"Leaving Neverland": Autor biografii Jacksona wytyka błędy, reżyser odpowiada
Michael Jackson nie molestował nieletnich chłopców? Takiego zdania jest autor jego biografii Mike Smallcombe, który zarzucił ofiarom wypowiadającym się w "Leaving Neverland" kłamstwa i nieścisłości. Sprawę postanowił wyjaśnić reżyser dokumentu.
Film "Leaving Neverland" opowiada o nadużyciach seksualnych Michaela Jacksona wobec dwóch chłopców - Wade'a Robsona i Jamesa Safechucka. Dziś obaj bohaterowie produkcji mają po około 30 lat i zdradzili, czego wobec nich dopuścił się gwiazdor.
"'Leaving Neverland' kreśli portret trwałego wyzysku i oszustwa, dokumentując siłę celebryty, która pozwoliła uznanej postaci przeniknąć życie dzieci zafascynowanych gwiazdorem i ich rodziców" - czytamy w opisie dokumentu.
Sprawa nadal elektryzuje opinię publiczną, a w ostatnich tygodniach sprawę komentowali bliscy legendy, jego fani, przyjaciele oraz artyści, którzy mieli okazję utrzymywać z nim znajomość.
Teraz głos w sprawie zabrał Mike Smallcombe, autor książki "Making Michael: Inside the Career of Michael Jackson".
Pisarz zarzucił błąd Safechuckowi, który w swoich relacjach zaznaczył, że był również molestowany na specjalnej stacji kolejowej zbudowanej na ranczu. Smallcombe stwierdził, że stacja zbudowana została w 1994 roku, a chłopiec w Neverland przebywał w latach 1988 - 1992.
Na zarzuty błyskawicznie odpowiedział reżyser dokumentu Dan Reed. "Tak, nie ma wątpliwości, co do daty wybudowania stacji. Data, która się nie zgadza, to kiedy zakończyło się wykorzystywanie" - stwierdził i dodał, że to jedyny błąd w dokumencie.
"James Safechuck był obecny na ranczu przed i po zbudowaniu stacji. Obie ofiary mają zdjęcia zakończonej budowli i znalazły się one w dokumencie" - mówił dla NME Dan Reed.
Reżyser dodał też, że Safechuck był wykorzystywany do czasów nastoletnich.
Innym błędem, który według Smallcombe'a jest kluczowy, miały być wspomnienia Robsona, który stwierdził, że rodzina pojechała zwiedzać Wielki Kanion i zostawiała go z Jacksonem na ranczu. Według zeznań matki Wade'a, Joy Robson z 1993 i 1994 roku, jej syn nigdy nie został sam w Neverland.
"Jeśli sfabrykowali dwie historie, to kto wie, czy nie zrobili tego z resztą" - komentował pisarz.