Reklama

Krucjata Młodych kontra "Jesus Christ Superstar"

W dniach 14-16 kwietnia w Poznaniu odbędą się centralne uroczystości obchodów 1050-lecia chrztu Polski. Jednym z elementów uroczystości będzie musical "Jesus Christ Superstar", który na stadionie Inea Poznań zobaczy ok. 35 tys. osób. Przeciwko temu ostro protestuje Krucjata Młodych.

W dniach 14-16 kwietnia w Poznaniu odbędą się centralne uroczystości obchodów 1050-lecia chrztu Polski. Jednym z elementów uroczystości będzie musical "Jesus Christ Superstar", który na stadionie Inea Poznań zobaczy ok. 35 tys. osób. Przeciwko temu ostro protestuje Krucjata Młodych.
Marek Piekarczyk w "Jesus Christ Superstar" w 1994 roku /fot. Mieczysław Włodarski /Reporter

Spektakl "Jesus Christ Superstar" podczas centralnych uroczystości rocznicowych w stolicy Wielkopolski wystawi Teatr Muzyczny w Poznaniu. W rolę Jezusa wcieli się Marek Piekarczyk, który tę rolę odgrywał już w pierwszej polskiej realizacji rock-opery w reżyserii Jerzego Gruzy w 1987 roku.

"To jest coś takiego, że nie da się zagrać Chrystusa. Trzeba się otrzeć o szaleństwo. Oczywiście nie oszaleć, bo to nie na tym polega. Ale jest coś, jest jakaś tajemnica w tej roli, że niesie ona za sobą najbardziej ułomnego człowieka" - mówił Marek Piekarczyk.

Reklama

Pod koniec marca na oficjalnej konferencji Piekarczyk zaznaczył, że grany przez niego Jezus, będzie przede wszystkim Chrystusem triumfalnym. "Mimo różnych pogromów i strasznych sytuacji mentalnych, jakie były w tym kraju; i propagandy, i usuwania czy szydzenia z wiary. To wszystko jednak przetrwało. I ludzie nadal tego potrzebują; świeżego powietrza, ciepła, światła, jakie daje Jezus. Nawet jeśli ktoś nie jest głęboko wierzący czy praktykujący, to jednak Chrystus jest dla niego symbolem czegoś niesamowitego - zwycięstwa, człowieczeństwa i boskości nad śmiercią" - podkreślił.

"Miałem propozycję grania innych ról, ale nie potrafiłem ich przyjąć, bo każda z nich wydawała mi się taka nijaka. Z postaci, które znam z literatury, filmów i teatrów, jest niewiele, które dały mi taką energię, jak właśnie ta postać. Poza tym, ja nie jestem zawodowym aktorem. Skąd ja bym wykrzesał taką energię, jak w Chrystusie? Nie ma szans" - dodał.

Dzieło Andrew Lloyda Webbera, którego broadwayowska premiera miała miejsce w 1971 roku, przedstawia ostatni tydzień z życia Jezusa Chrystusa. Zawiera tak znane przeboje jak: "I Don't Know How To Love Him", "Everything's Alright", "Superstar", "Could We Start Again, Please?" czy "Gethsemane".

"Ta pseudosztuka autorstwa Andrew Lloyda Webbera i Tima Rice'a powstała w atmosferze skandalu w 1971 roku i jest bluźnierczą próbą ośmieszenia Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz katolickiej wiary. Zbawiciel przedstawiony jest w niej jako niestabilny emocjonalnie dziwak, który traci panowanie nad sobą i ma wątpliwości co do swojego powołania. Spektakl ten sugeruje, jakoby Pan Jezus utrzymywał nieczyste relacje z Marią Magdaleną" - czytamy w oświadczeniu Krucjaty Młodych.

"Istnieje realne zagrożenie, że upamiętnienie najważniejszego wydarzenia w dziejach naszego kraju - Chrztu Polski - zostanie odarte z aury sakralności i zamieni się w hippisowską, antykatolicką hucpę" - podkreśla organizacja młodych świeckich katolików i apeluje o usunięcie "bluźnierczej rock-opery" z programu obchodów rocznicy.

Pod koniec marca Marek Piekarczyk podkreślił, gdyby sam miał decydować o wyborze spektaklu granego podczas takiego jubileuszu, byłyby to zapewne "Kazania Świętokrzyskie". "Ja bym nie wybrał 'Jesus Christ Superstar', mimo że sam tu gram i jest to jakby uwieńczenie mojej drogi. Jest to napisane przez - można powiedzieć - obcych: baptysta Tim Rice napisał tekst, który sam musiałem poprawiać, (...) Nie wahałem się zmieniać tekstu, bo nie będę ranić uczuć religijnych - ani własnych, ani niczyich. Nie będę też głosił prawd, których ja nie uznaję" - mówił.

Wokalista grupy TSA przypomniał także, że autorem tekstu jest artysta żydowskiego pochodzenia Andrew Lloyd Webber. "Nie mam nic przeciwko Żydom, ale jest tam jednak to piętno tego myślenia o postaci Jezusa, która jest czasem taka trochę groteskowa, bezradna. Judasz jest lepiej zrobiony. Judasz jest ogromnym dramatem i trochę jest to nieuczciwa rola moim zdaniem. Ale ciężko jednak znaleźć taki przekonywujący, ludyczny element przekazu idei Chrystusa" - podkreślił.

Piekarczyk zaznaczył też, że postara się być "gwarantem" jakości tego spektaklu. "Te straszliwe emocje, które odkryłem przez tyle tych moich obecności na scenach biczowania, tych przemyśleń na krzyżu, których było kilkaset łącznie z próbami, to jest gwarancją, że to jednak będzie świetna realizacja" - powiedział.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Jesus Christ Superstar | Marek Piekarczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy