Joanna Scheuring-Wielgus przeżyła wielką tragedię. Jej mężem był gitarzysta Zadrugi
Oprac.: Mateusz Kamiński
Cała Polska żyje debatą, którą w poniedziałek wyemitowała Telewizja Polska. W niej poruszono tematy m.in. migracji, bezrobocia, a także bezpieczeństwa. Wielu widzów zaskoczyło osobiste wyznanie Joanny Scheuring-Wielgus reprezentującej Lewicę. Posłanka wyznała, że jest wdową, a jej pierwszy mąż zginął w wypadku drogowym. Mowa o Jacku Scheuringu, gitarzyście znanym z zespołu Zadruga.
W Debacie TVP wystąpili przedstawiciele wszystkich komitetów, które już w niedzielę zmierzą się w wyborach parlamentarnych. Debata wyborcza jak zawsze wzbudziła wielkie emocje, a wielu internautów szukało informacji podawanych przez polityków w sieci. Obok Donalda Tuska, Mateusza Morawieckiego czy Szymona Hołowni Lewicę reprezentowała Joanna Scheuring-Wielgus. Podczas swojej wypowiedzi na temat bezpieczeństwa wspomniała o tragicznym wypadku, w którym zginął jej mąż.
"Bezpieczna Polska to także bezpieczeństwo ruchu drogowego. Wiem, co mówię. Sama straciłam męża w wypadku drogowym. Zostałam wdową z dzieckiem. Tak jak dwa tys. osób w zeszłym roku. O dwa tys. osób za dużo" - powiedziała w trakcie swojej minutowej wypowiedzi posłanka.
Wtedy wykresy w wyszukiwarkach oszalały. Mało znany fakt z życia posłanki wielu mocno zaszokował, dlatego internauci poszukiwali informacji na temat jej pierwszego męża.
Poruszające wyznanie posłanki Lewicy. Kim był mąż Joanny Scheuring-Wielgus?
Mężem posłanki był Jacek Scheuring, gitarzysta popularnej grupy Zadruga. Muzyk zginął w tragicznym wypadku samochodowym w 2001 roku w wieku zaledwie 31 lat i został pochowany na cmentarzu ewangelickim w Toruniu. Osierocił syna Jana.
Nazwa zespołu miała historyczne korzenie, a muzyka była klasyfikowana w pewnym nurcie. Muzyka zespołu koncentrowała się na wychwalaniu polskiej historii i bohaterstwie żołnierzy.
Joanna Scheuring-Wielgus rzadko wypowiada się na temat jednego z najgorszych momentów w jej życiu. W jednej z rozmów dla "Wysokich Obcasów" stwierdziła, że wypadek jej pierwszego męża był "przełomowym momentem jej życia".
"W pierwszym momencie myślałam, że to za karę. Dlaczego ja? U nas w rodzinie zawsze jakaś kobieta traciła męża, więc wiedziałyśmy, że któraś z nas straci. Potem podzieliłam na pół czystą kartkę i z jednej strony wypisałam rzeczy, które chcę zrobić, a z drugiej te, których nie chcę. Wtedy zdecydowałam, że obcinam włosy, i zrobiłam remont, żeby szybko wydać pieniądze z ubezpieczenia. Nie chciałam pamiętać, skąd je mam" - opowiadała.
Posłanka starała się ukryć smutek i żałobę i robiła wszystko tylko po to, by jej mały syn nie czuł, że coś złego dzieje się z jego mamą. Gdy pewnego dnia jego nauczycielka stwierdziła, że "nigdy nie widziała tak radosnego dziecka", Scheuring-Wielgus po prostu zalała się łzami. "Miałam wrażenie, że odkładany latami ból wylewam z siebie strumieniami. Myślę, że to, że mój syn nie miał takiej traumy jak ja, to w dużej mierze zasługa mojego drugiego męża Piotra" - dodawała.
W 2018 roku pojawiły się opinie na temat przeszłości muzycznej byłego męża posłanki. Ona odpowiadała, że w latach 80. muzyka miała inny charakter i kontekst. "Jacek Scheuring był moim mężem, zmarł tragicznie. Był muzykiem, grał w wielu zespołach rockowych w latach 80. Przypomnę, że w latach 80. nie było w Polsce zespołów nazistowskich, tylko były zespoły, które walczyły z komuną" - mówiła na łamach "Faktu".
Z drugim mężem, Piotrem Wielgusem, doczekała się później dwóch synów - Aleksandra i Jakuba.