Kamerzysta w końcu się doigrał. Policja i prokuratura bada sprawę skandalicznego nagrania
Skandaliczne nagranie z niepełnosprawnym, które udostępnił w sieci Kamerzysta, zniknęło z Youtube'a. Sprawą szokującego filmiku zainteresowała się również policja i prokuratura.
Kamerzysta to kontrowersyjny raper i youtuber (zobacz!). Stoi m.in. za sukcesem Lorda Kruszwila (sprawdź!). Sam również publikuje w sieci mocno dyskusyjne treści, które dały mu - milionową widownię.
Gwiazdor Youtube'a wielokrotnie przekraczał granicę dobrego smaku, jednak tym razem według wielu komentujących posunął się znacznie za daleko. Chodzi o nagranie, na którym Łukasz Wawrzyniak (tak naprawdę na imię ma celebryta) poniża osobę niepełnosprawną.
Kamerzysta namawiał mężczyznę do skoków do kontenera wypełnionego śmierciami, tarzania się w błocie i do innych upokarzających czynności w zamian za gotówkę.
Apel o interwencję i masowe zgłoszenia Kamerzysty jako pierwsza podjęła Agnieszka Chułek, była wychowawczyni niepełnosprawnego chłopaka z domu dziecka.
"W nagraniu widać naszego byłego wychowanka, który jest niepełnosprawny intelektualnie. Co za tym idzie nie potrafi zbyt dobrze (o ile w ogóle) przewidywać skutków swoich działań, ani podejmować racjonalnych decyzji. Czy to przeszkadzało twórcom filmu? W ogóle! W świadomy i perfidny sposób wykorzystali go do robienia obrzydliwych, dehumanizujących zadań" - pisała i namawiała internautów do działania.
Działania przeciwko youtuberowi zapowiedział również Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Film po ogromnej krytyce i masowych zgłoszeniach zniknął sieci. Do akcji wkroczyła również prokuratura i policja.
"Funkcjonariusze zabezpieczyli już materiał dowodowy, docieramy do świadków i pokrzywdzonego. Ustalamy okoliczności tego zdarzenia. Poinformowana została też prokuratura, która wszczęła w tej sprawie śledztwo" - poinformowała Ewelina Gryszpan z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
Prokuratura wszczęła śledztwo z art. 207 KK (znęcanie się). Kamerzyście może grozić nawet osiem lat pozbawienia wolności.
Sam raper i influencer nie zamierza przepraszać za to, co zrobił.
"W moim odczuciu to nie jest afera. Oskarżacie mnie o to, że wykorzystałem niepełnosprawnego chłopaka do filmu dla własnych korzyści materialnych. To jest g*wno prawdą. Nikt z nas nie wiedział, że on jest niepoczytalny. Nie jesteśmy lekarzami, żeby stwierdzić, czy chłopak jest poczytalny, czy niepoczytalny, szczególnie, że zachowywał się w 100% normalnie. Przyszedł ze swoją dziewczyną i chciał robić zadania" - mówił na nagraniu na Instagramie.
Głos zabrał również poszkodowany chłopak, który stwierdził, że został oszukany i przyznał, że nie był do końca świadomy swoich czynów.