Jackson umierał, on był spokojny
Wyciekło nagranie telefonicznej rozmowy doktora Conrada Murraya, oskarżonego o nieumyślne spowodowanie śmierci Michaela Jacksona. Nagranie może być kluczowym dowodem w sprawie.
Osobisty lekarz zmarłego gwiazdora podczas pierwszej rozprawy nie przyznał się do winy. Murray wolny opuścił budynek sądu po tym, jak wpłacona został kaucja w wysokości 75 tysięcy dolarów.
Redakcja brytyjskiego tabloidu "News of the World" dotarła do telefonicznej wiadomości głosowej, jaką Murray zostawił jednemu ze swoich klientów 25 czerwca 2009 roku, czyli w dniu śmierci Michaela Jacksona. Nagranie ma zostać wykorzystane zarówno przez prokuraturę, jaki i obrońców lekarza.
Wiadomość głosowa została nagrana o godzinie 11:54 lokalnego czasu. Według śledczych, w tym samym czasie Murray miał reanimować umierającego Michaela Jacksona. Co ciekawe, na nagraniu głos doktora jest opanowany i spokojny.
Prawnicy oskarżonego za pomocą nagrania zamierzają udowodnić, że policja mylnie ustaliła czas zgonu Michaela Jacksona.
Natomiast prokuratorzy inaczej interpretują wiadomość głosową i będą chcieli zarzucić Murray'owi unikanie odpowiedzialności lekarskiej.
"Na tym nagraniu wyraźnie słychać, że Murray nie jest osobą rozgorączkowaną, zmartwioną czy znajdującą się w stresie" - powiedział informator "News of the World".
"Prawnicy lekarza wiedzą, że to on zaaplikował Jacksonowi propofol, który zabił artystę. Ale to, co działo się w pokoju Michaela, będzie przedmiotem walki sądowej" - czytamy.
Kolejna rozprawa w procesie Conrada Murraya odbędzie się 5 kwietnia.
Przeczytaj również: