Kasia Kowalska: Ten sukces mnie przerósł. 25 lat płyty "Gemini"
18 września mija 25 lat od premiery debiutanckiej płyty Kasi Kowalskiej. Album "Gemini" przyniósł takie przeboje, jak m.in. "Jak rzecz", "Oto ja", "Wyznanie" i "Kto może to dać".
- Tamte czasy wspominam bardzo dobrze. Na pewno ten sukces i to, co się wtedy wydarzyło, przerosło mnie. Nie spodziewałam się tego. Poza tym to była bardzo ciężka praca, nie miałam żadnego doświadczenia, nie wiedziałam, jak się nagrywa w studiu. Czasami to była wręcz rzeźnia - wspominała po latach Kasia Kowalska w rozmowie z Interią.
- Ale mimo trudnych momentów, udało się zarejestrować to, co wtedy we mnie tkwiło. W tej muzyce jest żywioł, bunt i krnąbrność. Mam do "Gemini" olbrzymi sentyment - podkreślała wokalistka.
Pierwsze kroki Kowalska stawiała z takimi zespołami, jak m.in. Evergreen (w składzie był Robert Amirian, wokalista Collage, później Varius Manx, producent i współpracownik m.in. Anny Marii Jopek, Anity Lipnickiej, Haliny Mlynkovej, Fismolla), Human, Fatum, Piersi, Hetman i Talking Pictures.
18 września 1994 r. do sklepów trafiła debiutancka płyta zatytułowana "Gemini" (Kowalska jest spod znaku Bliźniąt).
40 lat Kasi Kowalskiej
"Zanim doszło do jej nagrania, zachodziły liczne zmiany w składzie zespołu, w rezultacie których muzykę nagrali: Wojtek Kuzyk - bas, Wojtek Wójcicki - gitara, Jarek Chilkiewicz - gitara, Krzysztof Patocki - perkusja, Sławomir Piwowar - organy Hammonda, Rhodes oraz gościnnie: Robert Amirian, Sarhan Kubeisi, Darek Lubański, a także Grzegorz Ciechowski, który zajął się przede wszystkim produkcją muzyczną 'Gemini'" - czytamy na oficjalnej stronie wokalistki.
Współpraca z liderem Republiki nie była usłana różami.
- Na samym początku bardzo mu się stawiałam, nie znałam słowa kompromis. Grzegorz oczywiście miał dużą wiedzę i doświadczenie, co mi imponowało. Pamiętam, że nie chciałam śpiewać po polsku. Bałam się odsłonić w tekstach. Dopiero on potrafił mnie przekonać do pisania i śpiewania po polsku. Powiedział mi, że nieważne, jakie to będą słowa. Najważniejsze jest to, że są moje. Dzięki niemu się przełamałam - wspominała Kowalska w rozmowie z Interią.
Efektem była płyta, która sprzedała się w nakładzie przekraczającym wynik ponad 400 tys. egzemplarzy. To dało jej status podwójnej platyny.
Popularność zdobyły piosenki "Jak rzecz", "Oto ja", "Wyznanie" i "Kto może to dać". Ukoronowaniem była nagroda Fryderyka z 1994 roku w kategorii debiut roku.
"'Gemini' może nie jest najdoskonalszym portretem Kowalskiej, lecz na pewno ma swój wdzięk. Pozwala przekonać się, że to wokalistka o dużej skali głosu i dobrej intonacji" - czytamy w książce "Polski rock. Przewodnik płytowy" Wiesława Królikowskiego.
"'Gemini' wskazało na Kowalską jako czołową reprezentantkę dominującego wówczas w Polsce rocka w żeńskim wydaniu, a przede wszystkim na wokalistkę najlepiej czującą się w romantycznych, przesyconych melancholią balladach, takich jak 'Do złudzenia', Jak rzecz', 'Oto ja'" - dodawali Leszek Gnoiński i Jan Skaradziński ("Encyklopedia polskiego rocka").
Na długie lata po "Gemini" do Kowalskiej przylgnęła łatka "najsmutniejszej dziewczyny polskiego rocka".
"Zawsze widzę szklankę do połowy pełną, ale wypełnioną trucizną. Staram się nie utonąć, trzymać na tej powierzchni, tafli wody, ale to bardzo dużo mnie kosztuje. Na tej płycie słychać, że część utworów jest taka, część taka. Ja tak naprawdę cały czas ze sobą walczę. Cały czas ciągnie mnie bardziej w stronę ciemnej strony mocy. No taka jestem" - mówiła po latach o swojej depresji w programie "Demakijaż" Krzysztofa Ibisza.
Cały odcinek z udziałem Kasi Kowalskiej możecie zobaczyć poniżej:
Poza autorskimi numerami Daniela Howorusa i Kasi Kowalskiej, na "Gemini" znalazły się trzy covery: "I Never Loved a Man" - znany z wykonania Arethy Franklin, "No Quarter" Led Zeppelin oraz "Dziwny jest ten świat" Czesława Niemena.