Paweł kładzie obok siebie wkładkę do CD "Somewhere in Time" Iron Maiden i okładkę analoga pod tym samym tytułem, ze scenką, w której uzbrojony Eddie-robot przemierza ulicę miasta.
"Różnica jest kolosalna, jakby się patrzyło na dwa zupełnie inne obrazki. Widać wszystkie szczegóły, wszystkie napisy, mimikę postaci" - mówi Paweł.
A dla fana ma to znaczenie, bo np. każda z nazw pojawiających się na budynkach jest związana z historią zespołu.
Oprócz nowości, wydawanych również na czarnych płytach przez duże wytwórnie, kupić można praktycznie wszystkie klasyczne już dziś płyty (np. The Beatles, The Rolling Stones, The Doors, Led Zeppelin itd.) jako repliki dawnych analogów. Powstały także małe wytwórnie specjalizujące się w wydawaniu płyt winylowych, zarówno replik (np. soundtracków filmowych czy psychodelii), jak i nowych płyt.
Repliki nie są jednak identyczne jak pierwowzory - mówi Jacek Leśniewski. Nie da się odtworzyć papieru, barw z tamtych lat.
W Polsce płyty analogowe praktycznie w handlu nie istnieją. W całym kraju jest kilkanaście sklepów handlujących czarnymi pytami, pojedyncze tytuły można kupić w niektórych empikach i w warszawskim Trafficu. To jest towar dla nielicznej grupy klientów i po prostu nie opłaca się w niego inwestować.
Audiofilów, którzy dysponują drogim, wysokiej klasy sprzętem do odtwarzania płyt analogowych, jest niewielu. Większa grupę stanowią zwykli słuchacze, którzy np. posiadają gramofon kupiony dawniej lub nabyli taki sprzęt niedawno. Kolekcjonerów winyli także jest niewielka grupa: legendarne zbiory to kolekcje Wojciecha Manna, Jana Chojnackiego, Hirka Wrony czy Jacka Leśniewskiego.
"Winyle sprowadzamy na zamówienie sklepów, które je sprzedają. Nie są to oszałamiające liczby: 100-200 sztuk rocznie. To margines naszej sprzedaży" - mówi Piotr Kabaj, szef EMI Music Poland.
Tomasz Kunert