Kupował w Polsce arcydrogie konie. Co stało się z nimi po jego śmierci?
Oprac.: Mateusz Kamiński
Perkusista The Rolling Stones Charlie Watts zmarł w sierpniu 2021 roku, a jego żona Shirley w grudniu ubiegłego roku. Małżeństwo bardzo kochało konie, szczególnie arabskie z polskiej stajni. Co dziś dzieje się ze stworzeniami?
Niewielu wie, że Charlie Watts posiadał naprawdę pokaźną kolekcję bardzo drogich koni. Choć niektórym wydaje się to być fanaberią, muzyk w swojej stajni miał ich 200.
Jak podaje Daily Mail, jego córka zdecydowała się oddać zwierzęta. Konie znalazły nowy dom, bo stały się dla Seraphine, jedynej córki Wattsów, zbyt "bolesnym wspomnieniem o mamie i tacie". To właśnie ona miała przejąć obiekt po ich śmierci. "Jest tak, jak chciałaby Shirley. Konie zawsze były jej priorytetem" - mówi informator gazety.
Kolekcja koni warta jest miliony, ponieważ składa się głównie z niezwykle cenionych polskich koni arabskich. Warto przypomnieć, że Wattsowie byli częstymi gośćmi w Polsce, gdy przyjeżdżali do Janowa Podlaskiego podziwiać akcję Pride of Poland. Na przestrzeni lat kupili kilka z najdroższych koni na aukcji. W historii aukcji zapisała się Pinta, koń sprzedany w 2009 roku za 707 tys. dolarów. Kupił ją właśnie Watts.
Co stało się z końmi Charliego Wattsa kupionymi w Polsce?
W 2016 roku Shirley Watts zabrała swoje konie z Janowa po tym, jak para jej zwierząt padła z powodu kolki jelitowej. Stało się tak zaraz po zmianie władzy w zarządzie stadniny. "Wydzierżawiłam je do Janowa Podlaskiego, ponieważ byłam pod wrażeniem tego, że klacze będą pod opieką Marka Treli (przyp. red. - byłego dyrektor stajni) - człowieka, którego podziwiam i darzę zaufaniem. Żałowaliśmy i byliśmy smutni, kiedy był on odwoływany ze swojego stanowiska" - pisała w liście do Agnieszki Gozdyry z Polsatu.
Po śmierci Shirley Watts, Europejska Konferencja Organizacji Koni Arabskich wyrażała ubolewanie. "Straciliśmy pełną pasji parę miłośników i hodowców koni arabskich, którzy stali się częścią historii świata koni arabskich".
Perkusista cenił konie arabskie nawet bardziej niż... ludzi! "Nie żebym nienawidził swojego gatunku - ale po pewnym czasie uznali by mnie za żałosnego małego człowieka" - mówił.
W koniach natomiast najbardziej cenił samą ich obecność i możliwość przebywania z nimi. "Uwielbiamy czuć ciepło ich ciał, słuchać rytmicznej kadencji ich oddechów, rozkoszować się cichą satysfakcją z przynależności. Sprawiają, że czujemy się, jakbyśmy do nich należeli".